reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowa…..

reklama
A może do rozwodu nie dojdzie? :) kto to wie. Po co zakładać rodzinę z kimś kto nawet nie ma jeszcze rozwodu...
Nie wiem, to inna kwestia ze ja bym chlopa zonatego nie brala i do lozka z nim nie szla. Co dopiero jego dzieci, sorry ja takie podejscie mam. Ktos czyjes dzieci jest w stanie pokochac, mega szanuje. Ja jednak nie jestem taka osoba, kocham swoje i starczy. Dlatego ciezka sytuacja w ktorej ja bym sie nie odnalazła, bo zawsze bedzie autorka sluchac, ze on tez ma dzieci i jego tez beda wazne. I owszem, racja.
 
Ale ona jeszcze nie jest ex, nie mają rozwodu
Niech @kara1980 odpowie, ale wydaje mi się, że Ty sądzisz po fragmencie, w którym napisała, że 2 lata temu był w trakcie rozwodu? Ja zrozumiałam, że @kara1980 to pisze, żeby od razu wyjaśnić, że ona nie rozbiła tamtego związku, a teraz już jest po rozwodzie. Zresztą, nawet gdyby synowa była aktualna i żyła we wspaniałych układach ze swoim mężem, to darowizna od teściowej weszłaby do majątku osobistego a nie małżeńskiego, wiec byłaby traktowana jak dla obcej osoby, tzn. po 10 latach mogłoby się okazać, że syn nic nie odziedziczył. Warto jednak pamiętać o tej "karencji" 10-letniej, bo na pewno są takie sytuacje, że ustawowi spadkobiercy nie dochodzą swoich praw do majątku darowanego obcym na łożu smierci, bo wydaje im się, że już nic nie zostało. Inna sprawa, że jak ktoś (w tym wypadku teściowa i synowa) jest sprytny, to doprowadzi do realnego pozbawienia spadkobierców możliwości odziedziczenia majątku.
 
Niech @kara1980 odpowie, ale wydaje mi się, że Ty sądzisz po fragmencie, w którym napisała, że 2 lata temu był w trakcie rozwodu? Ja zrozumiałam, że @kara1980 to pisze, żeby od razu wyjaśnić, że ona nie rozbiła tamtego związku, a teraz już jest po rozwodzie. Zresztą, nawet gdyby synowa była aktualna i żyła we wspaniałych układach ze swoim mężem, to darowizna od teściowej weszłaby do majątku osobistego a nie małżeńskiego, wiec byłaby traktowana jak dla obcej osoby, tzn. po 10 latach mogłoby się okazać, że syn nic nie odziedziczył. Warto jednak pamiętać o tej "karencji" 10-letniej, bo na pewno są takie sytuacje, że ustawowi spadkobiercy nie dochodzą swoich praw do majątku darowanego obcym na łożu smierci, bo wydaje im się, że już nic nie zostało. Inna sprawa, że jak ktoś (w tym wypadku teściowa i synowa) jest sprytny, to doprowadzi do realnego pozbawienia spadkobierców możliwości odziedziczenia majątku.
To prawda chyba już mają rozwód. Sory za błąd
 
Nie wiem, to inna kwestia ze ja bym chlopa zonatego nie brala i do lozka z nim nie szla. Co dopiero jego dzieci, sorry ja takie podejscie mam. Ktos czyjes dzieci jest w stanie pokochac, mega szanuje. Ja jednak nie jestem taka osoba, kocham swoje i starczy. Dlatego ciezka sytuacja w ktorej ja bym sie nie odnalazła, bo zawsze bedzie autorka sluchac, ze on tez ma dzieci i jego tez beda wazne. I owszem, racja.
Otóż to.
 
To rownie dobrze moze sprzedac i tyle kto bedzie mial. Nie rozumiem zajmowania sie tesciowa i JEJ majatkiem, toc to jej i moze nawet oddac bezdomnym.
A ja rozumiem, tym bardziej, że w drodze jest kolejny wnuk teściowej a potencjalnym obdarowanym nie mają być obcy (bezdomni, szamani, towarzysz życia). Jeśli majątek miałaby przejąć exsynowa, to z dużym prawdopodobieństwem ten majątek będzie procentował dla wnuków z pierwszego małżeństwa. To podsyca odczucie niesprawiedliwości pokoleniowej i nie chodzi tu tylko o pieniądze. Żeby uniknąć życia przez dziesiątki lat w atmosferze krzywdy, takie rzeczy warto sobie uświadamiać szybciej niż w chwili otwarcia spadku. Rzeczywiście, najrozsądniej jest się wzneisc ponad to i nie żywić żadnych nadziei w sprawie spadku. Ale taka postawa wcale nie musi przychodzić łatwo i raczej naturalna jest obawa, że ktoś przejmie majątek. Tym bardziej, że rzeczy po rodzicach to często jest też element tożsamości i wspomnień.
 
Nie wiem, to inna kwestia ze ja bym chlopa zonatego nie brala i do lozka z nim nie szla. Co dopiero jego dzieci, sorry ja takie podejscie mam. Ktos czyjes dzieci jest w stanie pokochac, mega szanuje. Ja jednak nie jestem taka osoba, kocham swoje i starczy. Dlatego ciezka sytuacja w ktorej ja bym sie nie odnalazła, bo zawsze bedzie autorka sluchac, ze on tez ma dzieci i jego tez beda wazne. I owszem, racja.
Nie ma się co oszukiwać, takie układy są ciężkie. Facet na zobowiązania wobec byłej żony w postaci dzieci i zawsze będzie je miał. Więc nie dość, że nowa partnerka i potencjalne wspólne potomstwo będzie zmuszone "dzielić się" takim mężczyzną z dziećmi z wcześniejszego związku. To jeszcze w grę wchodzą kontakty z byłą kobietą, chociażby w kwestiach opieki i wychowania wspólnych pociech (nie mówię o takich absurdach jak opieka nad psami).
 
A ja rozumiem, tym bardziej, że w drodze jest kolejny wnuk teściowej a potencjalnym obdarowanym nie mają być obcy (bezdomni, szamani, towarzysz życia). Jeśli majątek miałaby przejąć exsynowa, to z dużym prawdopodobieństwem ten majątek będzie procentował dla wnuków z pierwszego małżeństwa. To podsyca odczucie niesprawiedliwości pokoleniowej i nie chodzi tu tylko o pieniądze. Żeby uniknąć życia przez dziesiątki lat w atmosferze krzywdy, takie rzeczy warto sobie uświadamiać szybciej niż w chwili otwarcia spadku. Rzeczywiście, najrozsądniej jest się wzneisc ponad to i nie żywić żadnych nadziei w sprawie spadku. Ale taka postawa wcale nie musi przychodzić łatwo i raczej naturalna jest obawa, że ktoś przejmie majątek. Tym bardziej, że rzeczy po rodzicach to często jest też element tożsamości i wspomnień.
Skoro chcę przepisać na byłą synową, to być może sobie już poukładała, że jej wnuki będą miały zabezpieczoną przyszłość. A tu nagle jej syn wyskakuje jak Filip z konopi z ciężarna partnerka. Ile jest osób, które akceptują tylko pierwsze małżeństwa ?
 
A ja rozumiem, tym bardziej, że w drodze jest kolejny wnuk teściowej a potencjalnym obdarowanym nie mają być obcy (bezdomni, szamani, towarzysz życia). Jeśli majątek miałaby przejąć exsynowa, to z dużym prawdopodobieństwem ten majątek będzie procentował dla wnuków z pierwszego małżeństwa. To podsyca odczucie niesprawiedliwości pokoleniowej i nie chodzi tu tylko o pieniądze. Żeby uniknąć życia przez dziesiątki lat w atmosferze krzywdy, takie rzeczy warto sobie uświadamiać szybciej niż w chwili otwarcia spadku. Rzeczywiście, najrozsądniej jest się wzneisc ponad to i nie żywić żadnych nadziei w sprawie spadku. Ale taka postawa wcale nie musi przychodzić łatwo i raczej naturalna jest obawa, że ktoś przejmie majątek. Tym bardziej, że rzeczy po rodzicach to często jest też element tożsamości i wspomnień.

Ale to dalej jest matki partnera, a oni nawet ślubu nie maja. Prawnie nie są rodzina, wiec blizej jej do ex teściowej. A skoro nowa partnera zaczęła sypiać w trakcie rozwodu to też nakłania pewnie teściowa do myślenia, ze miala udział w tym, ze doszło do rozpadu. Tak czy siak nie powinna jako obca kobieta dla niej interesować sie jej majątkiem, mimo będąc w ciąży. Nawet nie znają się, nie mają żadnych relacji. Co innego ex żona, która jakąś relacje ma zbudowana z teściowa. Grunt, aby autorka ułożyła relacje póki co prawidłowe z partnerem, by mogli ustalić pewne kwestie, bo inaczej ciężko będzie działać im dalej, choćby nawiązywać relację z mama partnera.
 
reklama
Skoro chcę przepisać na byłą synową, to być może sobie już poukładała, że jej wnuki będą miały zabezpieczoną przyszłość. A tu nagle jej syn wyskakuje jak Filip z konopi z ciężarna partnerka. Ile jest osób, które akceptują tylko pierwsze małżeństwa ?
Mnóstwo, choćby babcia mojego męża. Nie akceptuje rozwodów, tacy sa ludzie i albo z nimi utrzymujesz kontakt albo dziekuje.
 
Do góry