reklama
Atruviell bardzo ci współczuję "udanych" teściów. Dobrze zrobiłaś, że im przygadałaś!!!! Ja i tak cie podziwiam za spokój - ja jestem strasznie wybuchowa i pewnie bym zrobiła niezłą awanturkę. Na szczęście (tak jak pisała Shinead) masz wspaniałego męża, który stoi po twojej stronie, a nie wstawia sie za rodzicami.
Moja teściowa jest ok jak się widzimy raz na miesiąc przez 2-3 godzinki. Ale gdybym miała się z nią widywać cześciej, albo nie daj Boże mieszkać to musiałybyście mnie odwiedzac w więzieniu bo zamordowałabym ją i jej najmłodszego synka w ciągu 3 dni :-). Kobieta totalnie nie potrafi sobie nic załatwić i przez to często chce angażować we wszystko M, jest strasznie niekonsekwentna, z niczym nie potrafi sobie poradzić i przez to wszystko doprowadziła do tego, że jej najmłodszy syn jest niezłym chuliganem i zaczął swoją przygodę z narkotykami. Oczywiście nic nie można powiedzieć złego na nią i tego małego sk...byka, a że ja mam niewyparzoną gębe to zawsze coś wtrącę i sie poźniej na mnie obraża. Plusem jest tylko to, że wie iż ja zawsze coś jej (i nie tylko jej) odpowiem i nie pozwolę sobie "jeździć po sobie" i nie wtrąca sie do naszego życia.
No i po prostu doprowadza mnie do szaleństwa jej sposób wychowywania synów. M i G w ogóle nic nie nauczyła, a wręcz przeciwnie - oboje gdyby byli sami albo z innymi żonami niz ja i A to by nie sprzątali, nie pomagali w domu, nie pamiętali o urodzinach czy imieninach członków rodziny, czekali aż ktos im zrobi jedzenie i poźniej po nich posprzatali, zwracali sie chamsko i bez szacunku itp czyli typowe staroswieckie wychowanie: baba robi wszystko a facet leży przed telewizorem z piwskiem i odpoczywa. Na szczęście mój M pozwolił sobie pokazać co znaczy partnerstwo :-) (no, moze czasami muszę troche pokrzyczec żeby mu o tym przypomnieć ;-)). Teraz robi to samo ze swoim najmłodszym dzieckiem. Charuje od rana do wieczora w pracy, przychodzi do domu zmęczona i sprząta, pierze, gotuje, podaje pod nos obiadek temu darmozjadowi, zmywa po nim i później do nas płacze, że Piotruś jej nie pomaga i ma wszystko głęboko w d.... Jak jej mówię, żeby w końcu przestała mu usługiwać i zaciagnęła chłopa do roboty (ma juz 16 lat) to ona rozkłada ręce i mówi, że on jej nie słucha. To jaj jej mówię, żeby przestała mu gotować (w końcu jak zgłodnieje to sobie coś zrobi), przestała mu sprzątać czy prać i prasować (będzie chodził w brudnych ciuchach albo sobie sam upierze) to ona sie tłumaczy, że tak przecież nie może bo to jej syn. Tylko ciągle mu kupuje to ciuchy, komputer, telewizor, głośniki, mp4, rower itd itd a on poxniej to sprzedaje i kupuje sobie trawę, amfę albo jeszcze gorsze. Po prostu ręcę opadają!!!!! No ale dobra, przestaję narzekać :-)
Klavell witaj na naszym wrześniówkowym forum. Co do bólu pleców to na mnie świetnie działa robienie "kociego grzbietu" i jeszcze takiego jednego ćwiczenia. Klękasz tak jak do kociego grzbietu i odrywasz i prostujesz prawą rękę i lewą nogę napinasz mięśnie i trzymasz przez 5 sek. Poźniej lewa ręka i prawa noga i tak na zmianę 10 razy na jedna stronę i 10 na drugą. Wszystko zajmie ci 5 minutek a ulga dla kręgosłupa duża :-)
Moja teściowa jest ok jak się widzimy raz na miesiąc przez 2-3 godzinki. Ale gdybym miała się z nią widywać cześciej, albo nie daj Boże mieszkać to musiałybyście mnie odwiedzac w więzieniu bo zamordowałabym ją i jej najmłodszego synka w ciągu 3 dni :-). Kobieta totalnie nie potrafi sobie nic załatwić i przez to często chce angażować we wszystko M, jest strasznie niekonsekwentna, z niczym nie potrafi sobie poradzić i przez to wszystko doprowadziła do tego, że jej najmłodszy syn jest niezłym chuliganem i zaczął swoją przygodę z narkotykami. Oczywiście nic nie można powiedzieć złego na nią i tego małego sk...byka, a że ja mam niewyparzoną gębe to zawsze coś wtrącę i sie poźniej na mnie obraża. Plusem jest tylko to, że wie iż ja zawsze coś jej (i nie tylko jej) odpowiem i nie pozwolę sobie "jeździć po sobie" i nie wtrąca sie do naszego życia.
No i po prostu doprowadza mnie do szaleństwa jej sposób wychowywania synów. M i G w ogóle nic nie nauczyła, a wręcz przeciwnie - oboje gdyby byli sami albo z innymi żonami niz ja i A to by nie sprzątali, nie pomagali w domu, nie pamiętali o urodzinach czy imieninach członków rodziny, czekali aż ktos im zrobi jedzenie i poźniej po nich posprzatali, zwracali sie chamsko i bez szacunku itp czyli typowe staroswieckie wychowanie: baba robi wszystko a facet leży przed telewizorem z piwskiem i odpoczywa. Na szczęście mój M pozwolił sobie pokazać co znaczy partnerstwo :-) (no, moze czasami muszę troche pokrzyczec żeby mu o tym przypomnieć ;-)). Teraz robi to samo ze swoim najmłodszym dzieckiem. Charuje od rana do wieczora w pracy, przychodzi do domu zmęczona i sprząta, pierze, gotuje, podaje pod nos obiadek temu darmozjadowi, zmywa po nim i później do nas płacze, że Piotruś jej nie pomaga i ma wszystko głęboko w d.... Jak jej mówię, żeby w końcu przestała mu usługiwać i zaciagnęła chłopa do roboty (ma juz 16 lat) to ona rozkłada ręce i mówi, że on jej nie słucha. To jaj jej mówię, żeby przestała mu gotować (w końcu jak zgłodnieje to sobie coś zrobi), przestała mu sprzątać czy prać i prasować (będzie chodził w brudnych ciuchach albo sobie sam upierze) to ona sie tłumaczy, że tak przecież nie może bo to jej syn. Tylko ciągle mu kupuje to ciuchy, komputer, telewizor, głośniki, mp4, rower itd itd a on poxniej to sprzedaje i kupuje sobie trawę, amfę albo jeszcze gorsze. Po prostu ręcę opadają!!!!! No ale dobra, przestaję narzekać :-)
Klavell witaj na naszym wrześniówkowym forum. Co do bólu pleców to na mnie świetnie działa robienie "kociego grzbietu" i jeszcze takiego jednego ćwiczenia. Klękasz tak jak do kociego grzbietu i odrywasz i prostujesz prawą rękę i lewą nogę napinasz mięśnie i trzymasz przez 5 sek. Poźniej lewa ręka i prawa noga i tak na zmianę 10 razy na jedna stronę i 10 na drugą. Wszystko zajmie ci 5 minutek a ulga dla kręgosłupa duża :-)
Ja tez jeszcze nic nie mam w piersiach. Kilka dni temu wydawało mi się, że coś się zaczyna dziać ale to trwało tylko chwileczkę i dalej nic w nich nie ma. Z tego co pamiętam ze szkoły rodzenia to siara może się pojawić dopiero przy porodzie i to wcale nie jest nic złego.
Oby Maraniko wytrwała jak najdłużej!!! Trzymamy kciuki kochana
Oby Maraniko wytrwała jak najdłużej!!! Trzymamy kciuki kochana
tygrysek3108
Wrześniowe mamy'07
carioca nie przejmuj się siarą tak jak pisze Xeone to siara moze się pojawic tuz przed albo w trakcie porodu i to nie ma znaczenia dla powodzenia karmienia piersią, ja mam siarę juz oddawna nawed nie pamiętam od którego tygodnia ciąży i to do przyjemnych nie nalezy tzn, ciągle jak wstaje to mam plamki na piżamie, no i biustonosze tez sa poplamione, więc cierpliwie czekaj i delektuj sie czysta bielizną.
mój B też był troszkę rozpuszczony, mamusia budziła starego konia do pracy, robiła herbatke o 5 rano i kanapeczki ipodawała pod nos jedzonko, ale po 5 latach wychowywania mezuś juz prawie spełnia moje normy, fakt czasem trzeba pokrzyczec ale jest dużo lepiej.
jedyne tylko z czym am największy problem to relacja z naszym synkiem, nie umie sie z nim tak powydurniac, pobawic coś wytłumaczy a zsymus ma juz 4 latka i potrzebuje bliższego kontaktu z ojcem, ale czemu tu się dziwic jak tatuś męza zostawił ich matke a wraz z nią jego i młodszego brata, a zanim odszedł to pił i robił awantury.
