reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Wrześniówkowe mamy

WITAM WITAM,

Z tymi porodami to tez chciałabym naturalnie ale nie wiemjak to bedzie. Szczerze mówiąc martwia mnie troche te strajki może do września juz im sie odechce strajkowania. Bo wiadomo jak strajuja to sa bardziej niechetni do wykonywania jakichkolwiek czynności.

O porodzie jak dotad nie myśle> nie wiem czy to takie obronne działanie organizmu ale nie che sobie moja psychika narazie tego wyobrazic. Może i lepiej. jak mnie sie ktoś pyta czy sie boje to odpowiadam ze nie myślę o tym i żeczywiście 3 sekundy po tym nic nie pamietam. szkoda że tak nie ma z innymi rzeczami. Dzis idzemy z meżem na wizyte kontrolną. Ja nie wiem ale jak mam iść do gina to sie zawsze denerwuje i boję. Może taki boidudek jestem:tak:. Na wszystkie wizyty chodze z mężem i jakoś jak miałabym isć teraz bez niego to nie ma szans. Troche sie czasem spinam jak z nim jestem na wizycie ale chyba bez niego to już bym nie poszła. chyba bym sobie kogos wzieła mame albo siostre.

Ciągle sobie powtarzam że już chyba najgorszy okres mamy za soba (odpukać w niemalowane)ze teraz to juz dzidzia jest wystarczająco duża i rozwinięta i sobie poradzi ale nie wiem i tak mi dziwne mysli po głowie chodzą. Wiecie co to chyba przez to że człowiek jak cos raz złego usłyszy a 15 tysiecy razy usłyszy cos dobrego to i tak zapamieta to jedna przykrą wiadomość. a ja niestety 2 lata temu dowiedziałam sie ze juz u schyłku ciąży ok 38 tc mojej koleżance pękło łożysko i nic sie nie udało juz zrobić dzidzi nie uratowali. Co prawda teraz maja śliczna roczna dziewczynkeale jakos mi sie to przypomina. pewnmie dlatego ze ostatnio spotkałam męża koleżanki i mi sie przypomniało a on nawet chyba że strachu nie wspomniał o moim błogosławionym stanie. ojej jak tu nanudziłam;-)

Teraz cos weselszego. Pisałyście o pierwszych reakcjach na wieść o ciąży. No mimo że z mężem sie staraliśmy ( jakoś nie długo bo 3 mc) to jak zobaczyłam dwie kreseczki to ja byłam bardziej w szoku niż G. kazałam mu lecieć po 2 test ale i to troszke do mnie nie docierało. Mąż skolei był zachwycony od początku. A od kiedy mała kopie i sie wierci to ciągle mnie po brzuszku głaska. Ja sie smieje że go oskarżą o molestowanie :-) bo to dziewczynka.

Co do okresu po porodzie to tez jakoś nie moge sobie teraz tego wyobrazić. tak sobie myśle że ja sie przecież nie znam na tym jak tą małą istotka mam sie zająć ale przecież krzywdy to jej chyba nie zrobię. Pewnie samo przyjdzie.
 
reklama
Hej
Ponoc wiekszosc facetow nie jest przygotowana na dziecko, to jest udowodnione naukowo i dopiero jego przyjscie na swiat wyzwala w nich jakies poczucie ojcostwa. Wczesniej po prostu do nich to nie dociera albo sie tego boja. Z drugiej strony wiem, jak bardzo teraz potrzebne jest nam wsparcie kogos bliskiego.
Blimko piszesz, ze czujesz sie niedojrzala, ja sobie mysle, ze chyba wiekszosc kobiet zwlaszcza przy pierwszym dziecku tak sie czuje. W koncu to zupelnie nowa sytuacja no i ogromna odpowiedzialnosc. Ja mam to samo, caly czas zadaje sobie pytanie czy dam rade, czy nie dopadnie mnie jakas deprecha, czy bede potrafila odpowiednio zajac sie maluszkiem itd...No i podobnie jak Ty, czasem miewam atak paniki jak pomysle o porodzie i o tym, ze nie moge juz powiedziec "dziekuje, ja wysiadam".
Agacis- troche sie wystraszylam ta opowiescia o pekajacym lozysku, kurde..Musieli przezyc koszmar.. Nawet nie chce o tym myslec i nawet nie wiedzialam, ze taka rzecz moze sie zdarzyc, chyba lepiej zyc w blogiej nieswiadomosci;-)
Aniolek20073 ja tez staram sie nie nakrecac jakimis przerazajacymi opowiesciami z prorodow, bo zaraz mysle, ze mnie tez to moze spotkac. Niestety nie brakuje "zyczliwych" ludzi, ktorzy czesto serwuja takie opowiesci.
Tygrysku musze looknac na ten przepis, bo od paru dni chodzi za mna cos slodkiego:-)
 
