Mój problem polega na tym, że mieszkamy z mężem u teściowej pod jednym dachem. Ani ja ani mąż nie jesteśmy zameldowani w tym domu-mieszkamy na poddaszu a teściowa ze szwagierką na dole. Dom jest duży a i plac na którym ten dom stoi jest tak samo spory. Nasza sytuacja finansowa przedstawia sie tak- mąż ma pracę od pół roku ale nie jest zameldowany w niej,zarabia ok. 1600 zł. Ja z kolei nie pracuję,ale mam pieniadze ponieważ nasza córka urodziłą sie z wadą serca i dostaję na córkę świadczenie pielęgnacyjne do marca 2013 r. jestem na 3 roku studiów. We wsi w której obecnie mieszkamy nie ma perspektyw na pracę. Jednak mój mąż nie chce się wyprowadzić ponieważ on ma tutaj pracę i nigdzie nie myśli nikomu płacić za wynajem- ogólnie sytuacja między nami jest zła nie dogadujemy się w ogóle, mąż jest egoistą a przy tym okropnym maminsynkiem i co mamusia powie to jest święte. Ja nie jestem brana pod uwagę.
Teściowa wykorzystuje to że ja się z mężem nie mogę dogadać i już obmyślała swój plan jak dobogacić swoją córkę na start w dorosłe życie. Muszę wpsomnieć że teściowa jest rozwódką od roku ale ma pieniadze na córkę i ma dobrą pracę-ogólnie to ona nie musi się martwić że jej nie starcza do pierwszego.
Plan teściowej polega na tym,że ja i mój mąż mamy dać jej córce pewną kwotę pieniędzy aby ta miałą na mieszkanie w warszawie. Rozmawiałam z nią i ona uważa że razem z mężem powinniśmy wziąć pożyczkę i dać pieniądze jej córce. Mnie to się w głowie nie mieści bo raz że nie mamy z czego dać a dwa że jakbym brałą pożyczkę to na mieszkanie dla mnie i swojej rodziny czyli męża i córki a nie dla jej cóki. Ktoś pomyśli że ja jestem egoistką może ale bez przesady dlaczego ja mam popadać w długi i dawać pieniądze jej córce! Teściowa myśli tylko o swojej córce i nie liczy się z tym że my mamy dziecko którego wychowanie wykarmienie itd. kosztuje.
To wg mnie wygląda tak jakby mój mąż miał zastąpić ojca jej córce czyli jego siostrze-to jest chora sytuacja ale ja nie mam wsparcia u męża i boję się że tak kobieta zapędzi mnie w kozi róg i że wylądujemy z długami a jej córka będzie miała mieszkanie i pracę dobrą.
Gdy zaproponowaliśmy z mężem żeby teściowa sprzedała dom i plac i podzieliła to pomiędzy nas to uznałą że się nie opłaca - ona chce żebyśmy dali jej córce czysta kasę do ręki a sami spłacali długi przez x lat! Nie powiedziała wprost ale odczytałam to z jej aluzji do nas. Druga opcja która przyszłą nam do głowy to taka że my spłacimy jej córkę ale teściowa ma zapisać na nas tylko ten dom-jednak i taka opcja wg mojej teściowej jest zła.
Proszę o poradę co zrobić w takiej sytuacji, jak rozmawiać z teściową.
Ja nie chce spłacać długów za jej córkę.
Czy dobrym pomysłem będzie po prostu odejście od męża i życie jako samotna matka? Nam naprawdę się nei ukłąda, mąż ma nałogi i boję się że zostanę z długami.
Z góry dziękuje za mądre odpowiedzi.
Teściowa wykorzystuje to że ja się z mężem nie mogę dogadać i już obmyślała swój plan jak dobogacić swoją córkę na start w dorosłe życie. Muszę wpsomnieć że teściowa jest rozwódką od roku ale ma pieniadze na córkę i ma dobrą pracę-ogólnie to ona nie musi się martwić że jej nie starcza do pierwszego.
Plan teściowej polega na tym,że ja i mój mąż mamy dać jej córce pewną kwotę pieniędzy aby ta miałą na mieszkanie w warszawie. Rozmawiałam z nią i ona uważa że razem z mężem powinniśmy wziąć pożyczkę i dać pieniądze jej córce. Mnie to się w głowie nie mieści bo raz że nie mamy z czego dać a dwa że jakbym brałą pożyczkę to na mieszkanie dla mnie i swojej rodziny czyli męża i córki a nie dla jej cóki. Ktoś pomyśli że ja jestem egoistką może ale bez przesady dlaczego ja mam popadać w długi i dawać pieniądze jej córce! Teściowa myśli tylko o swojej córce i nie liczy się z tym że my mamy dziecko którego wychowanie wykarmienie itd. kosztuje.
To wg mnie wygląda tak jakby mój mąż miał zastąpić ojca jej córce czyli jego siostrze-to jest chora sytuacja ale ja nie mam wsparcia u męża i boję się że tak kobieta zapędzi mnie w kozi róg i że wylądujemy z długami a jej córka będzie miała mieszkanie i pracę dobrą.
Gdy zaproponowaliśmy z mężem żeby teściowa sprzedała dom i plac i podzieliła to pomiędzy nas to uznałą że się nie opłaca - ona chce żebyśmy dali jej córce czysta kasę do ręki a sami spłacali długi przez x lat! Nie powiedziała wprost ale odczytałam to z jej aluzji do nas. Druga opcja która przyszłą nam do głowy to taka że my spłacimy jej córkę ale teściowa ma zapisać na nas tylko ten dom-jednak i taka opcja wg mojej teściowej jest zła.
Proszę o poradę co zrobić w takiej sytuacji, jak rozmawiać z teściową.
Ja nie chce spłacać długów za jej córkę.
Czy dobrym pomysłem będzie po prostu odejście od męża i życie jako samotna matka? Nam naprawdę się nei ukłąda, mąż ma nałogi i boję się że zostanę z długami.
Z góry dziękuje za mądre odpowiedzi.