reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

WASZ ZWIĄZEK

Gosiex, przeczytalam historie waszej znajomosci powyzej i powiem ze lzy cisnely mi sie do oczu ze wzruszenia.O waszej milosci napisalas w tak fantastyczny sposob, przez te slowa przebija naprawde cudowna milosc.Wzruszylam sie, bo jakos niby zwyczajnie a zarazem inaczej napisalas o swoich uczuciach.Gratuluje ci!!!
 
reklama
Witam serdecznie chcialabym również podzielić się swoją historią.
Grzegorza poznalam 2 marca 2002 roku w mieszkaniu jego rodziców pojechalam z siostrą i jej mężem na kawke wzasadzie mialam ich tylko zawieśc, ale wyszlo inaczej od tamtej pory jesteśmy razem poprostu tego wieczora wiedzieliśmy już że zawsze bedziemy razem.Po roku "gruby" mi się oświadczyl w taki cudowny sposób niby taki tradycyjny ale jednak nie.Czekal do 21.02 wyszedl na korytarz pod drzwi zawolal mnie i uklęknol powiedzial że dokladnie rok temu o tej porze i w tym miejscu spotkaliśmy się po raz pierwszy.......... itd następnie 30 sierpnia 2003roku pobraliśmy się, a w styczniu 2005 roku przyszla na swiat nasza Olgunia.
 
Izusia dziękuję bardzo za te słowa. Mogłabym jeszzce Tomka reklamować jako wielozadaniowy robot domowy ;D , pierze, sprząta, gotuje, podaje winko jak skończę pracę a on ma wolne, a do tego jest 100%facetem a nie gejem ;D .
 
Fajnie tak się czyta wasze historie a oto moja:
Tak naprawdę to znałam mojego męża od dzieciństwa odkąd skończyłam 8 lat i przeprowadziłam sie do miejscowości gdzie teraz mieszkamy. Byj jednym z tych przystojniejszych kolegów z paczki. Podobał się wszystkim dziewczynom i mi też ale wiadomo to takie szczeniackie zauroczenie. Mieszkał raptem 7 domów od mojego. Ale na początku mnie wkurzał ja go nie lubiałam i on mnie też nie, denerwowaliśmy się nawzajem a potem jak trochę dorośliśmy to zaczęliśmy się traktować jak ludzie :D I tak widzieliśmy się codziennie i nic, on chodził z moją kuzynką. Potem zaczął mi się podobać ale bez wzajemności i tak parę latek do niego wzdychałam między czasie chodząc z innymi aż w końcu po paru ogniskach w wakacje zaczął zwracać na mnie uwagę. Byłam w siódmym niebie, po roku chodzenia ze sobą los sprawił że.....zaszłam w ciąże. Mój mąż zachował sie super, przytulił i powiedział że mnie kocha i wszystko będzie dobrze. I faktycznie jesteśmy małżeństwem od dwóch lat i mamy dwójkę dzieci. Mimo że znamy się prawie całe nasze życie to nie jesteśmy sobą znudzeni i bardzo się kochamy. To może banalne ale prawdziwe i z dobrym zakończeniem
 
oj........coz za nostalgia mnie dopadla!!
z rafalem poznalam sie w knajpie naszego wspolnego znajomego......on juz wczesniej znal dosc dobrze mojego brata!!dagalismy, pilismy i takie tam.....
no i zaczelo sie granie, tzn, w tej knajpce jest muzyka na zywo, Rafal jest klawiszowcem, zaczal grac....... ja spiewac i zakochalam sie od razu!mial wtedy noge w gipsie, wiec nawet nie bylo mowy o spacerkach czy milych i romantycznych odprowadzankach do domu!!!pozniej troche sie nie widzielismy...ja konczylam swoj inny zwiazek, caly czas myslac o Nim,ale nie stanowl glownego powodu mojego konca z innym, tamto juz bylo od dawna skonczone!!
.........wszystko tak naprawde zaczelo sie w sylwestra 2003 roku, siedzialam w domu sama, popijajac piweczko kiedy zadzwonil telefon i w sluchawce uslyszalam jego glos, ze jest imrezka wlasnie w tej knajpie, gdzie sie poznalismy......zebralam sie szybko i myk myk juz tam bylam, bylo super, dlugo gadalismy wtedy, chyba zadzialala jakas chemia :) wkrotce spotkalismy sie jeszcze raz, po imprezce razem z moim kumplem poszlismy do Niego...........i jakos sie tam zadomowilam, pozniej byly juz spotkanka, po paru miesiacach pierwsze pocalunki, fascynacja wspolnym muzykowaniem.........bylo cudownie i nadal jest, od 2 lat mieszkamy razem i mamy slicznego synka!!!!!!!oby tak dalej bylo...........to najcudowniejsza rzecz jaka mnie w zyciu spotkala, kocham moich chlopakow!!!!
 
ja swojego męża poznalam jak mialam niecale 17 lat .... na przystanku autobusu nr 100 pod cmentarzem komunalnym w dzien zaduszny ... ja sie spytalam ktora godzina a on sie zapytal czy wiem gdzie jedzie 100-tka .... no i ja mu opowiadam jak jedzie itp. i zaczelismy tak rozmawiac i tak sie skonczylo nasz spotkanie na cmetarzu :-[
az pewnego dnia szlam z pieskiem na spacer a tu on przedemna jak wryta stalam (7 rano byla) on do pracy szedl.... i chyba w tym momencie zakochalismy sie w sobie oboje .... ehhhh

spotykalismy sie tak neutralnie do sylwestra - a na sylwestra poszlismy juz jako taka niepewna para ( no bo bniby cos tam jest miedzy nami - ale nie ma .... ) ale gdy wrocilismy to juz pod koniec stycznia zaczelismy byc ze soba na powaznie ....

pozniej tak sie spotykalismy az sie wyprowadzilismy (maialm nie cale 18 lat .... 24.04 konczylam ... a 8.04 mieszkalismy juz razem) i tak to juz zostalo .....

kochamy sie i mamy cudowna malutka EWUNIE - ktora wlasnie zaczyna mi marudzic - wiec sie zegnam PAPATKI :)
 
A JA SWOJEGO MĘŻ POZNAŁAM UWAGA - NA ROZMOWIE KWALIFIKACYJNEJ DO MOJEJ PIERWSZEJ PRACY(OJ TO BYŁA MIŁOSĆ OD PIERWSZEGO ...)!(BYŁ MOIM SZEFEM ;D !!!)!!!!KRÓTKO PO ZATRUDNIENI (BO DOSTAŁAM TĘ PRACE) ;D ZAPROPONOWAŁ MI SPOTKANIE! RACZEJ POSTAWIŁ MNIE PRZED FAKTEM DOKONANYM I ZAPYTAŁ MNIE" NA CO MAM OCHOTE PÓJŚĆ Z NIM DO KINA"???!!!!! ;) :laugh: ;D HI HI HI !!! I TAK POSZŁO! ZACZELIŚMY SIĘ CORAZ CZĘŚCIEJ SPOTYKAĆ,PÓŹNIEJ ZAMIESZKALIŚMY RAZEM....I TAK DO DZIŚ !!!!!PO DRODZE POJAWIŁ SIĘ NASZ CUDOWNY OCZEKIWANY SYNUŚ.....I PÓKI CO JEST PIĘKNIE!!!!! ;D TO W TAKIM WIELKIM STRESZCZENIU!!!!!!POZDRAWIAM!!!!
 
Jak to miło powspominać! Ja mojego męża poznałam ponad 10 lat temu, ja miałam 18 lat a on23. Zastanawialiśmy się z przyjaciółkę gdzie spędzimy wakacje i pojechaliśmy do domku mojej babci. Pewnego wieczora skoczyliśmy na piwo, graliśmy w bilard i on podszedł do nas spytał sie czy może z nami zagrać i tak juz zostało ;D po tyg juz byliśmy ze sobą, na początku miał byc to związek na wakacje bo dzieliło nas ponad 80 km, ale przetrwał ;D Ta przyjaciólka z którą przyjechałam tez tam znalazła swoją miłość. Potem przyjechały jeszcze dwie kumpele i tez zostały ;D
Znajomi się smiali że sciągam Kraków do Dąbrowy, no Cóz... sece nie sługa.
 