mój B też był troszkę rozpuszczony, mamusia budziła starego konia do pracy, robiła herbatke o 5 rano i kanapeczki ipodawała pod nos jedzonko, ale po 5 latach wychowywania mezuś juz prawie spełnia moje normy, fakt czasem trzeba pokrzyczec ale jest dużo lepiej.
jedyne tylko z czym am największy problem to relacja z naszym synkiem, nie umie sie z nim tak powydurniac, pobawic coś wytłumaczy a zsymus ma juz 4 latka i potrzebuje bliższego kontaktu z ojcem, ale czemu tu się dziwic jak tatuś męza zostawił ich matke a wraz z nią jego i młodszego brata, a zanim odszedł to pił i robił awantury.
Xeone- widzisz twoja teściowa to wszystko za synów robiła a co powiesz na odwrotna sytuacje. Męża poznałam jak już był od dawna samodzielnny - pracował zarabiał i tk dalej. Sam sobie gotował( wkońcu jest kucharzem) prał sprzatał mama co najwyżej mogła nabałaganić. Ni żeby jakaś pijaczka czy cos takiego zwyczajna kobieta tylko chyba jej sie nie chciało. Tak wiec nad mężem to nie ubolewam ale na jeszcze brata który jak się poznalismy to się jeszcze uczył i miał niedługo zdawać mature a mamusia zamiast sie zajmować to może dzwoniła raz na tydzień( jest wdową i wyprowadziła sie do przyjaciela) jak tam im idzie. A do męża to dzwoniła nie wiem jak często. Ja to bym chyba tak nie wytrzymała nie wiedząc co moje dziecko mimio że jest dorosłe robi. Więc tak nie dobrze i tak żle. Za to mój mąz zrobi wszystko w domu ugotuje, posprząta a prania to nawet nie pamiętam kiedy robiłam - męża ulubione zajęcie.
A tak szczerze to nie chciałabym byc samodzielna jak mąż w zamian za taką samowolkę jaka im stworzyła. Bo co trzeba powiedzieć to przez to cała rodzina wogóle nie trzyma sie razem o siostrze męża to prawie nic nie wiem a z mężem znamy się 7 lat , zreszta on chyba też o niej nie wiele wie bo wcale do siebie nie dzwonia , z bratem lepiej ale też sporadyczne kontakty. Jak mam tam jechac do teściowej na świeta to mnie spina bo nawet jej własne dzieci nie przyjeżdzają a pozatym to mnie nie lubi za niepohamowana buzię no i oczywiście za to że nie jestem z majetnej rodziny choć mąż też wcale nie jest no ale dziewczyna Brata jest no i w zwiazku z tym zawsze się ją stawia za przykład. Koszmar jednym słowem. Za to moi rodzice to są bardzo zainteresowani jak i co sie u nas dzieje . Ale bez przesady tata że ma niestety 3 córy zawsze dzwoni i pyta co u nas albo jak tam leci. Takie normalne stosunki
A tak szczerze to nie chciałabym byc samodzielna jak mąż w zamian za taką samowolkę jaka im stworzyła. Bo co trzeba powiedzieć to przez to cała rodzina wogóle nie trzyma sie razem o siostrze męża to prawie nic nie wiem a z mężem znamy się 7 lat , zreszta on chyba też o niej nie wiele wie bo wcale do siebie nie dzwonia , z bratem lepiej ale też sporadyczne kontakty. Jak mam tam jechac do teściowej na świeta to mnie spina bo nawet jej własne dzieci nie przyjeżdzają a pozatym to mnie nie lubi za niepohamowana buzię no i oczywiście za to że nie jestem z majetnej rodziny choć mąż też wcale nie jest no ale dziewczyna Brata jest no i w zwiazku z tym zawsze się ją stawia za przykład. Koszmar jednym słowem. Za to moi rodzice to są bardzo zainteresowani jak i co sie u nas dzieje . Ale bez przesady tata że ma niestety 3 córy zawsze dzwoni i pyta co u nas albo jak tam leci. Takie normalne stosunki
Agacis zgadzam się z tobą - wszelkie skrajności sa niezdrowe i nic dobrego nie przynoszą. Ja byłam wychowywana inaczej, u mnie w domu rodzicie dzielili się obowiązkami nie bylo tak, że jedno robilo wszystko a drugie nic. Od zawsze wiedzialam, ze u mnie w domu tez tak bedzie i w takim klimacie będę chciała wychowac synka.
Tygrysku mój M tez na początku nie wiedział co to sprzątanie i gotowanie (jego mamusia robiła dokładnie to co twoja teściowa). Myślał, że mieszkanie się sprząta samo albo co nawyżej trzeba to zrobic raz na pół roku
. Z jedzeniem tez jest czasami tak, że jak ja mu nie zrobię albo chociaż nie powiem co może sobie zrobić to chodzi przez pół dnia głodny a później narzeka, że boli go głowa. No i jak otwiera lodówkę to z reguły nic w niej nie widzi i słyszę, że jak zwykle nie ma w domu nic do jedzenie
mimo, że tam jest wszystko. Ale nadal nad nim ostro pracuję 
Tygrysku mój M tez na początku nie wiedział co to sprzątanie i gotowanie (jego mamusia robiła dokładnie to co twoja teściowa). Myślał, że mieszkanie się sprząta samo albo co nawyżej trzeba to zrobic raz na pół roku



Siemanko dziewczyny!!! Forum garace od tematow! Ja mieszkam w Anglii,takze mam ograniczone kontakty z rodzina,a obowiazkami dziele sie z ukochanym.Na szczesie rozumiemy sie bardzo dobrze, i jestesmy zdatni tylko na siebie.hmm... Niestety trzyma mnie ta cholestaza,dostaje tabletki antyhistaminowe.Dzieki temu swedzi mniej,i jestem senna,tak wiec duuuzo spie!!! Angielska polozna powiedziala,ze w internecie pisza nieprawde,ze ta choroba nie jest niebezpieczna,ze wcale nie trzeba wprowadzac zadnej diety!!! To ja juz nic nie rozumiem!W piatek mam isc na nastepne badania.Wkurzam sie,bo tu podejscie do ciezarnej kobietki jest zupelnie inne niz w Polsce,tu wszystko jest OKEJ!!!! Zwariowac idzie! Dlatego z jednej strony,dobrze,ze mieszkamy dalej od rodzicow,bo jestesmy sami dla siebie,a z drugiej strony,rodzice sie bardzo martwia o nas ,bo nie wiedza jak nam pomoc. Ps.jak wkleic do tekstu jakas buzke...albo takie fajne kalendarzyki?? Pozdrowionka
Igasia- rzeczywiście w Angli to amją inne podejście do ciężarnej i nie jestem wcale przekonana że dobre.Jak to angielscy lekarze mówią ( mam 2 kolerzanki w ciązy w Angli) ciąża to nie choroba ale jak tu pracować z dolegliwościami 8 miesiaca. Podobno jak ciąża nie jest zagrożona to nic nie robią. A z ta przypadłościa co cie dopadła to napewno tu lepiej by sie tobą zajeli i napewno byłabys w szpitalu. Ale nie martw się napewno wszystko bedzie ok. A skoro tak często masz wizyty z położną to napewno wiedzą co robią.
Staram sie myslec pozytywnie.A zdania,ze Ciaza To Nie Choroba<nasluchalam sie tu tysiac razy!! Na macierzynskie poszlam od razu, kiedy moglam isc...pierwsza mozliwa data.Nie wytrzymalabym nerwowo w swojej pracy. Zero szacunku do brzemiennej kobietki!! Zazdrosc i glupota.
reklama
Carioca ja tez jeszcze nie mam siary i tez sie tym ostatnio troche martwilam.
Dziewczyny ja w ogole to sie zastanawiam czy kupowac laktator i te inne akcesoria do karmienia piersia, no bo jak sie okaze ze nie bede moga karmic albo co:/ a z drugiej strony jak juz urodze to raczej nie bede miala sily latac po sklepach w poszukiwaniu takich rzeczy i nie wiem za bardzo co robic
Siedze dzisiaj w pracy jak za kare, juz pomalu nie wyrabiam a jeszcze ponad 3 tygodnie mi zostaly do macierzynskiego:-( nie wiem czy nie padne ktoregos dnia na twarz
Dziewczyny ja w ogole to sie zastanawiam czy kupowac laktator i te inne akcesoria do karmienia piersia, no bo jak sie okaze ze nie bede moga karmic albo co:/ a z drugiej strony jak juz urodze to raczej nie bede miala sily latac po sklepach w poszukiwaniu takich rzeczy i nie wiem za bardzo co robic
Siedze dzisiaj w pracy jak za kare, juz pomalu nie wyrabiam a jeszcze ponad 3 tygodnie mi zostaly do macierzynskiego:-( nie wiem czy nie padne ktoregos dnia na twarz
Podziel się: