z doświadczenia co mnie się przydało w szpitalu już po porodzie:
1) ogromne podpaski - tzw. podkłady ginekologiczne poporodowe
akurat ich w szpitalu nie mieli i dawali podpaski Bella maxi - do bani
po porodzie tak się krwawi (a przynajmniej ja tak miałam), że wszystko przeciekało
na szczęście przezornie wzięłam z domu swoje podkłady
aha, w trakcie karmienia macica się obkurcza i krwawienie jest jeszcze większe
2) majtki jednorazowe z fizeliny - można je zakładać, tylko przy obchodzie mieć nie wolno - utrzymują podpaskę "na miejscu"
lepiej kupić ciut większe niż normalny rozmiar, żeby powietrze jednak miało dostęp do rany po nacięciu (to dla tych, które będą nacięte, ale podejrzewam, że większość, bo to jednak rutyna w naszych szpitalach)
3) płyn do odkażania ran Octenisept do psikania na ranę
co jak co, ale w szpitalu ostatnią rzeczą, o której się myśli jest robienie sobie płukanek z Tantum Rosa
żadna z dziewczyn leżących na sali tego nie robiła
ja miałam ten płyn i po każdym siusianiu przemywałam sobie ranę chusteczkami do higieny intymnej a następnie psikałam Octeniseptem - szybciej się goi
wada płynu - opakowanie 50 ml kosztuje 23 złote
4) chusteczki do przemywania pupci dziecka Bambino - są rewelacyjnie nawilżone
choć problemem jest to, że czasami wyciągają się po 2, ale można to opanować
co mi się wybitnie nie przydało
1) majteczki wielorazowe z siateczki
cholernie się przyczepiały do rany i szwów i ciągnęły
2) książka - naprawdę podczas skurczy książka to ostatnia rzecz, o którek się myśli
a po porodzie zwyczajnie nie ma się czasu, bo myśli się tylko o tym, aby choć chwilę się przespać
aha, ja w szpitalu dostawałam dla dziecka pieluchy Happy Belli - straszne dziadostwo - sztywne i przemakały - nie polecam
za to Pampersy są ok