reklama
Ania gratuluję biletów... też bym sobie popatrzeć poszła
he he aż się zaczerwieniłam 
Luthiew mój T. też nie ma sił, przeważnie bo ciężko pracuje 6 dni w tygodniu, po 10 godzin w pracy i jeszcze później w domu... własna firma niestety wymaga wielkiego poświęcenia i dużo więcej czasu niż praca u kogoś... do tego jeszcze załatwianie kredytu na mieszkanie, którego pewnie ie dostaniemy, bo chcemy kupić mieszkanie w bloku którego nie buduje deweloper i pewnie bank się na to mieszkanie nie zgodzi nam dać kredytu, może gdyby blok był już skończony ale nie jest
Te banki to normalnie nie normalne jakieś... ale nie ma tego złego, jak nam kredytu na mieszkanie nie dadzą, to od razu działkę kupimy i będziemy się budować... najwyżej się troszkę jeszcze w tym mieszkanku pomęczymy...
Luthiew mój T. też nie ma sił, przeważnie bo ciężko pracuje 6 dni w tygodniu, po 10 godzin w pracy i jeszcze później w domu... własna firma niestety wymaga wielkiego poświęcenia i dużo więcej czasu niż praca u kogoś... do tego jeszcze załatwianie kredytu na mieszkanie, którego pewnie ie dostaniemy, bo chcemy kupić mieszkanie w bloku którego nie buduje deweloper i pewnie bank się na to mieszkanie nie zgodzi nam dać kredytu, może gdyby blok był już skończony ale nie jest
do końca marca ponoć jest kredyt "rodzina na swoim" więc fajnie by było, gdybyście się załapali. ja bym się z chęcią też zaczęła budować. w sumie ziemie mamy, ale nie tu gdzie mieszkamy tylko u teściów. nie chcę tam za bardzo mieszkać, bo jest tam strasznie zimno i wietrznie (nad zatoką). póki co nam ciasno nie jest, więc jeszcze poczekamy z decyzjami
younglady myslalam ze wiecej jest starszy, z opisow tak jakos wywnioskowalam
no to mlody przedsiebiorca
a co to za firma? super ze mu sie udalo, ze tak dobrze prosperuje. nic tylko brac przyklad
moj brat teraz szuka pomyslu na firme, chce zainwestowac pieniadze ale szczerze to nie wiem czy z jego slomianym zapalem cos wyjdzie, jednak trzeba ostro sie napracowac zeby cos przynosilo duze efekty, zobaczymy
luthiew my mamy trzy pokoje 60m i powiem ci ze nam ciasno ale jakbysmy mieli 100m to pewnie tez byloby ciasno bo wtedy by bylo miejsce rzeby wiecej rzeczy miec
zawsze tak jest. Co do mieszkania przy tesciach to tez bym nie chciala-zwlaszcza majac taka tesciowa jak moja(nie odzywamy sie do siebie, moj M sam jezdzi do nich) ale nad zatoka chetnie bym zamieszkala
jejku jak ja chcialabym gdzies nad morzem zamieszkac , najlepiej z widokiem na morze
Olsztyn to ladne miesto, mieszkam tu od urodzenia ale przydalaby nam sie zmiana klimatu
luthiew my mamy trzy pokoje 60m i powiem ci ze nam ciasno ale jakbysmy mieli 100m to pewnie tez byloby ciasno bo wtedy by bylo miejsce rzeby wiecej rzeczy miec
Ostatnia edycja:
luthiew jeśli bank przyzna nam kredyt to niemal na 100% dostaniemy z dofinansowaniem rodzina na swoim, ale czy nam da nie wiadomo, puki co T. musi jeszcze 10 różnych dokumentów załatwić, a załatwił już ze 20 bo z racji posiadania firmy musi mieć mnóstwo papierów i nawet zdjęcia mieszkania wymagali... absurd...
Kathhe mój T. otworzył firmę budowlano-remontową jakieś 3 lata temu, bo stwierdził, że na tym się zna na studiach w wakacje tak sobie dorabiał, bo nudziło mu się siedzenie w domu (pracoholik z niego delikatnie powiedziawszy) w zeszłym roku miał nawet 15 ludzi, ale stwierdził, że dla niego to za dużo zachodu teraz ma 3 zaufanych chłopaków, pracy mają dużo bo i pracę wykonują solidnie... jedyny minus to taki, że ma mało czasu no i ludzie raz płacą a raz rzygają jakimiś drobniakami (przepraszam za słownictwo ale inaczej tego nazwać nie potrafię, bo ja jak coś chcę kupić to zawsze mam na to pieniążki ale niestety wielu ludzi nie ma co okazuje się po fakcie)... a tak to zarabia bardzo dobrze, jego chłopacy też, także mi się z pracą nie spieszy i jak we wrześniu nie znajdę takiej jaką będę chciała to posiedzę z Mają w domu dłużej, bo lepsze to, niż zarabiać 1200zł i wydawać 800 albo i więcej na opiekunkę albo 600 na prywatny żłobek.
