ja to jestem taka prosta,nieociosana baba-nie noszę żadnej biżuterii.kiedyś "modne" było wyrywanie kobietom z uszu na przystankach tramwajowych kolczyków,łamanie palców,żeby ściągnąć pierścionki-a przynajmniej moja matka i babcia słyszały takie historie i przy mnie je opowiadaly,dlatego ja wbiłam sobie do głowy,że złoto jest niebezpieczne i wręcz zakochałam się w srebrze.no,ale mam coś złotego,nie powiem,ale i tak nie noszę-teraz już nie dlatego,że zrywają i kradną,ale dlatego,że jakoś odwykłam.jak mała podrośnie,to może zacznę się do ludzi upodabniać 
