reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wprowadzamy nowe jedzonko:):)

reklama
Widocznie tym butelkowym się wcześniej wprowadza.. skoro tak babka powiedziała, ale na wszelki wypadek spytam się jeszcze jednego pediatry. Zreszta te 2g to nie jest nawet pół łyżeczki ..

KasiaZ- dobrze ze masz warzywka , ja też część bede miała bo jakoś tym marketowym nie ufam .. a te z upraw ekologicznych jakbym miała kupować to jeszcze drożej niż ten słoiczek
 
U mnie pediatra sie w styczniu wypowie co wprowadzic. Polka dostala pierwsza papke z ziemniaka, potem marchewe i jablko. Tu sie warzywa wprowadza jako pierwsze. Zachecaja do sloikow, natomiast gotowane jak najbardziej jak sie zna zrodlo pochodzenia.Polski lekarz odradzal nam marchewke ogrodowa, bo chlonie jak gabka wszelki syf i duzo ma albo azotanow( albo azotynow. Jak nie pokrecilam czegos.)
Z Paulna jechalam na sloiczkach i tak jak Kasia pisala duzo idzie do smieci. Poczatkowo maluch powinien malo dostawac, a potem mu nie smakuje. Sloik po otwarciu moze stac jeszcze z dzien i do kosza. Szkoda wywalac. Ja jak robilam sos bolonski to np wrzucalam ta papke z marchewki do sosu i kombinowalam co tu zrobic by sie nie zmarnowalo.

No i zaleca sie podawac wszelkie nowosci do poludnia zeby mozna bylo alergie zaobserwowac.
 
tez slyszalam o tym ze najpierw warzywa potem owoce....ale co najsmieszniejsze to przy synu pediatra mi kazala najpierw soczki wprowadzac...tzn najpierw na lyzeczce troche soku dac a po jakims tam czasie dopiero wprowadzalam reszte..i szczerze mowiac to osobno marchewki czy ziemniakow nie podawalam....jak mial bodajze 5 czy 6 miesiecy (skleroza nie boli) to takie danie z dyni i ziemniakow i nawet chyba marchewka tez tam byla... kupilam i mu dalam i posmakowalo mu...w zasadzie moze jedno danie sie znalazlo z tych sloiczkowych ktore mu nie smakowalo...tak to wszystko chlonal...wiekszy problem mialam z deserkami, tutaj juz bardziej wybredny byl :)

co do sloiczkow to jak w przyszlosci ktoras by chciala zupki dawac to polecam bobovita zupki, bo wygladaja i maja konsystencje faktycznie jak zupa...a nie jak w gerberze, czy kupujesz zupe czy danie to tak samo wyglada i jak dla mnie niczym w smaku sie nie rozni (oczywiscie probowalam co tam dziecku daje :D ) a kiedys kupilam krupnik bobovit i zarowno ja, a przede wszystkim Igor bylismy zachwyceni...w ogole teraz jakie dania robia w tych sloiczkach..lasagne, gulasze nie gulasze poprostu chocbym chciala to ja czegos takiego bym nie ugotowala....pomijajac ze wystarczy mi ze Igorowi przewaznie osobno robie cos na obiad bo ma bardzo ubogi jadlospis i jakbym miala jesc to co on tylko to juz chyba wolalabym nic nie jesc niz w kolko to samo ;) wiec dodatkowo dla mlodej poprostu mi sie nie chce robic...tym bardziej ze nie mam zadnych zrodel warzyw, a jak juz ktoras pisala kupujac ekologiczne warzywa wydaje sie jeszcze wiecej niz na sloiczki...a zreszta gotujac dziecku to chyba raczej zawsze wychodzi wiecej jedzenia niz dziecko zjada? i to sie nie marnuje? bo patrzac na poczatku to czy oplaca sie kupowac wszystko i poswiecac czas na to zeby zrobic 1-2 czy nawet 3-4 lyzeczki jedzenia?

chociaz przyznam sie do grzechu, ze jak mial te pol roku i zaczelam mu dawac te sloiczki to od poczatku jadl tyle ile chcial i ile zdolal...a nie odliczone 2 czy 3 lyzeczki i wszystko bylo wporzadku. No ale co dziecko to inna historia...cos czuje ze Łucja bedzie duzo bardziej wybredna...

czyli niedlugo zacznie sie nowy temat rozmow polaczony jakby nie patrzec z jedzeniem - odnosnie krzeselek do karmienia :D ja specjalnie przy igorze kupilam taki od 6 mca...zeby moc wkladac niunke zanim nauczy sie jeszcze siedziec (mozliwe dzieki regulacji odchylenia oparcia)
 
Kinga, hehe, dokładnie, co dziecko to inna historia. Ale jakoś tak nie mogę się przyzwyczaić, że już niektóre wrześniówki wprowadzają nowe jedzonko. Zatrzymałam się jak Maciek miał miesiąc i mi się wydaje cały czas takim małym bobasem ;-):-D

Co do krzesełka to my wersja ekonomiczna - na początku karmiliśmy w foteliku, a potem kupiliśmy to plastikowe z Ikei. :happy:
 
Co do krzesełka to my wersja ekonomiczna - na początku karmiliśmy w foteliku, a potem kupiliśmy to plastikowe z Ikei. :happy:

To ja ta sama wersja:-D:-D:-D. Teraz sie zastanwiam czy nie kupic takiego lepszego bo dwojga za chwile nie upilnuje. No chyba ze znajde jakis wklad co trzyma dziecia na miejscu.:confused:
 
kasia_z moj igor to do 2,5 roku jadl w tym krzeselku..regulacja wysokosci jest to bylo ustawione na najnizej sam sobie siadal a ja mu dawalam jedzonko...w wakacje z kolei w ikei kupilam taki zestaw - stoliczek + 2 krzeselka i tam jest jego krolestwo teraz :) a krzeselko do karmienia wywiozlam do tesciowej zeby narazie o nim zapomnial...on strasznie sie przywiazuje do swoich rzeczy i chcialam uniknac sytuacji gdzie bedzie histeryzowal jak ja bym chciala Łucje karmic ze to jego krzeselko....heh :)
 
reklama
My słoiczki stosowaliśmy okazjonalnie, ale to dlatego, że Hubert był z młodym w domu i codziennie gotował. Warzywa na parze i dodawaliśmy do nich stopniowo, a to kurę, a to indyka a to królika. Na samym początku były też kaszki, ale Kaj za nimi nie przepadał.
Soków prawie wcale nie pił. Głownie wodę. Dzięki temu teraz Kajetan chętniej sięga po wodę jak jest spragniony, czasem po soki a gazowanych mogło by w ogóle nie być. 7 up pił ostatnio jak miał rota - lekarz zalecił.

A laseczki - dyskusja o krzesełkach rozpoczęta na zakupowym;)
 
Do góry