reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Uśmiechnij się, Mamusiu :)

Niby amstaff, choć bardziej podobny do pitbulla, a w sumie taki "ni pies, ni wydra", a charakter to nie wiem jakiej rasy, bo zero agresji, upodobania "kanapowe" i najbardziej, oprócz jedzenia, lubi przytulańsko ;)
 
reklama
Hahah, ale i tak fajniusi. Moj pies tez podobno nalezy do ras najniebezpieczniejszych (kaukaz), ale jak to mowimy z moja mama - 'taka poczciwinka jest z niego' :)
 
Doktorze, wydaje mi się, że jestem Iwanem Groźnym.
- Taaa... zaraz receptę wypiszę.
- Pisz! Psie śmierdzący! Na kolana!

W internecie pojawił się groźny, koreański wirus. Po zainfekowaniu komputera zżera psa - asystenta pakietu Office.

- Halo, przepraszam, czy to numer: trzy, cztery, siedem, dziewięć, dwa, osiem, pięć?
- Nie, tak, tak nie, tak, nie, tak!
 
Żona leży na łożu śmierci, jest naprawdę cieniutko... Mąż przychodzi i
pyta: -Kochanie, co mogę jeszcze dla Ciebie uczynić przed Twoim odejściem?
-Chciałabym abyś mnie ten ostatni raz jeszcze przeleciał
- mówi żona ostatkiem sił
- Ależ kochana, przecież Ty tego nie wytrzymasz!
-Nie martw się jakoś sobie poradzimy.
Kochali się a potem poszli spać. Rano mąż zatroskany, czy żona jeszcze żyje
idzie do jej pokoju, żony nie ma... Idzie do kuchni, a żonka krząta się cała
w skowronkach, ani śladu choroby! -No... ale jak to się stało?
-Kochany, seks z Tobą mnie uzdrowił, czuję się wspaniale! Mąż poszedł do
siebie do pokoju i gorzko zapłakał. Żona podchodzi i pyta: -No co Ty
kochanie, smucisz się, że wyzdrowiałam? Na to mąż łkając: -Nie, to nie to.
Pomyślałem sobie ilu ludzi mogłem uratować: babcia, wujek Heniek...............

Na chodniku stoi paniusia i machając łapką woła:
- Taxi, taxi!
Z przejeżdżającej taryfy głowę i rękę wystawia koleś, i, z podłym uśmieszkiem, machając ręką, woła do pani:
- Piesza, piesza!!

Ogromna kolejka do kasy w Auchan. W kolejce inteligent w okularach. Z tyłu kolejki przedziera się zdrowo wyglądający facet i krzyczy:
- Przepuśćcie inwalidę, do jasnej cholery! Jestem wcześniakiem! Urodziłem się w siódmym miesiącu!!! Przepuśćcie inwalidę!!!
Inteligent (przecierając okulary):
- Proszę pana, myślę, że nie pomylę się jeśli wyrażę powszechną sugestię by szedł pan w p*zdu jeszcze na dwa miesiące.

Apel poranny w wojsku:
- Arabekchodzamirizojew?
- Jest!!!
- Zaurnatmuchammedogli?
- Jest!!!
- Bracia, co?
- Nie, skądże! Dlaczego tak sądzicie, sierżancie?
- Podobni jak krople wody i nazwiska takie same...

- Kochanie, to ja. Nie czekaj na mnie dzisiaj - sprzedali mi fałszywy bilet na ten samolot z Krakowa. Stewardessa to odkryła i wyrzucili mnie z pokładu.
- Ale przecież dzwoniłeś, że już lecisz!
- Teraz też w sumie lecę.

Rok 2010. Lublin. Ciemne, nieoświetlone skrawkiem światła ulice. Zasłonięte okna, sklepy i puby pozamykane na cztery spusty. Nagle z ciemnej bramy, rozglądając się trwożnie wokół, wychyla się szkaradna gęba menela. Ukradkiem, wykorzystując cień rzucany przez odrapany tynk ściany walącej się kamienicy, korzystając z każdej dostępnej kryjówki, omijając pokaźnych rozmiarów dziury na ledwo utwardzonej drodze, powoli zbliża się - uśmiechając się w bezzębnym grymasie zwycięstwa - do śmietnika. I nagle, zza węgła wyjeżdża policyjny radiowóz z dwoma kogutami i szperaczem na dachu. Ostry strumień światła rozświetla panującą wokół ciemność i wyłapuje kulącą się za osłoną nie wywożonych od tygodnia kontenerów postać niedomytego i śmierdzącego na odległość pół mili menela. Z radiowozu wyskakuje dwóch wysportowanych policjantów, chwytają menela i wciągają go do radiowozu.
- Nie, nie chcę! Puśćcie mnie!!! - krzyczy przerażony menel.
- Nie ma mowy - odpowiadają spokojnie policjanci - Od jutra rozpoczynasz pracę w prezydenckiej kancelarii...