Witajcie! Podczytuję ostatnio tylko bo nie mam sił pisać. Jakaś wypompowana jestem!
Jeśli chodzi o poród to ja właśnie najbardziej boję się hopek ze strajkami. Póki co mój lekarz nic nie marudzi i szpital mój pracuje ale kto wie co przez 2,5 mies może się zdarzyć...
W każdym razie mój gin pracuje w szpitalu, gdzie będę rodzić więc jakieś znajomości może uruchomi jak juz będę rodziła :-) i otworzą dla mnie oddział ;-):happy2:
Gosik! Zazdroszczę strasznie! Cieszcie się sobą jak się da! :-D Ale macie fajnie! Tyyyle czasu razem :-) Maraniko też już bliziutko macie.
My jeszcze 1,5 tyg. I jeszcze po miesiącu 4 tyg rozłąki. Na szczęście wszystko już ustalone i zaklepane że 16 września wraca do domu min na 6 tyg. Więc od 38 tc czekamy razem na powiększenie rodziny i oby nastąpiło wtedy jaknajszybciej (żeby jaknajwięcej czasu spędzić razem:tak:).
Tygrysku! Fajnie że humor się poprawia! Ja mam huśtawkę nastrojową. Jak znajdzie się coś drażniącego to od razu kipię:wściekła/y: Ale nie jest tak źle;-) Czasem się niewinnym obrywa, ale staram się hamować :-) I strasznie się cieszę że do męża dotarło i "obudził się" jeśli chodzi o dbanie o żonę i brzuszek :-)

Sinead! Witaj! Mam nadzieje ze odpoczniesz w domu i spokojnie poszykujesz wszystko dla malutka :-) A lenistwo wakacyjno-przedporodowe nie jest takie złe ;-)

No to napisałąm elaborat:zawstydzona/y: Zmykam!
Buziaki w brzuszki!!!:-D
 
Cześć kochane, jakos ostatnio nie moge sie zebrać do włączenia komputerka, ciągle coś wypada.
Witaj Shinead - fajnie, że nasze grono ciagle sie powiększa.
Agacis mam to samo jeśli chodzi o pród. Na razie w ogóle o nim nie myślę, a jeśli juz to o tym jak będe trzymac na brzuszku naszgeo synka. Jak jeszcze nie byłam w ciąży to panicznie sie bałam tego momentu ale odkąd zobaczyłam 2 kreseczki wszytskie złe myśli wyleciały z mojej głowy.
Ja na szczęście nie moge narzekac no mojego M. Nie ma dnia żeby sie do nas nie przytulał, nie całował brzuszka i mówił do małego. Strasznie mnie to cieszy. Mam nadzieję, że równiez po porodzie będzie sie tak wspaniale zachowywał i mi pomagał.
A ja sobie dzisiaj narobiłam niezłego wstydu. Poszłam na badania i o mało co nie zemdlałam przy pobieraniu krwi. Zupełnie nie wiem co mi sie stało! Nigdy nie reagowałam w ten sposób na igłę. Pani pielegniarka musiała przestać, a ja musiałam dojśc do siebie. Drugi raz pobierała mi krew juz na leżąco. Tak mi było głupio - taka stara a takie cyrki robi;-).
A w ogole to mi sie ostatnio różne dziwne rzeczy przytrafiają. Kilka dni temu miała w pracy wizytę 3 audytorów. Ponieważ oni zawsze chodzą w garniturach postanowiłam sie ubrać troche ładniej i założyłam czarne, eleganckie spodnie. Coś mnie podkusiło, żeby założyć ciemnoróżowe majtki i pech chciał, że te spodnie rozpruły sie w kroku na jakieś 10 cm :-):-):-). Oczywiście nikt w biurze nie miał nitki i igły więc zdesperowana pozszywałam materiał ..... zszywaczem biurowym. Ile się później namęczyłam żeby dojść do domu, a jakie miałam obtarte nogi!!!!
No a z fajniejszych rzeczy to wczoraj na zajęciach ze szkoły rodzenia kapalismy, przewijalismy i ubieraliśmy laleczki (nawet dostałam męską wersję:-)). Strasznie mi sie to spodobalo i juz sie nie mogę doczekać aż będę kąpać synka.
 
Xeone fajnie że chodzisz do szkoły rodzenia w większym mieście łatwiej o taką profejonalną.
póbuję wkleic zdjęcie i nie wiem jak się zabrac do tego.
udało mi sie wstawic w podpisie tylko takie male, ale jak robicie takie duze w poście?
 
musisz wpisać adres strony na której masz umieszczone zdjęcie w takich nawiasach:
na końcu. Czyli np:
url]........
tylko bez zadnych odstępów przed i po nawiasach
 
Uff..ależ miałam wczoraj dzień. Po nieprzespanej nocy (nie mogłam sobie znaleźć dobrej pozycji,a do tego Lili się co chwilę budziła,w końcu przyszła do mnie do łóżka) pojechałam na te badania,okazało się,że muszę tam siedziec o godzine dłużej i mieć aż trzy razy pobieraną krew,bo jeszcze nie miałam w tej ciąży ani razu robionego cukru,i nie mogli zaryzykowac podania mi takiej dawki glukozy,więc najpierw zwykły cukier, a potem krzywa cukrowa. Xeone-piszesz,że taka stara,a cyrki robi? Ja od razu mówię,że robi mi się słabo i pani pobiera mi na leżąco,wolę to,niż im tam zejść...No i oczywiście i tak mi się zrobiło słabo,leżałam tam chyba z pół godziny,zanim doszłam do siebie.I potem siedziałam tam cztery godziny,całe przedpołudnie i to na czczo.Kupiłam sobie gazetę "M jak mama"-bardzo fajna,któraś z Was już tu zdaje się o niej pisała,polecam,przeczytałam przez te 4 godziny od deski do deski.
Potem w domu myslałam,że się zdrzemnę z Lili,ale Mała jak na złość nie zasnęła,wogóle ma ostatnio jakieś ataki złości,może brakuje jej tatusia? A ja,chyba jeszcze przez ciążę tym bardziej,nie mam już do niej siły, a co będzie,jak się dzisiuś urodzi...?
Ok, zanudziłam Was już chyba,zamieszczę jakieś zdjęcie Lili tańczącej z wesela, chociaz więcej widać na filmikach, bo tak szalała,że nie mogłam jej złapać aparatem.
Co do porodu-ja też wolę naturalnie,pamiętam,jak Lili się długo nie obracała (apropo-Maraniko nie martw się, jeszcze dzidziuś ma czas,żeby się obrócić!), to widziałam już przed sobą wizję cesarki, a bardzo nie chciałam-to jest jednak zabieg inwazyjny, o wiele większe ryzyko powikłań niż przy naturalnym porodzie,nie mówiąc o tym,że dłużej dochodzisz do siebie, częściej są problemy z karmieniem itp. Więc jednak stawiam na naturalny :tak:.
 
No, nareszcie wróciłam! Już po tygodniu miałam ochotę wracać ale przez wzgląd na synka (zmiana klimatu) postanowiłam zostać dłużej. No, nie odpoczęłam zanadto z tym małym huraganem. Moja mama zajmowała się raczej domem niż wnukiem, więc cały ciężar ganiania za Kubą spadł na mnie. No ale przynajmniej on przeżył prawdziwe wakacje na wsi, tyle wrażeń, nowych rzeczy, zwierzątek naraz nie widział jeszcze w swoim życiu. Sześć godzin podróży pociągiem nie było takie straszne, Kuba siedział najpierw jak zahipnotyzowany, a potem po prostu zasnął i większą część podróży PKP przespał. Najgorsze były jednak przesiadki, to wywlekanie się z pociągu z torbami, Kubą i wózkiem, wciskanie do autobusu, a potem zatłoczonego na maksa busa. Horror. Kiedy w końcu dotarliśmy na miejsce byłam wypluta (a dochodziła dopiero 15:00 i Kuba był żądny zabaw). Następne dwa tygodnie upłynęły pod znakiem spacerów po łąkach, zabaw w piaskownicy przy domu, taplania się w wodzie (o ile było ciepło), biegania po obejściu za konikiem, kurkami, kogutem, kotem, wycieczki z wujkiem na łąkę po krowy, a potem asystowanie przy dojeniu. Wycieczki wozem drabiniastym po siano i inne wiejskie atrakcje. Kuba latał wszędzie jak nakręcony. Nauczył się tylu nowych słów, że wciąż jestem w szoku. Teraz najbardziej mnie martwi co ja z nim zrobię w mieście, gdzie nie może w każdej chwili wyjść na dwór. Już dziś mnie ciągnął na podwórko, ale na szczęście lało i się wykręciłam. Za chiny ludowe nie dał mi posiedzieć w necie i poczytać co się wydarzyło na forum od czerwca. Na szczęście teraz zasnął i zdążyłam już nadrobić straty.

W piątek muszę zorganizować drugie urodziny dla mojego małego mężczyzny - błagam - macie jakieś pomysły, jak to zorganizować? Co podać?

Kochane wrześnióweczki, cieszę się, że jesteście, i że nasze grono się powiększa. Bardzo za wami tęskniłam. Jak trochę ochłonę to jeszcze dziś się odezwę!
 
reklama
Atruviell witaj super że juz jesteś:-). Dobrze ze wypad udany.
tygrysek3108wy też nmacie takie małe posty że nic nie można przeczytac?
Na pewno cos przestawiłaś musisz wejść u góry w widok i tam masz rozmiar tekstu i ustaw to na średnie i będzie oki.
A jeżeli chodzi o wklejanie zdjęć to ja wstawiam przez spinacz u góry taka mała ikonka wchodzisz w to naciskasz przeglądaj szukasz wybranego zdjęcia i wysyłasz i to nada Ci typ pliku który wpisujesz w Wyślij plik z URLi gotowe.
Xeone tez chciałam się zapisać do szkoły rodzenia ale narazie mi nie wolno:-((ja mam mało chodzić więc o ćwiczeniach nie ma mowy) jak
ja urodze tego maluszka taka zasiedziała jestem a jak zabraknie mi sił??:szok:

Ainaheled Lili to prawdziwa księżniczka w tej sukience:-).
Ale się nasiedziałaś przy tym badaniu ja to mam blisko do laboratorium jakieś 5 min i napierw pobrali mi krew potem poszłam do domku wypiłam glukozę i za godz na badanie ponownie .
 
Do góry