A ja się pochwale, że dzisiaj obciełam córci paznokcie. Do tej pory rączki chowałam jej w rękawkach bodziaka odwijając mankiety-niedrapki, a dzisiaj podczas cycania odważyłam się skrócić te małe igiełki.
Jezynka strasznie długo ten pępuszek was się trzyma! Pewnie już lada dzień odpadnie. To ty rano po spaniu przebierasz synkowi bodziaka? Mnie się nie chce, więc cały czas ma założony długi rękaw. No chyba, że posika, to wtedy przebieranko przymusowe.
A propos spacerów mnie położna powiedziała, że po dwóch tygodniach, dwa dni wietrzyć pokój przez kwadrans, w kolejny wystawić wózek na balkon na pół godzinki i w kolejny wyjść, ale jak była dzisiaj u nas, to na razie kazała się wstrzymać ze spacerami ze względu na wietrzną pogodę i dużą wilgotność powietrza, no i jeszcze zatkany nosek maleńkiej.
A tak w ogóle mam świetną położną srodowiskową, była u mnie już dwa razy, nie odbębnia wizyt tylko o wszystko się dopytuje, sprawdza moje piersi, szew, no i zapowiedziała się na kolejną wizyte w przyszłym tygodniu. Teraz podobno są obowiązkowe 4 wizyty po urodzeniu dziecka. Nawet jak mówiłam jej, że mamy problem jak trzymać do kąpieli małą (przeszkadza ta torbiel) to oferowała się z pomocą (poprzednio kąpała nam synka).