Kathhe mój T. otworzył firmę budowlano-remontową jakieś 3 lata temu, bo stwierdził, że na tym się zna na studiach w wakacje tak sobie dorabiał, bo nudziło mu się siedzenie w domu (pracoholik z niego delikatnie powiedziawszy) w zeszłym roku miał nawet 15 ludzi, ale stwierdził, że dla niego to za dużo zachodu teraz ma 3 zaufanych chłopaków, pracy mają dużo bo i pracę wykonują solidnie... jedyny minus to taki, że ma mało czasu no i ludzie raz płacą a raz rzygają jakimiś drobniakami (przepraszam za słownictwo ale inaczej tego nazwać nie potrafię, bo ja jak coś chcę kupić to zawsze mam na to pieniążki ale niestety wielu ludzi nie ma co okazuje się po fakcie)... a tak to zarabia bardzo dobrze, jego chłopacy też, także mi się z pracą nie spieszy i jak we wrześniu nie znajdę takiej jaką będę chciała to posiedzę z Mają w domu dłużej, bo lepsze to, niż zarabiać 1200zł i wydawać 800 albo i więcej na opiekunkę albo 600 na prywatny żłobek.
reklama
Dziewczyny mam mega problem
Od jakiegoś czasu 3-4 noce moja Maja strasznie się kręci w nocy, w łóżeczku jak bym ją zostawiła to by się obudziła u nas nie daje mi spać, jestem wykończona, dziś spałam 5 godzin, najpierw 3 później 2 
Wcześniej jakoś starałam się nie dać jej się obudzić, żeby jak najwięcej jednak spała i mi się między tym jej kręceniem udawało coś jeszcze zdrzemnąć, ale dziś już nie wytrzymałam i stwierdziłam, że jak spać nie chce to nie wstajemy... posiedziałyśmy 2 godziny, wymasowałam ją calutką, tak, że mi prawie przy masowaniu zasnęła, dałam jeść i jak zasnęła włożyłam do łóżeczka... pospała niecałe 2 godziny i koniec... padam po prostu padam i ledwo widzę na oczy, nie mam pojęcia czemu ona się tak rzuca w tym śnie (chyba śnie bo oczy ma zamknięte, ale to wygląda jakby nie spała) zęby jeszcze nie wychodzą, nic w jej diecie nie zmieniałam, w ogóle nic się u nas nie zmieniło, poza tym, że Maja jakiś czas temu zaczęła chodzić spać m-dzy 20-21 ale za długo się takim stanem rzeczy nie nacieszyłam... ostatnio chodzę spać zaraz po niej oczywiście po godzinnej odsiadce przy jej łóżeczku, żeby nią w razie co pobujać jak się kręci, bo inaczej się obudzi...
Nie wiem już co mam zrobić bo długo tak nie pociągnę... na forach czytałam, że dzieciaki mają tak bardzo długo nieraz i aż się boję bo ja po 4 nocach nie mam już sił. Może Wy macie jakiś sposób na to wiercenie i rzucanie się w nocy...
Wcześniej jakoś starałam się nie dać jej się obudzić, żeby jak najwięcej jednak spała i mi się między tym jej kręceniem udawało coś jeszcze zdrzemnąć, ale dziś już nie wytrzymałam i stwierdziłam, że jak spać nie chce to nie wstajemy... posiedziałyśmy 2 godziny, wymasowałam ją calutką, tak, że mi prawie przy masowaniu zasnęła, dałam jeść i jak zasnęła włożyłam do łóżeczka... pospała niecałe 2 godziny i koniec... padam po prostu padam i ledwo widzę na oczy, nie mam pojęcia czemu ona się tak rzuca w tym śnie (chyba śnie bo oczy ma zamknięte, ale to wygląda jakby nie spała) zęby jeszcze nie wychodzą, nic w jej diecie nie zmieniałam, w ogóle nic się u nas nie zmieniło, poza tym, że Maja jakiś czas temu zaczęła chodzić spać m-dzy 20-21 ale za długo się takim stanem rzeczy nie nacieszyłam... ostatnio chodzę spać zaraz po niej oczywiście po godzinnej odsiadce przy jej łóżeczku, żeby nią w razie co pobujać jak się kręci, bo inaczej się obudzi...
Nie wiem już co mam zrobić bo długo tak nie pociągnę... na forach czytałam, że dzieciaki mają tak bardzo długo nieraz i aż się boję bo ja po 4 nocach nie mam już sił. Może Wy macie jakiś sposób na to wiercenie i rzucanie się w nocy...
Podziel się: