reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Teściowie

Kasiula jeszczcze wprost jej nie powiedziałam ale za każdym razem jak chce ją wziąć to jej mówię, że Klaudia jest wychowywana bez noszenia (oczywiście tylko przy niej) a jak zaczyna przy niej płakać a ona zwarta i gotowa do bujania to mówię, że u matki jej najlepiej. Tak naprawdę przez dwa miesiące miała ją na rękach 3 razy raz jej pozwoliłam bo stała pół godziny mi nad głową jak kat a 2 razy wyrwała ją mnie i mojej siostrze. Trzeciej szansy już nie będzie miała.
 
reklama
kolejna klotnia o tesciową jednak nieumiem sie pochamowac znowu nawrzeszczalam na grzeska najezdzajac na jego matke mam jej juz dosc nie wiem co robic az mi sie nie chce pisac o co konkretnie poszlo ale w skrocie o to co zwykle ona marudzi swoje a on jest po jej stronie :( :( :(
 
mojej teściowej dziś powiedziała do słuchu moja sąsiadka i to przy ludziach. zaczęło się od tego, że sąsiadka wracając z pracy powiedziała mi, że zje obiad i idzie na działkę i bierze Piotrka ze sobą. przy wejsciu na działkę spotkała teściową, a ta do niej co ona robi z jej wnukiem. a Maryśka z pyskiem do niej wyleciała, ze jakim prawem mówi o Piotrku mój wnuk skoro jej w ogóle nie interesuje i nie bierze na spacery. ta się zaczęła tłumaczyć, że zmeczona po tygodniu pracy. a Maryśka jej na to, że ona też po pracy, ale dla niej to przyjemność wyjść z dzieckiem na spacer.teściową zatkało, a Stasiek (mąż Maryśki) przejechł wózkiem tak że nie mogła luknąć do wózka.
ja w tym czasiee się byczyłam. Maryśka mi to teraz powiedziała, bo wrócili po 4godz. spaceru.a w między czasie miałam telefon od teściowej. jakim prawem daję na spacer dziecko obcej osobie i że ona się na to nie zgadza. powiedziałam jej, że to moje dziecko i ja decyduję co się z nim dzieje. i że nic jej do tego co ja robię z dzieckiem i odłożyłam słuchawkę.
 
kaśka i bardzo dobrze zrobiłaś,że odłożyłaś słuchawkę ! najbardziej mnie właśnie wkurzają, takie babcie od wielkiego święta :mad: wrrrr co za wredna baba z twojej teściowej, mam nadzieję,że chociaż mąż stoi po twojej stronie..
 
Dori, wiem, że pewnie cię teściowa do szału doprowadza, ale dlaczego nie pozwalasz jej czasem wziąć Klaudii na ręce??? W końcu to jej babcia. Może jakbyś czasem jej na to pozwoliła, to byłaby milsza ;)
 
Ja najchętniej zabroniłabym teściowi brania moich dzieci na ręce! Wkurza mnie to, że daje mu z gęby papierochami albo piwem i jeszcze woła,że chce buzi od mojej Oli (cieszę się w duchu jak mu nie da)
Ale trudno, raz na czas to przezyje ::)
Myśle podobnie jak pytia, w końcu to ich dziadek, niech się chwilke nacieszy..
 
oj ciezki nasz los z tymi tesciami
ja mam mala poprawe w zachowaniu meza powiedzial swojej mamie ze nie zycze sobie takich komantarzy jakie ona do mnie nagina
noa na to ze przeciez on ja zna i wie ze to zarty
ale ja jej nie trawie i nie wiem ze to zarty :mad:

ciekawe co mi powie czy cos o tym wspomni jak ja zobacze
 
Pytia, są 2 powody. Jeden to jej wizyta u mnie w szpitalu na drugi dzień po porodzie. Nie chciałam wycieczek u siebie i było umówione że przyjeżdża mój mąż i moja mama. Nikogo więcej nie chciałam. Cóż okazało się że teściowa specjalnie wzięła sobie wolne żeby przyjechac i powiedziała że i tak przyjedzie. Moja mama (dobra dusza) nie chciała się z nią kłócić i i powiedziała żeby jechała zamiast niej bo Dorotka nie chce tłumu. Ja oczywiście czekałam na mame a pojawiła się teściowa. Na mnie nawet nie spojrzała tylko podleciała do małej i pierwsze co to już chciała na ręce. Długo by opowiadać ale w skrócie tylko powiem że w prezencie przywiozła mi czekoladki!!!!!!!!!!!!!, nagadała że dziecko płacze bo nie mam pokarmu i kazała biec do pielęgniarek by dokarmiły (a ja głupia ledwie żywa posłuchałam ale okazało się że wcale nie była głodna) no i jeszcze nakrzyczała jak w rozmowie z mężem powiedziałam że już nie mogę się doczekać jak schudnę, zadbam o siebie i pójdę na solarium bo jestem przezroczysta. Usłyszałam wyklad że jestem niedouczona i że gazet nie czytam bo solarium jest niezdrowe. Jak wyszła to ryczałam chyba z godzinę. Od tamtej pory toleruję ją tylko na odległość a jak się zbliża do małej włącza mi się agresor. Może mi kiedyś przejdzie ale jak narazie za bardzo pamiętam to jej zachowanie w najważniejszej dla mnie chwili życia kiedy to potrzebowałam kogoś kto się będzie cieszył razem ze mną a nie na mnie krzyczał.
Drugi powód to taki, że ona nie potrafi powiedzieć np. "może bym ją trochę potrzymała?" lub coś w tym stylu tylko cichaczem podchodzi i bez słowa wyjmuje z ręki dziecko. Dzisiaj się trochę zdziwiła bo jak już wcześniej pisałam daję jej 3 szanse i dzisiaj własnie była ta trzecia. Siedziałam z Klaudią na kolanach a ona głaskała ją po ręku i jak zwykle po swojemu po chwili wyciąga ręce i ją już bez słowa łapie za pupę żeby mi zabrać. Powiedziałam jej żeby mi nie wyrywała dziecka bo w tej chwili jest jej dobrze u mamy poza tym jak tylko stwierdzę, że jest na tylko uspokojona w nowym miejscu że nie będzie płakać u kogoś obcego na rękach to wtedy pozwolę jej ją potrzymać. Ale jestem z siebie dumna.
 
my wczoraj pokłóciliśmy się z Krzyśkiem przez teściów. mąż poszedł do tycg tumanów teśció z zaproszeniem. Ci wyskoczyli z fochami, że się późno dowiadują, a wiedzą już od kwietnia, ze chrzciny 17. a i się dowiedzieliśmy, że to źle że chrzcimy w sobotę. a i co ja za matka jestem, że obcym ludziom daję dziecko na spacer.więc powiedział, że skoro ona nie cchce brać Piotrka na spacer to sąsiadka chętnie z nim spaceruje. ta się tłumaczyła starą śpiewką, że zmęczona po pracy. wtedy Krzysiek powiedział, że sąsiadka też pracuje i mimo to wychodzi z małym na spacery.to się obraziła na niego.a i powiedział, że mają dać do środy odpowiedz czy będą, bo musimy potwierdzić ilość. to oburzenie, że chrzciny w knajpie, a nie w domu.
jak dobrze, że Krzysiek stoi po mojej stronie.
 
reklama
Nie trzeba było długo czekać. Samochód już nie matowieje, ale są trudności z uruchomieniem go... Nie wiem tylko czy płakać, czy... >:D (szkoda, że ten diabełek nie ma smutnej minki... )
 
Do góry