reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Temat do narzekania: niepokojace objawy,przykre dolegliwosci,paskudni mezczyzni ;)

Edytko, mój też się unosi swoją dumą męską jak się posprzeczamy i się pierwszy nie odezwie. a ja w końcu nie wytrzymuję i zaczynam gadać bo ile można milczeć?
No ale mi pomaga, to muszę przyznać.
Życzę Wam abyście się szybko pogodzili. I zgadzam się z Kirą, czasami trzeba im co nieco dobitnie wytłumaczyć lub wykrzyczeć, bo sami mogą na to nie wpaść niestety
 
reklama
a u nas z obrażaniem się i nie odzywaniem jest równowaga - ja waga i Marcin waga, więc musi być równowaga:-D on na pewno by powiedział, że to ja częściej powód do krzyku znajduje, ale w końcu to on częściej taki powód mi daje.... czyli równowaga
a na walentynki idziemy jutro na lejdis. Wiki zostaje z dziadkami
 
Faceci sie tak zachowuja jak maja za dobrze i sa zbyt pewni:crazy:
dkładnie Kira, dokładnie!! Edyta - nie pozwalaj sobie na wyręczanie męża. Są Twoje obowiązki i są Jego. Skoro Ty jesteś wstanie się wywiązać i to bez zarzutu, on też jest w stanie. A że ciężko głowę rano podnieś... trudno, jego wybór. Mój mąż dobrze wie, że nie ma mocnych i jeśli cos trzeba zrobić to nie ma zmiłuj. Pewnie, że się umawiamy w zależności od pracy itp, ale nie ma, że jedno z nas pada na pysk za przeproszeniem), a drugie leży.
 
U nas na szczescie tez tak nie ma.W miare rowno dzielimy obowiązki chociaz nie przecze ze czasem trzeba i po 3 razy prosic zeby cos zrobil:wściekła/y:ale w koncu robi:tak:
Są rzeczy które wole zrobic sama-jak prasowanie czy nawet rozwieszenie pranaia-musze miec po swojemu-takie małe zboczenie:-pale wtedy Marcin siedzi z Adasiem:tak:
A walentynek nie obchodzimy-codziennie je mamy:-D:-p
 
Współczuję dziewczyny, może w końcu się zmienią ci wasi mężczyźni i przejrzą na oczy. Zajmą sie kochającą żoną i nie będą marudzić tylko pomagać jak trzeba :tak:
 
Dziewczyny macie racje co do postu Edytki, niestety niektórzy męzczyźni za bardzo sie przyzwyczajaja do tego, że maja wszystko na gotowe a przy tym nie szanuja w ogóle pracy jaka ich kobiety odwalaja w domu, bo przeciez zajmowanie sie domem i dziecmi to nie jest jakas tam balanga, to cięzka robota i trzeba to docenić.U mnie tak jak u Was róznie bywa ale obowiązkami dzielimy sie w mare równo, wiadomo kiedy maz pracuje w tygodniu ja czesciej jestem z mała ale łikendy sa dla nich i ja mam wolne, moge sobie spokojnie swoje rzeczy porobić, pospac dłuzej wyjsc na miasto czy co tam mi sie zamarzy:-) Tylko według mnie sprawa polega na tym, zeby od poczatku jasno stawiac sprawe i nie brac wszystkiego na siebie, bo przeciez dzieci sa nasze wspólne i zajmowanie sie nimi nie moze spadac wyłacznie na kobiete.Tylko, ze trzeba im to dobitnie powwiedziec a nawet wykrzyczec jak to chyba Kira napisała, bo niektórzy jacys niedomyslni sa.:baffled:

Edytka trzymaj sie i nie pozwól sobie na takie traktowanie, jestes za dobra dla niego.
 
Dziewczyny, a nie odnosicie czasami wrażenia, że ci nasi mężczyźni to jakby kolejne duże dzieci do niańczenia??? czasami to mi ręce opadają, kiedy widzę co mój mąż wyprawia. zgadzam się z wami- im trzeba wszystko DOBITNIE tłumaczyć, sa jacyś nieogarnięci i czasami bezmyślni. zrobiliśmy sobie ostatnio rodzinną wycieczkę, ja prowadziłam samochód, a mężulek siedzial z tyłu z małym, po jakiejs godzinie wjechałam na stację, zeby zatankowac-patrzę do tyłu a Kubuś siedzi w czapeczce,w zapiętym kombinezoniku-nawet na to nie wpadł, zeby malego rozebrać, bo moze mu byc za gorąco w nagrzanym samochodzie, dodam, ze nie widzialam malego podczas jazdy, bo siedzial jeszcze w nosidelku tylem do mnie.a jaki byl oburzony jak mu zwrocilam uwage!!!innym razem wysłałam go do sklepu po słoiczki dla małego żarłoczka, mąż wie , ze Kubuś jest alergikiem, więc większość produktów odpada. i wiecie co przywiózł?! deserki owocowe na mleczku i jogurcie( Kuba ma skazę białkową ), budyń waniliowy, zupki wielowarzywne z groszkiem, kapustą, brokułami i kalafiorem-maly jest na etapie ziemniaczka i marchewki.jak to zobaczyłam to nie wiedziałam czy śmiać sie, czy płakać.
Też tak macie, czy tylko ja tak trafiłam? piszczie o śmiesznych wpadkach waszych mężczyzn, może nie jestem w tym tak osamotniona, jak mi się wydaje.
 
NataK - pewnie chciał żeby Kubuś coś dobrego zjadł, a nie takie marchewki czy ziemniaki.
Napisz może coś więcej o Was w pozostałych wątkach, bo chyba nie pisałaś nic, albo ja przegapiłam :sorry:. Kiedy się synek urodził, ile ważył, ile waży teraz. Jest alergikiem - podobnie jak mój (wczoraj byliśmy robić testy - napisze w innym wątku o tym)
Jakieś zdjęcia może też wrzuć, lubimy je oglądać :-)
 
reklama
Dziewczyny, a nie odnosicie czasami wrażenia, że ci nasi mężczyźni to jakby kolejne duże dzieci do niańczenia??? czasami to mi ręce opadają, kiedy widzę co mój mąż wyprawia. zgadzam się z wami- im trzeba wszystko DOBITNIE tłumaczyć, sa jacyś nieogarnięci i czasami bezmyślni.

Gdzieś słyszałam, że faceci są jednozadaniowi - na wyraźnie wydane polecenie np. wykąp dziecko - zrobią to fantastycznie i z wielka radością. Ale jesli tylko wychodząc z domu kobieta rzuci : "kochanie zajmij sie domem, idź z małym na spacer, potem obiadek, drzemka, wstaw pranie i wyprasuj rzeczy" to raczej się pogubią :eek::eek::eek::eek::eek:. A nam się dziwią, że przecież niby w domu siedzimy a jakoś dziwnie wieczorkiem zmęczone jesteśmy:-):-).
Ja całe szczęście mam w męzu najlepszego przyjaciela i wiem, że nawet jeśli nie daje z czymś rady to przynajmniej baaardzo się stara :cool:
 
Do góry