To i ja opowiem naszą historię!
Był rok 2001 zima, przed świętami.
Byłam na jakimś czacie, z nudów. Zagadałam do kolesia- pierwszego lepszego, naprawdę było mi wszystko jedno.
Pogadaliśmy i tak się urwało.
Już po świętach znow weszlam na czat. Patrzę a tu ten sam nick. Zagadalam, a co mi szkodzi-myślę.
Tym razem było lepiej. Wymieniliśmy numery gg i się zaczęło. Coodzienne rozmowy nawet po kilkanascie godzin, poprostu wracalam ze szkoly pedem zeby juz moc z nim rozmawiac... Trwalo to okolo pol roku. Aż do lipca 2002. &go spotkalismy sie i to bylo takie olsnienie-milosc od pierwszego wejrzenia. Spacerowalismy po parku i kiedy usiedlismy na lawce zapanowala niezreczna cisza-ja wiedzialam juz co sie kroi- a on taki zestresowany zapytal czy chcialabym z nim byc. Odpowiedzialam ze bardzo chetnie. I pierwszy dzien naszej znajomosci stal sie pierwszym dniem naszego zwiazku. Nie zapomne tego do konca zycia :)
Oczywiscie nie zawsze bylo tak kolorowo. Ja jako ze bylam jeszcze malolata bylam strasznie zazdrosna o jego kolezanki i skutecznie utrudnialam mu tym zycie. On cierpial i ja cierpialam, bo tak szalenczo go kochalam ze nie mogla zyc wiedzac ze przebywa w towarzystwie innej kobiety. I w styczniu 2003 roku juz mu sie to wszystko zbrzydlo i przyszedl do mnie, powiedzial ze milosci juz nie ma, ze wszystko zgaslo i juz nie jestesmy razem. Wyobrazacie sobie co ja przezywalam? Płakalam kilka dni non stop. Nie chcialam jesc ani pic. Bylam zalamana. Jeszcze dowiedzialam sie ze on sie spotyka z inna, starsza od niego kobieta. Pomyslalam sobie, a co mi, jak on tak robi to czemu ja nie moge. Chodzialm na dyskoteki, do pubow, spotykalam sie z roznymi facetami, ale nie moglam o nim zapomniec, o tym ze sie z nim kochalam, ze to wlasnie z nim byl moj pierwszy raz i ze byl dla mnie najwazniejszy na swiecie.
Spotklaismy sie chyba 2 razy tak po przyjacielsku ale za kazdym razem moj bol rosnal.
Przed walentynkami 2003 zagadal na gg, ze moglibysmy sie spotkac bo co bedziemy tak sami siedziec w domu. Poprostu tak po przyjacielsku. Zgodzilam sie.
No i przeprosil mnie za wszystko, powiedzial, ze to byl najwiekszy blad w jego zyciu i zrozumial ze kocha tylko mnie.
I od tego czasu juz jestemy nierozlaczni :) Od grudnia 2004 staramy sie o dzidzie,ale jakos jeszcze nie wyszlo... ale wierze ze w koncu sie uda :)
Przepraszam ze takie to dlugie :) ale fajnie sobie powspominac :)
 
reklama
Nas zeswatała moja kolezanka- i to byla niezła historia- bo jakos nie moglismy sie u niej spotkac w koncu Tomek zadzwonił i powiedział, ze bym nastepnego dnia przyjechała. Jak przyjechałam to ta moja koleznaka mi powiedziała, że on jej powiedział, że jak będę ładna to mnie odwiezie a jak nie to mam sama 40 kilosów do domu wracać. No nie powiem stwierdziła, że to cham klasy pierwszej i że ja mu dam! Najlepsze bylo to , że na to spotkanie zalozyłam bojówy, bluze, zero makijażu istny żywczyk. Stwierdziłam, że wole jak mnie ktos widzi bez tego wszystkiego. No wiec jak przyjechal to juz miałam mu cos powiedziec ale jak go zobaczyłam to zmiekłam i nic sie nie odezwałam. oczywiście kiedy szykowalam sie do wyjscia wystartował z propozycją, że mnie odwiezie hahahaha. Ja wtedy jechałam do pubu gdzie śpiewałam. jak dojechaliśmy, na miejsce to wypaliłam, czy jestem na tyle ładna, że można mnie było odwieść :D ten w szoku nic nie powiedzial, w pubie było super zaspiewałam mu pewna piosenkę i co i odwiózł mnie do domu a potem..... trzy dni sie nie odzywał... a jak sie odezwał to ja z takim gościem na impre szłam :D Ale nastepnego dnia sie umówiła z nim na randke. I na tej pierwszej randce sie pokłóciliśmy o co o imie naszego syna ;D
Potem po 2 tyg znajomości i 3 bycia razem jako para raptem wyladowalam w szpitalu- no bylo kiepsko- zagrożenie zycia cysta skrecajaca sie na jajniku..... to był sylwester ... oczwartej rano zadzwonil do mnie Tomek i powiedzial, że jestem kobieta jego zycia i mnie kocha i nie wyobraza sobie, że teraz go zostawie- i na ta okoliczność zaczął robic remont mieszkania- bo ja mam byc jego żona i już. Kiedy wyszłam ze szpitala powiedzial mi tekst roku- wziął mnie do sklepu z pierscionkami i powiedział, ze mnie za mało zna jesli chodzi o gust i mam sobie wybrac pierścionek ;D Po miesiącu od poczatku znajomości zaprosil mnie do domu - cały pokoj byl w swiecach (potem sie dowiedzialm, że wykupil wszystki jakie byly w sklepie) na stole stał szampan i kurczak( bo to mój ulobiony zestaw) kleknął i poprosil mnie o reke. Jak przyjechałam do domu to rodzice sie w glowe pukali, że nic z tego nie bedzie w czasie naszego nazyczenstwa, dwa razy mialam diagnoze , że ngdy nie urodze mu dziecka, potem, że mam raka, nastepnie jak przed slubem zaszliśmy w ciąże nasze pierwsze dziecko umarło- poroniłam- to tez przetrwalismy ...... 13.12.2003 wzieliśmy ślub cywilny a 29.05.2004 kościelny
Mamy piekna córkę
 
Do góry