ja niewiele rozumiem z tego, jak działa szczepionka i mówię to otwarcie. Nie rozumiem też, dlaczego muszę demonstrować wielką wiedzę, by odmówić jej przyjęcia. Po co mi konkrety? Czy nie wystarczy powiedzieć "nie, dziękuję"? Musimy się popisywać jak to się nie znamy na czymś, żeby czegoś nie chcieć?
Ta wymyślona rozmowa była moim skrótem tego, jakie są moje doświadczenia w rozmowie z tymi zaszczepionymi, którzy na siłę chcą mi udowodnić, że zabijam kogoś sama się nie szczepiąc. I można mówić sto razy "nie obraz się, szanuję Twoje zdanie, ale ja po prostu nie chcę się szczepić", a i tak za każdym razem słyszy się pytanie "a dlaczego?". No bo nie i tyle. Czy ja muszę wiedzieć jaki jest dokładny skład big maka, żeby wiedzieć, że po prostu nie chcę go jeść?