Akustyk poszedł na badanie słuchu.
- Proszę powtarzać za mną - mówi lekarz, po czym cicho szepcze:
- Sześćdziesiąt sześć...
- Trzydzieści trzy - odpowiada akustyk.
- Hmm - marszczy brwi lekarz - 50% utraty słuchu...

Do szkoły podstawowej przychodzi prezydent Kaczyński. Pozwala dzieciom na
zadawanie pytań.
Zgłasza się mały Michaś.
- Ja mam trzy pytania.
Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował?
Po drugie: czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na
polską demokrację?
Po trzecie: czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
Pan prezydent zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek.
Po przerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, Piotruś podniósł rękę.
- Ja mam pięć pytań do pana prezydenta.
Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował?
Po drugie: czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na
polską demokrację?
Po trzecie: czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
Po czwarte: dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minut
wcześniej?
I po piąte: co się stało z małym Michasiem?

 
Koleżanka blondynki dostaje od niej faks... po chwili jeszcze jeden i jeszcze... po 20 kopii zdenerwowana brunetka dzwoni do blondynki na komórke i pyta:
- Dlaczego tyle razy wysyłasz mi ciągle ten sam faks????
- A no bo cały czas mi wraca dołem...



Mężczyzna to człowiek, a kobieta???


Hiszpan - człowiek. Hiszpanka - grypa.

Polak - człowiek. Polka - taniec....

Amerykanin - człowiek. Amerykanka - mebel.

Japończycy - ludzie. Japonki - klapki.

Fin - człowiek. Finka - nóż.

Ziemianin - człowiek. Ziemianka - taka chatka.

Węgier - człowiek. Węgierka - śliwka.

Graham - pisarz. Grahamka - bułka.

Czesi - ludzie. Czeszki - komunistyczne obuwie, które nosiło się
na wuefie

Bawarczyk - pan w ósmym miesiącu ciąży, spodziewający się beczki
piwa (płeć nieznana),
koniecznie w spodenkach na szelkach i kapeluszu z piórkiem -
znaczy człowiek. Bawarka - herbata.

Rumun - chłop jak każdy inny. Rumunka - tirówka.

Anglik - dżentelmen. Angielka - kostka lodu z dziurką.

Walijczyk - człowiek. Walijka - pieszczotliwe określenie kija
basebalowego.

Kanadyjczyk - człowiek. Kanadyjka - rodzaj kajaka.

Filipińczyk - facet. Filipinka - gazeta


Słownik terminów lotniskowych:

Jeśli wybierasz się gdzieś samolotem przeczytaj uważnie.
Podróżującym liniami lotniczymi wydaje się, że wiedzą co jest co. Tylko się wydaje...

PASAŻER – zwierzę stadne o zróżnicowanej inteligencji, zwykle spotykane w parach
lub małych grupach. Kiedy czuje się niepewnie łatwo staje się nerwowe i napastliwe.
Przestraszone lub zagubione zbijają się w stada zwane „kolejkami”. „Kolejka” nie
charakteryzuje się jednym ustalonym wzorcem i tworzy się w miejscach zupełnie przypadkowych.

NIEZNANY – każdy pasażer dostarczony przez biuro podróży

ZASOBNY – takich pasażerów zwykle identyfikuje się po tym, że zajmują
miejsce w pierwszej klasie oraz noszą mundury pilotów lub personelu pokładowego.
Ich podstawowym zadaniem jest ochrona pasażerów nie należących do omawianego gatunku
przed poznaniem całej prawdy o tym jak wygląda podróż w sekcji oznaczonej tabliczką
„Klasa I”

TURNUS – duża i głośna grupa pasażerów (zob. wyżej) podróżująca razem. Przywódcą
grupy jest osobnik w którego posiadaniu są wszystkie bilety. Najlepiej czuje się
on w barze i tam spędza czas aż do „ostatniego wezwania do odprawy” lub do momentu
kiedy zabraknie czarterowanych na bieżąco miejsc w samolocie (zależy co zdarzy się później).

