Stwierdziłam, że nie będę już jechała do szpitala oglądac porodówki. Na wizycie lekarskiej o wszystko wypytałam moją ginkę, bo pracuje w tym szpitalu. Wytłumaczyła jak dojsc na porodówkę i co zabrac ze sobą. Tak więc dostałabym koszulę szpitalną do porodu, jeśli bym chciała, ale ona radzi swoją, z tym, że nie koszulę, tylko bluzę od piżamy, bo koszula przeszkadza. Przy korzystaniu z basenu to w ogóle się na golasa rodzi, bo wchodzi się co jakis czas do wanny, więc jest człowiek mokry, a jak na same parcie leży się na fotelu to też się nie ubierają dziewczyny, bo jest strasznie gorąco w tej sali.
Dla maluszka mogę miec własne rzeczy, a jak nie będę miała to szpital mi zapewnia swoje.
A małżonek chcąc uczestniczyc w porodzie musi byc wyposażony w monety: 1 zł - na ochraniacze na buty i 5 zł - na fartuch jednorazowy. I to całe koszty, Wszystko inne jest za darmo.
Następna wizyta za tydzień.