reklama
Moja koleżanka połączyła przyjemne z pożytecznym... Kupiła (chyba w aptece) takie gumowe nasadki na brodawki, które mają za zadanie przyzwyczajać dziecko do gumowego smoczka, a także chronić brodawki podczas gdy dzidziuś jeszcze nie umie ssać. Małego mogła zostawić mamie, i nie było krzyku z butelką, tylko chłopiec bez problemów wcinał! Fajne rozwiązanie moim zdaniem...Ja zamierzam karmić moim mlekiem ale z butelki
nie chce karmić piersią, żeby się zupełnie nie uwiązać.
Tak zdecydowalismy z mężusiem,
bo on też chce mieć swój udział w karmieniu maluszka.
_Pysia_
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Maj 2009
- Postów
- 5 862

Co do karmienia piersią. To nie wiem, nei ciągnie mnie do tego .Zalezy czy bedzie mleko, czy nie będę sie meczyc. Moja siostra po miesiącu chyba zrezygnowała, mały tylko ją gryzł, a się nei najadał. teraz te wszystkie mieszanki sa tak dobrane, ze nie jest to, az tak konieczne, zeby karmić. A już karmienei do 3 roku wydaje mi się kosmosem zupełnym .Ale nie mi oceniać ;-) każda postepuje wedlug wlasnej intuicji i przekonań
pandorka
Luty 2010 / Kwiecień 2011
Mój A robi w domku prawie wszystko. Czasem jest mi aż głupio, że ja leżę plackiem caly dzień, a on i chate sprzątnie i gary pozmywa, z psem na godzinny spacer pójdzie i jeszcze obiadek zrobi
.
Wracając do karmienia, to tak jak pisałam jeśli to będzie możliwe to zamierzam karmić swoim mlekiem, ale z butelki iw prowadzac stopniowo nowe jedzonko po 4 miesiącu zycia. Uwazam za chore karmienie dziecka piersia np. do 2go-3go roku zycia, bo przeciez to mleko nie jest juz pelnowartosciowe. Znam babke ktora jest taka głupia, ze syna do cycka jeszce przystawia mimo, ze onb ma juz 7 lat. Tzn. ona siedzi z kolezanka i gada i pija kawkę a mlody podchodzi wsadza jej łeb pod bluzke i ciagnie cyca. A ona na to "No co? Przeciez mu nie zabronię"


Oki laski... ja odpadam... ide sie zdrzemnąć

Wracając do karmienia, to tak jak pisałam jeśli to będzie możliwe to zamierzam karmić swoim mlekiem, ale z butelki iw prowadzac stopniowo nowe jedzonko po 4 miesiącu zycia. Uwazam za chore karmienie dziecka piersia np. do 2go-3go roku zycia, bo przeciez to mleko nie jest juz pelnowartosciowe. Znam babke ktora jest taka głupia, ze syna do cycka jeszce przystawia mimo, ze onb ma juz 7 lat. Tzn. ona siedzi z kolezanka i gada i pija kawkę a mlody podchodzi wsadza jej łeb pod bluzke i ciagnie cyca. A ona na to "No co? Przeciez mu nie zabronię"



