reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Wieści od cieżarówek

Ponieważ nie zawsze porody czy operacje ginekologiczne kończą się sukcesem, A tam nie ma Oiom-u.A jeśli chodzi o transport z Ochojca do Zabrza jest co jechać
A ja torbę spakowałam w 33 tyg a tydzień później byłam na porodówce
 
reklama
Czy ten szpital to taka super sprawa to bym się kłóciła Karolciu. Wiem że dla każdej przyszłej rodzącej takie warunki są cudowne .Jeśli chodzi o jakiekolwiek komplikacje mamusia ląduje w pierwszyszm lepszym szpitalu miejskim najczęściej Bogucice lub Ligota , a dzidziusie są przewożone do Zabrza. Wcześniej były do Ligoty.

Powiem tak....tam mam lekarza dzięki któremu mam w brzuszku synaczka, całego i zdrowego....tylko on obstawił mnie lekami i zadbał o mnie tak jak tego oczekiwałam ( a wielu lekarzy tylko kiwało głowami i bało się doprowadzić mnie do ciązy i prowadzić tą ciąże - bo trudna )....szpital jak dla mnie jest super...miałam tam ostatni zabieg i jestem pod wrażeniem warunków i opieki....a to jak się moja sprawa zakończy to nie mam wpływu....jeśli chodzi o szpital publiczny w moim mieście...to nie bedę się wypowiadać...z tego co wiem to mało szpitali ma tzw. oiomy dla noworodków...i bardzo często dzieciaczki i tak są przekierowywane gdzie indziej....nie chce zakładać, że muszę rodzić tam gdzie jest OIOM w razie czego...bo nie biorę pod uwagę nic takiego...a mój lekarz mi wyjaśnił, ze oni WSPOŁPRACUJĄ z Ligotą i w razie czego oni załatwiają tam miejsce i monitorują mój przypadek....więc czego się tu bać....
zakładam wersje optymistyczną, ze się wszystko pięknie uda....i będę miała cudowny poród i pobyt ;)

kaira a dlaczego podczas komplikacji pacjentka zostaje przewieziona?pytam , bo mieszkam niedaleko , mimo ze w ciąży JESZCZE nie jestem , chce wiedzieć co i jak.
Wiem ze to nie miejsce na dyskusje na temat sosnowieckiego parku ale czy weług Was ludzie którzy daja tam te wszystkie maskotki , kwiaty , robia cos złego???to chyba lepsze niz lincz na matce w internecie.Plebs czy nie - kazdy jest człowiekiem.

nie...ja nie mówię, ze to coś złego, ale że to żenujące....szkoda mi małej....bardzo przykra ta sprawa, ale wkurza mnie, że ludzie tam prawie krzyżem leżą....i po odejściu 3 metrów otwierają browara i komentują....oj szkoda gadać....
 
Karolcia tu sie zgodze z dziewczynami, czasem licza sie minuty, a czasem dziecko uznane za zdrowe ma jakąś ukryta wadę. Która zaraz po porodzie może być wykryta przy specjalistycznym sprzęcie i lekarze moga podjąc odpowiednie kroki. Podam tu przykład mojej znajomej mojej znajomej - nie znam dokładnych szczegółów ale napisze to co słyszałam. Urodziła w Mysłowicach "zdrową córcię". Matkę dziewczynki zaniepokoiło że mała nie próbuje siadać w czasie gdzie ksiązkowo powinna juz sie podejmowac tej czynności - wszystkie wizyty u lekarza były ok. Dopiero po skończeniu 9 -m cy okazało się że ma coś nie tak z główką - po porodzie nie miała zrobionego badania jakie miała by w szpitalu z odpowiednim sprzętem - ponoć usg góówki np w wojewódzkim w Tychach to standart. Małą czekała seria rehabilitacji - z czasem zaczeło sie jej poprawiać, groziło jej że wogóle nie będzie chodzić. Jak jest teraz nie wiem bo nie mam z nimi kontaktu, ale chyba jest dobrze bo tylko złe wieści rozchodza sie po ludziach. Gdyby obżęk został wykryty po porodzie po pierwsze rehabilitacja zaczeła by się od razu i trwała dużo krócej i za darmo. A tak otrzymujesz takie wieści i najbliższy wolny termin rehabilitacji za 4 mce... Polska ... więc co ... prywatnie bo przecież nie będziesz ryzykowac zdrowia maleństwa. Nigdy nie rodziłam, ale słyszałam wiele opinii na temat prywatnych klinik i szpitali publicznych - prawda jest taka jak jest wszystko ok to nie ważne gdzie rodzisz, jak są problemy to i w super ślicznych klinikach i obskórnych szpitalach jest różnie. Znam osoby które maja dwoje i więcej dzieci i każdy poród oceniają inaczej mimo iż rodziły w tym samym miejscu. Ja moje wizyty w jednym szpitalu jedna w 1999 na ginekologicznym i w zeszłym roku na patologi ciązy oceniam w dwóch różnych skrajnościach. Może to odstęp czasu, może cos sie zmienilo, może to to że teraz byłam o tyle starsza i personel podchodzi ł do mnie inaczej nie wiem, ale pamietam że mimo wielu negatywnych okoliczności tym razem dla mnie obsuga szpitala była super, ale nie zapomnę zapłakanej dziewczyny, która przygotowywała się do porodu - rozmawajacej z położną na korytarzu, której połozna bardzo niemiłym tonem powiedziała "a co Pani sobie myslała to jest poród nie SPA" więc nie wiem co mysleć.
 
