reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Symptomy zbliżajacego się porodu

A ja czuję się coraz to gorzej, chciałabym mieć już to za sobą bo czuję się strasznie przemęczona, wielka i spuchnięta:( Na szczęście byłam dzisiaj u fryzjerki więc jestem gotowa na przyjście dzidzi, nie będę wyglądać przynajmniej jak strach na wróble.
Wchodziłam też na strych dzisiaj i szczerze lekkie skurcze mnie złapały, ale znając moje szczęście przechodzę jeszcze swój termin:( A chciałabym być już domku z dzidzią:(
 
reklama
Właśnie wróciłam od mojej pani doktor i co?? Rozwarcie na 4cm :szok: Po południu mam się zgłosić do niej do szpitala. Nie mam żadnych bóli. Zszokowałam się trochę, ale bardzo się cieszę... będę tylko pod obserwacją, ale może to już niedługo w takim razie ;-) Takie rozwarcie się chyba samo z siebie nie robi prawda :dry: Swoją drogą brzuch też tak jakoś nagle mi się obniżył, aż się przeraziłam, bo jeszcze wczoraj tego tak nie było widać. Życzcie szczęście... teraz idę leżeć, żeby się przynajmniej akcja żadna nie rozwinęła zanim moje kochanie wróci z pracy i mnie tam zawiezie. Jakoś nie mam ochoty jechać sama taksówką.

to super:) ja w sumie do 6 cm rozwarcia nie za bardzo cos czulam:D ale za to jak na 7 stanelo i wody odeszly to o matko:D:D mam nadzieje ze urodzisz jeszcze dzisiaj i bedziesz tylkis malenstwo:)
 
kurcze marteczkaa pewnie juz tuli tez malenstwo... nie ma jej i nie ma.. chyba nic nie przegapilam?

Misslena a ty sio! ja cie tu widziec nie chce :-p
 
nie wiem czy mnie pamiętacie, jakiś czas temu, głównie na początku tu pisałam :-) potem poszłam rodzić, a teraz tyle zajęć, że nie mam nawet czasu, a chciałam opisać Wam swój poród :-) chociaz może nie wspominam go najlepiej.
otóż wtedy jak pisałam o tych całodziennych skurczach pojechaliśmy wieczorem do szpitala, lekarz po zbadaniu mnie kazał mi się przyjąć na oddział. to był czwartek ok 22.30 :-) miałam rozwarcie 3cm i skurcze dochodzące do maxa na ktg (99) ale ich kompletnie nie czułam :szok: w pt podczas obchodu rano mój gin powiedział, że ma dyżur we wtorek, więc wtedy mam rodzić, a ordynator stwierdził, że to 2tyg przed porodem i nic przyspieszać nie będziemy, potem mnie zbadał, podrażnił szyjkę, żeby szybciej się rozwierała, wtedy było ok 4cm, ale skurcze się wyciszyły. niestety przede mną był weekend, a w weekendy nie wypisują do domu, więc musiałam czekać do poniedziałku, bo chciałam wrócić na te 2tyg do domku :-( niestety w weekend skurczy dalej nie było, troszkę może w niedzielę, ale rozwarcie skoczyło do 6cm :szok: a mnie nic kompletnie nie bolało! nikt nie był w stanie mi powiedzieć co ze mną będzie, każdy mówił co innego, niektórzy, że do domu mnie nie wypuszczą, bo za duze rozwarcie a ja nic nie czuję, więc mogę nie poczuć aż się zacznie i nie zdążyć przyjechac, jedna położna mnie pocieszyła, że bywa tak, że szyjka się obkurcza i wtedy by mnie wypisali. w poniedziałek dalej nic, ordynator mnie nie wypisał, powiedział, że nie wiadomo ile to może potrwać, tylko kiwał głową na prawo i lewo jak mąż był pytać czy mogę tam nawet 2tyg leżeć. we wtorek przyszedł wreszcie mój gin i wreszcie zrobił coś konkretnego. ok 10 dostałam oksytocynę i wreszcie pojawiły się upragnione skurcze:-) chociaż myślałam, ze ich też nie będę czuła... chodziliśmy po korytarzu, skakaliśmy na piłce, siedzieliśmy pod prysznicem, wszystko na nic. przy skurczach rzędu 40 ja wyłam z bólu :p najlepiej mi było na leżąco, ale leżenie spowalnia akcję porodową a ja marzyłam tylko o końcu :-) a znieczulenia nie dostałam, bo miałam już taki postęp porodu jak się o nie zapytałam, że nie zdążyłoby zadziałać. w sumie urodziłam w 5h - o 14.48 wyciągnęli ze mnie dzidzię :-) i to naprawdę wyciągnęli, bo ja przeć nie umiem i lekarz musiał mi na brzuch z całej siły naciskać, żeby ją wyciągnąć. a wyszła na 4 skurczach :-) nacięcie mam na 3 szwy, więc malutkie :-) a oto Malwinka:
DSC00069.jpg
 
