reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wada Serca Zespół Downa u Plodu

A mało kto z tych którzy tak walczą o każdy płód jest potem gotowych pomoc gdy już płód potem będzie dzieckiem. Mnie osobiście Pani doktor powiedziała w szpitalu gdy zapytałam o termin operacji którego nie było dość długo pomimo kwalifikacji, żebym się cieszyla że jesteśmy w Polsce bo w Holandii się "takich" dzieci nie operuje. Od czwórki lekarzy z całego oddziału było jakiekolwiek zainteresowanie, nie chce wymieniać nazwisk, w tym widać było że jeden się naprawdę nami przejmuje a reszta robiła dobrze po prostu swoją robotę.
 
reklama
Teraz jest dalej na IT, już nie respiratorze ale jeszcze na wsparciu tlenowym, od jutra ma być powoli karmiona, a ja się nie ciesze...tzn cieszę się bo tęsknię za nia ale przeraża mnie to bo wiem że pewnie wnet zadzwonią żebym jechała do niej na oddział a potem mam nadzieję dom
.. który też mnie przeraża, jak ja to.ogarne plus, już z synem mam dużo jezdzenia a jeszcze jej rehabilitacje i badania kontrolne, całe szczepienia nadrobić, i jakoś jeszcze dom ogarnąć obiad pranie.
 
Teraz jest dalej na IT, już nie respiratorze ale jeszcze na wsparciu tlenowym, od jutra ma być powoli karmiona, a ja się nie ciesze...tzn cieszę się bo tęsknię za nia ale przeraża mnie to bo wiem że pewnie wnet zadzwonią żebym jechała do niej na oddział a potem mam nadzieję dom
.. który też mnie przeraża, jak ja to.ogarne plus, już z synem mam dużo jezdzenia a jeszcze jej rehabilitacje i badania kontrolne, całe szczepienia nadrobić, i jakoś jeszcze dom ogarnąć obiad pranie.
NewMom masz pełne prawo do strachu. To jak najbardziej zrozumiałe. Spróbuj jednak nie dać się zwątpieniu, by nie rodziło niechęci. Twoje życie do lekkich nie należy. Dość masz problemów na codzienń, by jeszcze sobie dokładać.
Domyślam się, że lekko nie będzie. Jednak nie musi też być przerażająco. Może odnajdziesz spokój jak dziewczynka wróci do domu? Dzieci chore też potrafią zaskakiwać pozytywnie. A cuda się zdarzają
 
Myślami jestem z Tobą i wspieram w modlitwie. Wiem że bardzo chciałaś tego dziecka to nie był przypadek i co by się nie wydarzyło na pewno jest po coś. Ma głębszy sens i zobaczysz jeszcze będzie pięknie. Twoja córeczka to cud mogła umrzeć tyle razy a jednak żyje ma wolę walki i Ty też ją masz. Silna i piękna z Ciebie kobieta, matka. Pamiętaj możesz więcej niż podpowiada Ci Twój umysł. I chociaż wydaje Ci się ze to juz ponad Twoje siły to siłę znajdujesz dalej i walczysz. Nie martw się nic nie trwa wiecznie. Każdy niesie swój krzyż. Będzie dobrze. ❤️❤️❤️ Ucałuj malutka od cioci 😘😘😘
 
Odnośnie poprzednich postów, Marika nie powinnaś przepraszać, każdy ma prawo mieć swoje zdanie co do aborcji i Ty też, ale narzucanie już komuś swojej woli i zabieranie prawa do decyzji, czyli to co jest konsekwencją wyroku TK, jest już wg mnie nie moralne, bo jest to skazywanie całych rodzin a równocześnie samego dziecka w przypadku ciężkich wad płodu na ogromne cierpienie i walkę o przetrwanie o każdy dzień, zwłaszcza że pomoc instytucji po urodzeniu chorego dziecka jest bardzo znikoma a koszty rehabilitacji i operacji które nieraz trzeba organizować zagranica są ogromne.
Ja jak najbardziej jestem możliwością wykonania aborcji, poprostu taka refleksja mnie naszła..
 
Odnośnie poprzednich postów, Marika nie powinnaś przepraszać, każdy ma prawo mieć swoje zdanie co do aborcji i Ty też, ale narzucanie już komuś swojej woli i zabieranie prawa do decyzji, czyli to co jest konsekwencją wyroku TK, jest już wg mnie nie moralne, bo jest to skazywanie całych rodzin a równocześnie samego dziecka w przypadku ciężkich wad płodu na ogromne cierpienie i walkę o przetrwanie o każdy dzień, zwłaszcza że pomoc instytucji po urodzeniu chorego dziecka jest bardzo znikoma a koszty rehabilitacji i operacji które nieraz trzeba organizować zagranica są ogromne.
Ja jestem jak najbardziej za możliwością wykonania aborcji.☺
 
A mało kto z tych którzy tak walczą o każdy płód jest potem gotowych pomoc gdy już płód potem będzie dzieckiem. Mnie osobiście Pani doktor powiedziała w szpitalu gdy zapytałam o termin operacji którego nie było dość długo pomimo kwalifikacji, żebym się cieszyla że jesteśmy w Polsce bo w Holandii się "takich" dzieci nie operuje. Od czwórki lekarzy z całego oddziału było jakiekolwiek zainteresowanie, nie chce wymieniać nazwisk, w tym widać było że jeden się naprawdę nami przejmuje a reszta robiła dobrze po prostu swoją robotę.
🤯
 
Teraz dalej jest na intensywnej terapii, jeszcze miała wczoraj dren zakladany bo znowu się jej zbierała woda w opłucnej, już miesiąc jest ma intensywnej a już już miesiąc jej nie widziałam,bo odwiedzin nie ma, dzwonie codziennie, rzeczy dowoze co tydzień a czuje się jakbym porzuciła dziecko, dziwne uczucie prawda,.nie mogę przy niej być, choć to nie odemnie zalezy, z drugiej strony drze na każdy sygnał telefonu i uspokajam się jak to nie szpital, czekam tylko codziennie na telefon że ja przenosza na oddział i że mogę do niej przyjechać, zastanawiam się jak ona długo tam będzie na tej Intensywnej czy wogole stamtąd wyjdzie.
 
Teraz dalej jest na intensywnej terapii, jeszcze miała wczoraj dren zakladany bo znowu się jej zbierała woda w opłucnej, już miesiąc jest ma intensywnej a już już miesiąc jej nie widziałam,bo odwiedzin nie ma, dzwonie codziennie, rzeczy dowoze co tydzień a czuje się jakbym porzuciła dziecko, dziwne uczucie prawda,.nie mogę przy niej być, choć to nie odemnie zalezy, z drugiej strony drze na każdy sygnał telefonu i uspokajam się jak to nie szpital, czekam tylko codziennie na telefon że ja przenosza na oddział i że mogę do niej przyjechać, zastanawiam się jak ona długo tam będzie na tej Intensywnej czy wogole stamtąd wyjdzie.
Nie porzucilas malutkiej, robisz wszystko na co obecna sytuacja pozwala, nie win sie bo to nie Twoj wybor tylko okolicznosci. Obys szybko mogla ją zobaczyc, to napewno ukoi stesknione serce.
A jak reszta rodziny, wiedza juz o chorobie malutkiej? Kiedys pisalas ze nie chcesz mowic tesciom itd
 
reklama
Do góry