Oki laski... ja odpadam... ide sie zdrzemnąć

Mój A robi w domku prawie wszystko. Czasem jest mi aż głupio, że ja leżę plackiem caly dzień, a on i chate sprzątnie i gary pozmywa, z psem na godzinny spacer pójdzie i jeszcze obiadek zrobi.
Wracając do karmienia, to tak jak pisałam jeśli to będzie możliwe to zamierzam karmić swoim mlekiem, ale z butelki iw prowadzac stopniowo nowe jedzonko po 4 miesiącu zycia. Uwazam za chore karmienie dziecka piersia np. do 2go-3go roku zycia, bo przeciez to mleko nie jest juz pelnowartosciowe. Znam babke ktora jest taka głupia, ze syna do cycka jeszce przystawia mimo, ze onb ma juz 7 lat. Tzn. ona siedzi z kolezanka i gada i pija kawkę a mlody podchodzi wsadza jej łeb pod bluzke i ciagnie cyca. A ona na to "No co? Przeciez mu nie zabronię"
Oki laski... ja odpadam... ide sie zdrzemnąć![]()
Nie... no to jest chore....
Ja myślę o karmieniu do jakiegoś 6 miesiąca... ale i tak wszystko wyjdzie w praniu...
Julisia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Maj 2009
- Postów
- 2 384
ale mnie mój mąż dzisiaj rozbawił :-) jak dowiedział się że mi brakuje żelaza to zaraz wyszukał co musze jeść żeby je uzupełnić, najwięcej żelaza jest w wątróbce, ale tego raczej nie powinnam jeść, więc doczytał że dużo żelaza jest w jabłkach, a skoro ja je lubię to, cytuję: Kupimy dzisiaj 10kg jabłek J i sok jabłkowy i ciastko jabłeccznik J :-):-):-)
AniaForever
Polinezja i Jamajka
Cześć laski
Wczoraj miałam gości więc nie miałam czasu zajrzeć a dzisiaj żeby nadrobić wszystko to prawie 3 godziny (z przerwami) mi zajęło.
U mnie jest tak gorąco, że nie mogę sobie miejsca znaleźć i tak jest już od 8 rano.
Jejuuu jak ja bym chciała żeby już był wieczór.
Co do karmienia piersią to też się przymierzam, ale nie dłużej niż 4-6 miesięcy. Majkę karmiłam przez 2 miesiące i chyba z 80% tego czasu w ciągu dnia (bo w nocy młoda spała i najwyżej raz się ok godz 4-5 na jedzenie budziła) spędziłam z małym ssakiem przymocowanym do siebie. Ciągle była głodna, jadła no i rosła jak szalona. Jak miała ok 2 miesięcy to skapitulowałam, bo jakoś nie mogłyśmy się nauczyć normalnie funkcjonować (np karmiłam ja przed spacerem, ubierałam i po wyjściu za próg klatki moja gwiazda urządzała awanturę, że jest głodna i musiałyśmy wracać) a w domu zrobić praktycznie nic nie mogłam i wyrwanie chwili na zrobienie sobie czegoś do jedzenia graniczyło z cudem. Wiem, że mleko matki jest najlepsze, najzdrowsze itd itp ale muszę się Wam przyznać, że od kiedy przestałam ją karmić piersią to jakby zaczęło się nowe życie. Wiedziałam już, że jak wypiła butlę mleka to następne trzy godziny będzie spokój i możemy gdzieś spokojnie wyjść, no i spać w ciągu dnia zaczęła po 1-2 godziny ciągiem, a nie jak przedtem 10 min i ryk. Mam nadzieję, że jej tym że sobie to karmienie piersią tak szybko odpuściłam jakoś bardzo nie zaszkodziłam. Jak na razie chyba z 5 razy była przeziębiona (katar, trochę kaszlu, bez antybiotyków), więc z odpornością chyba u niej nie najgorzej i łudzę się, że później to moje "widzimisie" nie wylezie jakoś.
Wczoraj miałam gości więc nie miałam czasu zajrzeć a dzisiaj żeby nadrobić wszystko to prawie 3 godziny (z przerwami) mi zajęło.
U mnie jest tak gorąco, że nie mogę sobie miejsca znaleźć i tak jest już od 8 rano.
Jejuuu jak ja bym chciała żeby już był wieczór.
Co do karmienia piersią to też się przymierzam, ale nie dłużej niż 4-6 miesięcy. Majkę karmiłam przez 2 miesiące i chyba z 80% tego czasu w ciągu dnia (bo w nocy młoda spała i najwyżej raz się ok godz 4-5 na jedzenie budziła) spędziłam z małym ssakiem przymocowanym do siebie. Ciągle była głodna, jadła no i rosła jak szalona. Jak miała ok 2 miesięcy to skapitulowałam, bo jakoś nie mogłyśmy się nauczyć normalnie funkcjonować (np karmiłam ja przed spacerem, ubierałam i po wyjściu za próg klatki moja gwiazda urządzała awanturę, że jest głodna i musiałyśmy wracać) a w domu zrobić praktycznie nic nie mogłam i wyrwanie chwili na zrobienie sobie czegoś do jedzenia graniczyło z cudem. Wiem, że mleko matki jest najlepsze, najzdrowsze itd itp ale muszę się Wam przyznać, że od kiedy przestałam ją karmić piersią to jakby zaczęło się nowe życie. Wiedziałam już, że jak wypiła butlę mleka to następne trzy godziny będzie spokój i możemy gdzieś spokojnie wyjść, no i spać w ciągu dnia zaczęła po 1-2 godziny ciągiem, a nie jak przedtem 10 min i ryk. Mam nadzieję, że jej tym że sobie to karmienie piersią tak szybko odpuściłam jakoś bardzo nie zaszkodziłam. Jak na razie chyba z 5 razy była przeziębiona (katar, trochę kaszlu, bez antybiotyków), więc z odpornością chyba u niej nie najgorzej i łudzę się, że później to moje "widzimisie" nie wylezie jakoś.
reklama
czesc dziewczyny . a mnie dręczy jedno pytanie .. bo moja położna zabroniła mi jeśc pasztetów , pic prawdziwego mleka od krowy i przetworów z krowiego mleka .. ponoc wywołują listeriozę ( chorobę powodującą poronienie) i tak się zastanawiam bo dziś kupiłam mleko, ale nie takie krowie tolko zwykle z kartonu w sklepie , ale z krótkim terminem przydatności , przegotowałm je i zjadłam z płatkami , no i nie wiem teraz czy tak mogłam czy powinnam te mleka których nawet nie trzeba w lodówce i z długim terminem przydatności , czy wogole na sojowe sie przerzucic
a i czy Wam też lekarze zabronili?? bo np w Polsce lekarka powiedziała mi ,że mogę jeśc to na co mam ochotę , ale oczywiscie dostosuję sie do tutejszej położnej ponieważ skoro zabroniła to musi byc w tym jakas czesc prawdy....

Podobne tematy
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 18 tys
- Wyświetleń
- 840 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 208 tys
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 13 tys
Podziel się: