dziewczyny dziękuje za gratulacje i dziękuje Kaha za zdawanie relacji
Opowiem jak było u mnie: w sobote cały dzień zero oznak porodu, od 15 miałam skurcze ale rzadkie tzn. co 30 minut więć nawet nie zawracałam sobie głowy nimi. o 20 leżałam w łożku przyszedł do mnie M i sobie gadamy, akurat miałam skurcz i czuje, że coś pękło mi w środku i mówie do M, że coś mi pękło i mam nadzieje, że to nie blizna i za chwilę poczułam mokro między nogami ale nie dużo. Mówie, że ide do WC, wstałam i zaczeło leciec już konkretnie. Telefon to teściowej żeby przyjechała do starszaka a ja poszłam pod prysznic. na IP było ok. okazało się, że do CC jest kolejka.... i muszę czekać. Położyli mnie na porodówkę. Podłączyli KTG skurcze na 60% a po 10 minutach na 115% oczy wyszły mi z orbit ściskałam tylko ciągle M za rękę przy skurczu. Skurcze co 4-5 minut. NIestety musiałam czekać w kolejce na CC... w końcu chwilę po 12 przyszła położna, że zabiera mnie na salę. Wyskoczyłam w łóżka jak bym w ciązy nie była byle tylko dali znieczulenie

. I się zaczeło... już po 10 minutach wiedziałam, że nie jest ok... najpierw wezwali jednego lekarza dodatkowego.. przyszedł on i usłyszałam tylko "ale masakra" i wezwali 3 dr zaczełam się tak trząść z nerwów, że dawali mi coś na uspokojenie bo nie mogłam tego opanować. Ciągl tylko słyszałam, że coś nie tak... że to trzeba przeciać, że pęcherz zrośniety .... po godzinie go wyjeli... wtedy usłyszałam "pępowina wokól szyi" i tyle... zabrali go nie słyszałam płaczu nic.. leżałam i ze strachu bałam się zapytać co jest... za chwilę usłyszałam płacz i po paru minutach mi go dali na buziaka i wtedy się tak rozpłakałam, że znów nie mogli mnie uspokoić hehe
szycie trwało długo bardzo.. po zszyciu przyszedł dr i powiedział, że dawno nie mieli tak ciężkiego porodu a mają po 15 CC dziennie.. żebym się cieszyła, że się skończyło dobrze ale następnej CC mogę nie przezyć i żebym nie planowała więcej dzieci.
Zabrali mnie na sale, tam czekał M i zaraz dostaliśmy malucha na karmienie

. Mały jest słodki i je dużo. Mnie bardzo boli brzuch ale podobnom dlatego, że tak szarpali żeby go wyjąć... na szczęście mały jest zdrowy a my jesteśmy 4 osobową rodzinką
