reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowie

Rodzice mojego W. nie żyją więc teściów nie będę miała... z pierwszego małżeństwa miałam teściów wrednych jak cholera... patrzyli tylko na swojego synusia i nie raz mi krwi napsuli... ale oczywiście oni udawali że są wyluzowani i tacy wyrozumiali.... nawet pezez moment uwierzyłam że tacy są. Wszystko robil na pokaz i wiązało się ze szpanem. Ehh naważniejsze że już nie mam z nimi nic wspólnego.

Mysza, chyba miałyśmy tych samych teściów ;-)
P. ma tylko mamę, tata zmarł dawno temu. Z przyszła tesciową widze się rzadko. Jest starszą kobietą (jest prawie w wieku mojej babci) więc nie bardzo sobie wyobrażam koleżeńskie stosunki ale szanuję ją, nie wtrąca się niepotrzebnie, nigdy złego słowa na mnie nie powiedziała i oby tak zostało :)
 
reklama
madlen - mój mąż tam pojechał caly w skowronkach a jak wrócił to miał łzy w oczach (bynajmniej nie ze szczęścia). Rafał ma jeszcze młodszą siostrę i jej pierwszej powiedział a tesciowa słysząc to (kiedy jeszcze ją odwiedzałam potrafiła stac pół godz przy drzwiach i słuchac co robimy i mówimy) stwierdziła "Aha czyli wiem po co przyjechałes..." Z grobową miną bez cienia uśmiechu rzuciła marne "Gratuluje" :/ Żałosne... Teściu słysząc tę nowinkę poprostu przeszedł obok bez jakiejkolwiek reakcji...
Powiedz mi jak to u Ciebie wyglądało np z porodem (czy teściowa przyszła do szpitala? Bo ja moją chyba wykopie za drzwi) i np chrzcinki? Bo ja mam tak ogromny dylemat... Nie utrzymujemy z nimi zadnych kontaktów a tu nagle zaproszę ją na taką imprezę...?? I małpa będzie udawac i na pokaz przedstawiac jaką jest świetną kobietą, matką i babcią... wrrrrr
 
Paulinko...z doświadczenia ci powiem,że nie raz będziesz musiała zaciskać zęby,
uczucia względem swojej teściówki mam takie jak Ty,
zwracam sie raczej bezosobowo, bo przez gardło nie przechodzi mi słowo "mama", z mojej strony poprostu na to nie zasługuje....
natomiast Miko ją uwielbia, a ona jego....tych kontaktów w żaden sposób nie będę nigdy ograniczała, bo to jest jego babcia, a matka mojego M.chociaż wiele razy próbowała nieźle namieszać między nami, szanuję jego uczucia względem jej......bo sama jestem mamą, a kiedyś będę babcią.....
tak jak napisałam, nasze stosunki są bardzo zdystansowane....i cieszę się z tego niezmiernie :)
 
paulinka109,moi tescie nie przyjechali do szpitala,pozniej sie tlumaczyla ze nie dostala zaproszenia..szkoda gadac.jak maz zadzwonil do nich z dobra nowina,to miala obiekcje,ze urodzila sie dziewczynka,a nie chlopiec..to jest przykre,ale co ja na to moglam.powiedzialam jej,zeby przyjechala i zobaczyla wnusie(mielismy od siebie okolo 30km ),ale ona nie miala ochoty,wiec ja tez nie popuscilam i dlatego wnusie zobaczyla dopiero jak miala ponad roczek.a najlepsze bylo to ze widziala ja z daleko,bo tam gdzie mieszkali,moja mama miala dzialke,na tej samej wsi ale nie pozwolilam jej dojsc do wozka..o nie!!mialam do niej zal ,ze nie przyjechala ani do szpitala ani do domu.bolalo mnie to i to bardzo.wszyscy jej mowili jaka sliczna ma wnuczke,ale chyba niebardzo ja to interesowalo.dopiero za namowa mojej mamy,ktora caly czas mi mowila badz mondrzejsza i idz do niech,wkoncu poszlam.dla corki byli to obcy ludzie..z reszta moje dzieci zawsze mowily,ze maja tylko jedna babcie,bo z ta druga nie mieli kontaktu,czasami pozniej do nich jezdzilismy,lae to sporadycznie.jak zmarli,bylo im troche pzrykro,ale bez wiekszych wzruszen..bo nie znali ich dobrze,za dziadkiem plakali,bo on jak juz ich widzial to dawal im cala swoja milosc,a ona nie potrafila nawet z nimi rozmawiac,nie mowiac juz o zabawie..
 
Ostatnia edycja:
Nie utrzymujemy z nimi zadnych kontaktów a tu nagle zaproszę ją na taką imprezę...?? I małpa będzie udawac i na pokaz przedstawiac jaką jest świetną kobietą, matką i babcią... wrrrrr

Paulinka, ale wydaje mi się, że ta impreza to nie dla Ciebie, a dla Twojego dziecka. I bez względu na złe relacje pomiędzy Tobą a teściową, dziecko nie powinno na nich ucierpieć. Bo to, że Ciebie nie znosi, nie znaczy, że będzie złą babcią dla swojego wnuka.
 
Ja mam drugą teściową i tak samo wredną jak pierwszą. ni była nawet na naszym ślubie bo...psa nie miała sumienia samego zostawić. A teściów nie miałam bo obydwoje nieżyją...
 
To ja należę do tej grupy, która ma naprawdę super teściów i nie mówie tego dlatego, że mieszkamy od siebie 180km:) Widujemy sie dość często i nie narzekam na relacje. Z teściówką zawsze mogę pogadać o wszystkim. Siadamy zawsze przy jakieś herbatce i czymś słodkim i plotkujemy przed ciąża zawsze razem jakiegoś drineczka lub da wypiłyśmy i zawsze było sympatycznie. Teściu też jest ok:) Oboje są zawsze pomocni i się NIE WTRĄCAJĄ w nasze życie. Oczywiście często dyskutujemy na różne tematy, mamy różne zdania jednak nie wpływa to na nasze relacje:) Teraz jak się dowiedzieli, że jestem w ciąży to cieszą sie baardzo:) Mają już już jedna wnuczkę i jedną w drodze od siostry mojego męża więc jak sie dowiedzieli, że u nas będzie chłopiec to szczęście na maxa:) Ale powiem wam, że mój mąż na moich rodziców też nie może narzekać:):) Zawsze wszystkim mówi, że ma zaj....... teściów;) są bardzo wyluzowani i nieraz wolimy iść do nich na imprezke, podrinkować wieczorkiem niż iśc gdzieś na miasto:) Ufff ale się rozpisałam ale dla mnie temat teściów i rodziców to temat rzeka ale w tym dobrym znaczeniu:)
 
Ajjj jakie te tesciowe powinny byc niemile.. Ehh

A ja z moimi "tesciami" tez widuje sie czesto tak mniej wiecej caly weekend na 2-3 tygodnie i naprawde jakos z tesciowa nie nudzi nam sie nasze towarzystwo :) U nas jak sie dowiedzieli ze jestem w ciazy tosie cieszyli bardzo :) maja juz 4 wnuczki wiec tesc czeka na chlopca, mam nadzieje ze sprawie mu ta radosc :)
 
Ostatnia edycja:
goosiek,viollet,tylko wam zazdroscic.
ja niestety nie mialam tak slodko..teraz to tylko mam nadzieje,ze ja nie bede taka zla tesciowka,co prawda do tego jeszcze mi daleko,ale nie chcialabym aby moje dzieci przechodzily przez to samo,co ja.bo wiem,jak jest ciezko gdy z tesciami sie nie uklada.
na szczescie ten temat juz mam zamkniety.ale pogadac mozna
pozdrawiam
 
reklama
Ech... gdzieś się muszę wygadać a to chyba odpowiedni wątek... Jak wiecie przygarnęliśmy z R. kolejnego, trzeciego psa. To było w weekend majowy - do końca maja mamy wyprowadzić się z naszego wynajmowanego mieszkania. Mieliśmy się wprowadzić do mieszkania, które R ma w domu moich teściów - no nie wprowadzimy się. To znaczy wprowadzimy się ale nie tam - powiedzieli nam, że mamy psa oddać do schroniska albo nie możemy tam się pojawić... Masakra - nie oddamy Fletchera, tym bardziej że jest to jakaś ich fanaberia - nigdy nie widziałam grzeczniejszego psa, nasze pozostałe czworonogi - które są z nami od lat - są mniej grzeczne i im nie przeszkadzają, a to jest pies którego po prostu nie ma... Leży cały czas w kątku... Jestem pełna żalu bo - po pierwsze nie mamy się gdzie podziać za bardzo - mamy do wyprowadzki raptem 2 tygodnie. Psa do schronu nie oddam bo jestem działaczką walczącą o prawa psów i WYCIĄGAJĄCA je stamtąd - przyzwyczailiśmy się już do siebie i nie ma mowy o rozstaniu... Sposób w jaki rozmawiali z R. (bo nie chciał żebym się denerwowała i zostałam w domu) a właściwie wrzeszczeli na niego jak na 15-latka tylko pokazał mi, że ten układ - my z nimi w jednym domu (chociaż z osobnymi wejściami) symbiozą by nie był... Krzyczeli do niego, że jest nieodpowiedzialny, że ja już jestem złą matką (!!!) że nigdy w życiu nas nie wpuszczą z tymi psami, że dziecko na pewno będzie miało alergię skoro teraz już mam tyle psów (masakra). Tymczasem, nie jesteśmy nieodpowiedzialni, R. chodzi z naszymi psami na szkolenie - choć tak naprawdę Fletchowi nie jest już potrzebne, to nie pierwsze takie stadko w naszym życiu, kochamy psy i w żaden sposób nie odczuliby dyskomfortu z nimi związanego... szczególnie że sami mają owczarki. Wychodzilibyśmy na spacer poza posesję, więc w razie W nie mieliby żadnego kontaktu...
Chyba sobie nie zdają sprawy z tego, że właśnie totalnie i nieodwracalnie zepsuli nasze kontakty - i tak nie najlepsze... Strasznie boli mnie też fakt, że tak strasznie czekają na wnuczątko, tak się wszystkim chwalą, a potrafili mnie normalnie zwyzywać od idiotek, zdenerwować tak, że przez cały dzień dziś leżę bo boli mnie brzunio i głowa naraz... W ogóle ich nagle przestał obchodzić fakt, że nie mamy gdzie się podziać, mało tego - z wyższością mówią, że jeszcze będziemy ich błagać żeby nam tego psa odwieźli do schroniska... Dla mnie to straszne bo od paru lat naprawdę aktywnie udzielam się w paru organizacjach pro-psich i taka znieczulica mnie dobija... Oczywiście w rozmowie z R. jego ojciec rzucił koronnym argumentem, że dopóki on żyje to żadna debilka nie będzie żyć po swojemu (to ja) ani żaden nieodpowiedzialny kretyn nie będzie rządził u NIEGO w domu. Może to i lepiej, że coś takiego miało miejsce teraz a nie przy pierwszej lepszej okazji...

Nie jesteśmy aż tak zawzięci jak oni, ale na teraz nie widzimy możliwości jakiegokolwiek kontaktu z nimi - i tak zawsze wiedzieliśmy że nie będą super dziadkami - ale to jak potraktowali nas - jeszcze w ciąży przerosło nawet koszmary...

Tak więc kochane, szukamy domu lub mieszkania do wynajęcia. Jesteśmy prawie bez kasy - a ceny tutaj - w Karpaczu są warszawskie... Bajka po prostu
 
Do góry