ZNAK – element dekoracji lotniska. Zazwyczaj dostrzegany jedynie przez małe dzieci.
Podstawową funkcją znaku jest zatajenie lokalizacji różnych miejsc na terenie lotniska –
takich jak: bramki o konkretnych numerach, przechowalnie bagażu, toalety itp.

ZAMKNIĘTE – znak ustawiany przed różnymi miejscami, zwykle interpretowany przez pasażerów
jako „Początek kolejki”.

ODBIÓR BAGAŻU – najtrudniejsze do odnalezienia miejsce na lotnisku, zwykle kryje się w
pobliżu znaków „Odbiór bagażu”.

BAGAŻ PODRĘCZNY – pakunek (zwykle o dużych wymiarach) który komuś udało się wcisnąć pod
fotel. Nie liczący się z niczym pasażerowie często starają się podciągnąć pod tę kategorię
takie rzeczy jak: rowery, lodówki, opony do ciężarówek lub wielkoekranowe projektory TV.

ROZKŁAD LOTÓW – ciekawy przejaw fikcji literackiej.

O CZASIE – termin o dotychczas nie poznanym znaczeniu.

MGŁA – zjawisko naturalne występujące na lotniskach w czasie
kiedy okoliczne tereny są wręcz zalane słońcem. Mgłą zarządzają
linie lotnicze - używają jej do opóźniania lotów.

KONTROLA LOTÓW – gra strategiczna którą pasjonują się załogi samolotów i
kontrolerzy naziemni. Gra nie ma zasad i nikt nie wie jak w nią grać, znany
jest tylko jej cel. Chodzi o to by przypadkiem samolot nie przyleciał o czasie,
a pasażerowie broń boże nie wyrobili się na następny lot w interesującym ich kierunku.

KASJER BILETOWY – istota o nadludzkich przymiotach: cierpliwości świętego,
czujności psa pasterskiego, wrażliwości psychoanalityka i takcie
dyplomaty. Ma tajemnicze zdolności do przepowiadania i kontrolowania
wiatru/deszczu/śniegu/mgły oraz innych zjawisk naturalnych. Potrafi
prowadzić dwie rozmowy telefoniczne i płynnie odpowiadać na trzy pytania
jednocześnie. Po pracy spędza czas na tajemniczych rozmowach z samym sobą.


Wujek Dobra Rada radzi:
Jeśli kobieta w nocy nie jęczy, to w dzień warczy.

- Co robi polski kibic, gdy reprezentacja Janasa wygrywa mistrzostwo świata?
- Wyłącza Playstation i idzie spać.

Nowy Ruski siada przy stoliku w restauracji:
- Kelner, jajka...
- Służę: sadzone, na twardo, po wiedeńsku?
- Podrap...

Niektóre moje kobiety głośno krzyczą, inne mocno drapią, czasem nieludzko wyją, a niekiedy nawet cicho płaczą. Jestem stomatologiem.

Jeśli masz przepiękną żonę, odlotową kochankę, super brykę, nie masz kłopotów z urzędem podatkowym i prokuratorem, a gdy wychodzisz na ulicę świeci słońce i wszyscy się do ciebie uśmiechają - narkotykom powiedz NIE!

Andrzej Lepper złożył skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie został wpuszczony do Media Markt.

- Mam najszybszą rękę na Dzikim Zachodzie - krzyczy kowboj John.
- A ja tam wolę dziewczyny - szepce kowboj Romano.

Jeśli nie zbudowałeś domu, nie posadziłeś drzewa i nie spłodziłeś syna, toś bezręki impotent, który nienawidzi przyrody.

- Patrycja, po litrze to z ciebie nawet niezła laska...
- Roman, och*jałeś? To ja, Bronek!

- Dostalim kiedyś wezwanie - opowiada przy herbacie hydraulik Patryk - Jadziem, patrzym, a tam roboty do ch*ja. Zakasalim rękawy i po trzech godzinach roboty było do kolan.

Za Reagana istniał plan wcielenia wszystkich homoseksualistów do wojska. Mieli zajść Ruskich od tyłu.

- Jak brzmi najmilszy zwrot w języku polskim?
- Zwrot podatku!