Hej dziewczyny!!
przepraszam ze dopiero teraz pisze , od srody jestesmy w domku ale mam problemy z karmieniem i niestety odciagam pokarm :( wiec mam co robic i ciezko mi znalezc czas dla siebie jak narazie...po krotce powiem
porod trwał 13 godzin
w polowie dostalam oxy
bolało jak cholera bo nie chcialo mi sie robic rozwarcie wiec caly czas mialam masaze szyjki...
na szczescie z malutka wszystko dobrze:))
Alicja urodziła się 5.09 o 7:00 wazyła 2890 i 51 cm :))
bólu wogole juz nie pamietam :)
widze ze czesc tu jeszcze nie rozpakowana :)
misiaszek Zojeczka jest śliczna
jak tylko bede miała czas prześledze co mnie ominęlo
pozdrawiam Was serdecznie:):*
 
Gratki dla rozpakowanych :tak:

confounded, fajne w tym wszystkim że miałaś połowę rozwarcia za sobą a nic nie czułas. Ja niestety stawiając się na izbe przyjęć nie miałam żadnego rozwarcia. Rozwieranie trwało u mnie jakieś 6-7 h. Najwygodniej mi było wtedy na piłce :tak: Faza parcia była ciężka, bo mała pinpongowała, ale wkońcu po prawie 2 h wyszła :-) Jeszcze chwila a zrobiliby mi cesarkę :baffled: Dobrze, ze do tego nie doszło.
 
GRATULACJE dziewczyny!!! Widzę,że królują tutaj póki co same dziewczynki,a mówią że chłopcy się ciągle teraz rodzą...;-)
No to będę odosobniona tutaj ze swoim synkiem jak się w końcu urodzi ;-)
 
Wróciłam właśnie z miasta, pochodziłam trochę i nic! Ani jednego skurczu, mała właśnie się przewraca i ma gdzieś że mamusia ją prosi o wyjście:p Niegrzeczna już jest:-) Jutro pokombinuje może z moim M, uznałam że będę korzystać póki jeszcze mogę:)


Daffodill
chciałabym już uciekać, ale niestety mimo chodzenia po mieście, wchodzenia na strych i innych wygibasów niestety dalej tu jestem:p

confounded noo, dobrze że miałaś to rozwarcie, ja się na tym nie znam ale słyszałam że właśnie to jest najboleśniejsze. Zdrowia dla Malwinki;*

marteczkaa nie martw się, problemy na pewno miną:) I dobrze że maleńka jest zdrowa, chciałabym żeby moja miała podobne wymiary przy urodzeniu, taka słodka kruszynka:))
 
Hej dziewczyny
Ja podczytuje relacje z waszych porodow.Sam jestem ciekawa jak u mnie bedzie.Ja mieszkam w Uk wiec troche inaczej.Gratuluje wszytkim swiezo upieczonym mamusiom.:-)U mnie w szpitalu jest tak ze musze wczesniej zadzwonic na oddzial i opisac sytuacje.Ponoc nie ma co wczesnieej nie ma co jechac jesli nie ma sie skurzczy co 5 minut.Jednak u kazdej z nas akcje przebiega inaczej.Ja rozmawialam z moja siostra dzis to wspominala ze jej bole zaczely sie gdzies o 12 w nocy a o 5 rano juz urodzila.To bylo pierwsze dziecko.Niezle.Sama jestem ciekawa jak u mnie bedzie
 
reklama
hej dziewczyny :D

Gratulacje dla wszystkich które poród mają już za sobą. Ale wam zazdrosze :D.

Ja tez dzisiaj próbowałam spacerów i wysiłku fizycznego i jak widac ciagle nic ale nie ma sie co martwic przynajmniej sie dotleniłam. Jedynie pies narzeka ze jemu teraz dłuzsze spacery sa nie na reke bo za gorąco :p ale co tam ma swojej pani pilnowac póki co podwójnie :D
 
Do góry