reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zespół Downa - nie chce mi się żyć

Dołączył(a)
24 Maj 2024
Postów
9
Pisze bo już nie mogę poradzić sobie z emocjami, jestem na skraju załamania. Jestem w 15 tyg ciąży z ZD i nie chce mi się żyć. Nie jestem w stanie się z tym pogodzić. Mój mąż choruje, w każdym momencie może wylądować na wózku ale dla niego terminacja nie wchodzi w grę. Mówi że już lepiej oddać dziecko jak się urodzi…ja sobie tego nie wyobrażam. Ale jak pomyślę, że muszę donosić te ciąże i urodzić to odechciewa mi się żyć, a w domu mam wspaniałą córeczkę, która mnie potrzebuje…chce mi się wyć i wołać o pomoc, nie potrafię sobie poradzić z tą sytuacją
 
reklama
Bardzo mi przykro.
W moimi przypadku podejrzewano zespół Edwardsa, a wyszła triplodia xxy 69.
Nasz synek obumarła w 14tc. Czytałam o zespole Edwardsa i wiedziałam że dziecko może neo odżyć porodu, lub umrzeć zaraz po nim, nie byłabym w stanie z tym żyć, dlatego rozważaliśmy z mężem terminacji ciąży, na szczęście natura zdecydowała sama.

Jeśli nie czujesz się na siłach urodzić i wychowywać dziecko z zd musisz podjąć z mężem decyzję jak najszybciej.
W Polsce może być trudno, bo wszyscy wiemy jakie jest nasze prawo w tym temacie.

Może poszukaj jakiejś grupy wsparcia?
Nie wiem co ci więcej poradzić.

Trzymaj się jakość w tej trudnej sytuacji. Przytulam.
 
Pisze bo już nie mogę poradzić sobie z emocjami, jestem na skraju załamania. Jestem w 15 tyg ciąży z ZD i nie chce mi się żyć. Nie jestem w stanie się z tym pogodzić. Mój mąż choruje, w każdym momencie może wylądować na wózku ale dla niego terminacja nie wchodzi w grę. Mówi że już lepiej oddać dziecko jak się urodzi…ja sobie tego nie wyobrażam. Ale jak pomyślę, że muszę donosić te ciąże i urodzić to odechciewa mi się żyć, a w domu mam wspaniałą córeczkę, która mnie potrzebuje…chce mi się wyć i wołać o pomoc, nie potrafię sobie poradzić z tą sytuacją

Poddaj się terminacji. To Ty jesteś w ciąży. Nie każdy musi być gotowy na wychowywanie ciężko chorego dziecka.
 
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcie, @Tinulka strasznie mi przykro, że Ciebie też spotkał podobny los :( kontaktowałam się z fundacją, jeśli bym się zdecydowała to już wiem jakie podjąć kroki. Niestety strasznie się boję, że moja córeczka się o wszystkim dowie a tego bym nie przeżyła :( ciężko to nawet pisać ale błagam los, żeby dziecko
samo odeszło…musialam się po prostu wygadać.
 
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcie, @Tinulka strasznie mi przykro, że Ciebie też spotkał podobny los :( kontaktowałam się z fundacją, jeśli bym się zdecydowała to już wiem jakie podjąć kroki. Niestety strasznie się boję, że moja córeczka się o wszystkim dowie a tego bym nie przeżyła :( ciężko to nawet pisać ale błagam los, żeby dziecko
samo odeszło…musialam się po prostu wygadać.
życzę Ci naprawdę dużo, dużo siły.
 
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcie, @Tinulka strasznie mi przykro, że Ciebie też spotkał podobny los :( kontaktowałam się z fundacją, jeśli bym się zdecydowała to już wiem jakie podjąć kroki. Niestety strasznie się boję, że moja córeczka się o wszystkim dowie a tego bym nie przeżyła :( ciężko to nawet pisać ale błagam los, żeby dziecko
samo odeszło…musialam się po prostu wygadać.
Myślę, że córka potrzebuje po prostu mamy, swojej szczęśliwej zwyczajnej mamy. Nie każdy jest gotowy wychowywać ciężko chore dziecko. To jest opieka do końca życia. Ja bym tak nie potrafiła. Nikomu oceniać Twojej decyzji, bo to Ty będziesz musiała z nią żyć, niezależnie od tego jaka będzie. Przesyłam dużo siły, choć nawet nie wyobrażam sobie przez co przechodzisz 😘 Może warto pomyśleć też o grupie wsparcia dla rodziców w tej samej sytuacji.
 
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcie, @Tinulka strasznie mi przykro, że Ciebie też spotkał podobny los :( kontaktowałam się z fundacją, jeśli bym się zdecydowała to już wiem jakie podjąć kroki. Niestety strasznie się boję, że moja córeczka się o wszystkim dowie a tego bym nie przeżyła :( ciężko to nawet pisać ale błagam los, żeby dziecko
samo odeszło…musialam się po prostu wygadać.
Jeśli potrzebujesz się wygadać pisz śmiało.

A w jakim wieku jest córeczka?
Zawszę możesz jej powiedzieć że dzidziuś był bardzo chory i odszedł, nie musi znać szczegółów.

U nas nie ukrywam że córka bardzo przeżyła "stratę" rodzeństwa bo powiedzieliśmy jej o ciąży od razu. W kolejnej ciąży do badań połówkowych o ciąży wiedziała tylko moja mama i mąż.
 
Myślę, że córka potrzebuje po prostu mamy, swojej szczęśliwej zwyczajnej mamy. Nie każdy jest gotowy wychowywać ciężko chore dziecko. To jest opieka do końca życia. Ja bym tak nie potrafiła. Nikomu oceniać Twojej decyzji, bo to Ty będziesz musiała z nią żyć, niezależnie od tego jaka będzie. Przesyłam dużo siły, choć nawet nie wyobrażam sobie przez co przechodzisz 😘 Może warto pomyśleć też o grupie wsparcia dla rodziców w tej samej sytuacji.
chyba pomyślę o takiej grupie, jestem w rozsypce, psycholog nie pomaga a najbliższa osobę nie mogę liczyć. Bardzo dziękuję za wszystkie rady i dobre słowa
 
reklama
Jeśli potrzebujesz się wygadać pisz śmiało.

A w jakim wieku jest córeczka?
Zawszę możesz jej powiedzieć że dzidziuś był bardzo chory i odszedł, nie musi znać szczegółów.

U nas nie ukrywam że córka bardzo przeżyła "stratę" rodzeństwa bo powiedzieliśmy jej o ciąży od razu. W kolejnej ciąży do badań połówkowych o ciąży wiedziała tylko moja mama i mąż.
Ma już 7 lat i czeka na rodzeństwo, staraliśmy się od 5 lat ;( boję się, że mąż w złości może powiedzieć jej prawdę chociaż mam nadzieję, że nie byłby do tego zdolny. Teraz też żałuję, że pochwaliłam się za szybko ale po tylu latach byłam po prostu szczęśliwa
 
Do góry