- Co to jest opera?
- To jest takie coś, co się zaczyna o siódmej, a jak po trzech godzinach popatrzysz na zegarek, jest siódma dwadzieścia.

- Chyba mój sąsiad znowu ostatnio bimber pędził..
- Skąd ten wniosek?
- Jego króliki znów sprały mojego dobermana.

Gość w knajpie:
- W ubikacji nie ma papieru toaletowego. Poproszę wobec tego książkę skarg i wniosków!

Koleś cierpiał na bezsenność. Poszedł więc do lekarza, jak mu doradził kolega. Spotykają sie po paru dniach:
- Hej, i co Ci zalecił lekarz?
- Walnąć sobie pięćdziesiątkę przed snem.
- I co, pomaga?
- Pewnie, wczoraj kładłem się osiem razy.

na przesluchaniu policjant mowi:
-no to niech pan opowie jak to bylo
-no kazali mi sie oprzec o maske samochodu i wypiac
-napastowali pana?
-nie... na sucho pojechali

Embriologia:
Wykładowca:
- Dlaczego nie robimy eksperymentów z myszami, tylko na myszach?
Cisza...
- Bo myszy nie mogą patrzeć przez mikroskop z powodu złego rozstawu oczu

Mężczyzna około 40-tki pomykał szosą w swoim nowiutkim Porsche. Kiedy już dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, we wstecznym lusterku zobaczył charakterystyczne czerwono-niebieskie migające światełka.
Pewien mocy swojego samochodu ostro przyspieszył, ale wóz policyjny nie dawał za wygraną. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że w ten sposób może przysporzyć sobie wielu kłopotów i zjechał na pobocze. Policjant podszedł do niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedział:
- To był dla mnie długi dzień, zbliża się koniec mojej zmiany, na dodatek jest piątek trzynastego. Mam dość papierkowej roboty, więc jeśli znajdzie pan jakieś dobre wytłumaczenie to może Pan odjechać bez mandatu.
Mężczyzna pomyślał chwilkę i powiedział:
- W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta. Bałem się, że chciał mi ją pan oddać.
- Życzę miłego weekendu - powiedział policjant .

Prałatowi Henrykowi ktoś ukradł z klatki ptaszka. Podczas niedzielnej mszy prałat pyta parafian:
- Kto ma ptaszka?
Podnosi się las męskich rąk.
- Nie o to mi chodzi - mówi prałat. - Kto widział ptaszka?
Podnosi się las kobiecych rak.
Prałat wkurzony:
- Nie o to pytam! Kto widział mojego ptaszka?
Wszyscy ministranci podnoszą ręce

Policja dała do gazety ogłoszenie w sprawie pracy. Na wstępne rozmowy zgłosiły się trzy blondynki. Policjanci badają ich inteligencję. Pokazują zdjęcie mężczyzny (lewy profil) i pytają: Co może pani powiedzieć o tym człowieku? Pierwsza blondynka patrzy i mówi: On ma tylko jedno ucho... Komisja wyrzuca ją i prosi następną. To samo zdjęcie i to samo pytanie. Druga blondynka patrzy i mówi: On ma tylko jedno ucho... Wyrzucają ją i zadają pytanie trzeciej. Blondynka patrzy i mówi: On nosi szkła kontaktowe. Komisja wertuje nerwowo papiery rzeczywiście, facet nosi szkła. A jak pani to wydedukowała? Nie może nosić okularów bo ma tylko jedno ucho!

Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:
- Słyszałem, że wy, Polacy to jesteście straszni pijacy.
Założę się o 500$, że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem.
W barze cisza. Każdy boi się podjąć zakład. Jeden gościu nawet wyszedł.
Mija kilka minut, wraca ten sam gościu, podchodzi do Amerykanina i mówi:
- Czy twój zakład jest wciąż aktualny?
- Tak. Kelner! Litr wódki podaj!
Gościu wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki została pusta butelka.
Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500$ i mówi:
- Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, mógłbym wiedzieć, gdzie wyszedłeś kilka minut wcześniej?
- A, poszedłem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda...

Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców, jednak tego wieczora żonę rozbolała głowa i nalegała aby jej mąż poszedł sam. Długo się sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł. Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ jej mąż nie wiedział jaki strój kupiła sobie dokładnie, zdecydowała się pość na zabawę
>> i go poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła. Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona przez rozbawionego mężusia i poproszona do tańca. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział że podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzanie pięterka", ona się zgodziła bez oporu ( bo to przecież JEJ mąż!) Postawiła jednak warunek, że nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, wręcz jak nigdy dotąd. Byli anonimowi względem siebie, więc! bez skrępowania spełniali swoje najbardziej ukryte marzenia erotyczne. Jednak po n-tym numerku, ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać męża i zadać mu kilka pytań. Gdy już wrócił ona się go pyta (rzecz jasna z dziką satysfakcją w głosie ):
- No i jak się bawiłeś skarbie. Dużo tańczyłes?
- Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka,Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera na pieniądze. Ale powiem ci, że facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się cudownie.

W Aptece...
Kolejka w aptece.
Pierwszy klient podchodzi do okienka, daje recepte, aptekarz mowi:
-20 zlotych prosze.
Drugi podchodzi, daje recepte, aptekarz mowi:
-40 zlotych.
Trzeci podchodzi, aptekarz mowi:
-90 zlotych.
Czwarty facet w kolejce sie lekko poddenerwowal i mowi:
- Panie mgr, wszyscy idziemy od tego samego lekarza, wszyscy mamy taki sam lek na recepcie, dlaczego jedni placa mniej, a inni wiecej?
Mgr odpowiada:
-No wie pan, mamy taki kod z lekarzem, taka umowe.
Facet się zdenerwował i mowi:
- Panie, niech pan nam powie, co to za lek, dlaczego ma inna cene? Na recepcie bylo napisane: CC N W KCMJDMCC.
klienci zaczeli nerwowo naciskac na aptekarza, bardzo chcieli zeby im przeczytał, co to o znacza, co to za lekarstwo...
W koncu aptekarz pod wplywem nacisku zaczal czytac z rumiencami na twarzy:
-"Czesc Czesiek, Nie Wiem ***** Co Mu Jest, Daj Mu Co Chcesz."

Ten pierwszy raz

On: No to zacznijmy kochanie. Najpierw usiądzmy sobie wygodnie.
Ona: Dobrze. A teraz powiedz mi jak to się robi? Tyle o tym slyszałam od koleżanek.
On: Najpierw weź go do ręki.
Ona: ALE OBLEŚNE.
On: Zapewniam cię, nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną ręką.
Ona: Tak? I co dalej?
On: Tak, a później pociągnij drugą ręką.
Ona: Ach tak !?
On: No właśnie, widzisz jak dobrze idzie?
Ona: I co teraz?
On: Teraz possij.
Ona: NO Ty chyba żartujesz???
On: Nie, nie żartuje. Zacznij ssać.
Ona: Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią???
On: Tak.
Ona: Jesteś pewny?
On: Tak, mówiłem ci że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę.
Ona: (ssie) Hmmmmmmmm...
On: No i co ?
Ona: Słonawy w smaku.
On: No, to chyba dobre nie?
Ona: Nawet nie głupie. I co teraz?
On: Teraz rozsuwasz nóżki.
Ona: CO, co ty powiedziałeś??
On: Rozsuwasz nogi.
Ona: Tak miałeś na myśli?
On: Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi bo będzie ciężko dojść. Pokażę ci.
Ona: A, rozumiem.
On: Wlaśnie. I znowu bierzesz go w rączkę.
Ona: Hmmm...
On: Jak go już wyciągniesz to wsadzasz go do buzi.
Ona: Taaak.
On: Ooo, właśnie tak.
Ona: A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka?.
On: Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
Ona: Spróbuję....Hmmmm.... PYCHAAA... Sam spróbuj.
On: Hmm, no nie głupie.
Ona: ---
On: Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
Ona: Ooooo?
On: Czasem są małe problemy. Można sobie wtedy pomóc ustami.
Ona: Hmmmmmmmm
On: Można też trochę possać, to czasami pomaga.
Ona: (ssie) Hmmmmmmmmmmmm
On: Aaa Teraz poszło
Ona: Taaak, czułam.
On: I jak? Smaczne było?
Ona: Muszę się przyznać, że nie głupie.
On: Chcesz więcej?
Ona: Tak, chętnie. Powiedz mi tylko czy to musi być tak cholernie skomplikowane?
On: No, kochanie, ja ci na to nic nie poradzę. Tak się je raki.


 
reklama
;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Pokazlam to wlasnie dziewczynom z pracy , zadna sie nie moze skupic ze smiechu ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
swietne na poczatek pochumrnego dnai ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
dzieki karoo
 
Do góry