@NewMom
@Jetkaa
Mama zawsze myśli, że jak coś lekarze zrobią, to niepełnosprawność minie. I nie jest to myślenie zyczeniowe. Po prostu trudno jest przyjąć do świadomości fakt, że dziecko jest w ciężkim stanie, co więcej, że umiera. Z drugiej strony lekarze czasem widza takie cuda, że oni sami chcą w nie wierzyć.
Pamiętam te spojrzenia od przyjęcia na oddział. Ta litość i oczy mówiące "kobieto jak mi ciebie zal. Twoje dziecko nie przeżyje, a nawet jeśli... Lepiej by umarło". Och spotykałam ich miliony od czasu gdy w 25tc odeszły mi wody....
I to bezustanne wykłucanie się z lekarzami, by zechcieli ruszyć 4 litery i wzięli się za diagnostykę i leczenie...
@marika37 miłość nie ma tu za dużo do powiedzenia. Matka tylko towarzyszy. Cała reszta spoczywa na dziecku... Ból, którego żaden lek nie uśmierza. A ciało tak szybko nie odpuszcza, tak łatwo nie poddaje się śmierci wydłużając całe cierpienie. Ach, brrrr..

... Aż mnie się włos jeży i oczy łzawia na wspomnienie. Minęło przeszło 2 lata, a to wciąż we mnie ogromnie żywe.
@NewMom wiem, że kochasz niesamowita miłością córeczkę. Uwierz mi rozumiem każde słowo, gdy mówisz, że lepiej dla córeczki by odeszła.
Niech każdy dzień przynosi to, co jest dla was najlepsze. Dużo siły, miłości, wytrwałości, nadziei... Tego, co potrzebujecie wam życzę. A jeśli córeczka wróci żywa do domku to życzę ci takiego wręcz bajkowego cudu, by twoja dzielna wojowniczka była zdrowa do ostatniej najmniejszej komórki ciała. W końcu cuda, to cuda, nawet genetyka im nie straszna.