Ostatnia edycja:
Wiem...pewnie macie rację....ale zdecydowałam się na ten szpital, tam mam lekarza....i prosze nie straszcie mnie...bo ja czuje i wiem, ze będzie wszystko dobrze...wiele moich znajomych tam rodziło i są zachwycone...pomimo, że u trzech osób zaistniała potrzeba przewiezienia dzieciaczka....
nie rodziłabym w publicznym szpitalu...NIGDY....po 2 zabiegach...mam wizję koszmaru sal i personelu i podejścia do kobiety rodzącej....przynajmniej w mojej okolicy.
i proszę skończmy temat.....bo zacznę unikać forum:zawstydzona/y:
 
Dziewczyny ja rodziłam w mojej dziurze, gdzie w szpitalu są 2 inkubatory...Bo u mnie w mieście innego szpitala nie ma. Tu miałam lekarza, któremu ufałam. Gdzieś kiedyś usłyszałam i chyba się z tym zgadzam, że jeśli ma być dobrze to będzie.. a jeśli ma być źle to też będzie..więc nie straszcie już Karolci. heh
 
Puk, puk... Pamiętacie mnie tu jeszcze?;-)
Mąż załatwił mi internet i próbuję doczytać, co u Was. Ale zaległości mam tak ogromne, że nie wiem, czy dam radę...
Ja nadal jestem w szpitalu. Już 4 tygodnie. Jestem szczęśliwa, że przetrwałyśmy aż tyle, bo na początku było bardzo nieciekawie i byłam przekonana, że znów mi się nie uda...Ale nadal jestem w dwupaku, a rozwarcie pod wpływem leżenia i leków całkowicie się zamknęło. Miałam nadzieję, że jeśli doleczą mi infekcję to wróce w końcu do domu, ale dziś okazało się, że mam cukrzycę ciążową, więc czeka mnie teraz ustalanie profilu... Przeznam, że jestem już bardzo zmęczona szpitalem i kolejnymi komplikacjami:( Tak chciałabym spokojnej, radosnej ciąży, a tu ciągle pod górkę:( Ale wiem, że musimy walczyć. Marysia jest dzielna, figluje w brzuchu i ladnie rośnie... Oby tak jeszcze trochę...
Sciskam Was mocno i życzę Wam bardzo spokojnych ciąż - bez żadnych atrakcji i bez odwiedzania szpitala...
 
Ostatnia edycja:
Puk, puk... Pamiętacie mnie tu jeszcze?;-)
Mąż załatwił mi internet i próbuję doczytać, co u Was. Ale zaległości mam tak ogromne, że nie wiem, czy dam radę...
Ja nadal jestem w szpitalu. Już 4 tygodnie. Jestem szczęśliwa, że przetrwałyśmy aż tyle, bo na początku było bardzo nieciekawie i byłam przekonana, że znów mi się nie uda...Ale nadal jestem w dwupaku, a rozwarcie pod wpływem leżenia i leków całkowicie się zamknęło. Miałam nadzieję, że jeśli doleczą mi infekcję to wróce w końcu do domu, ale dziś okazało się, że mam cukrzycę ciążową, więc czeka mnie teraz ustalanie profilu... Przeznam, że jestem już bardzo zmęczona szpitalem i kolejnymi komplikacjami:( Tak chciałabym spokojnej, radosnej ciąży, a tu ciągle pod górkę:( Ale wiem, że musimy walczyć. Marysia jest dzielna, figluje w brzuchu i ladnie rośnie... Oby tak jeszcze trochę...
Sciskam Was mocno i życzę Wam bardzo spokojnych ciąż - bez żadnych atrakcji i bez odwiedzania szpitala...
Witaj .
Pewnie ,że pamiętamy .
Oj kochana nie jesteś sama z leżeniem ,bo ja też leżę .Tyle ,że w domu ze względu na młodego lekarz mi na rękę poszedł i w domu mnie zostawił.
W razie czego mam w garści skierowanie na oddział od razu ,więc też walczymy .
Jest coraz lepiej .
Tym razem musi się nam udać .
Nie poddamy się tak szybko .
Pozdrawiam i zdrówka Wam życzę .
 
reklama
Do góry