reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Wrześniówkowe mamy

Majandra - z tego wszystkiego zapomniałam zapytać, czy ta kolumna "Rozjazd" znaczy różnicę dni między planowanym terminem porodu a faktycznym?
Właśnie o coś (mniej więcej) takiego mi chodziło. Można by to trochę "wybajerzyć" i wkleić do osobnego wątku, żeby było czytelne i łatwo dostępne. Poproszę mojego nadwornego maga, żeby coś wymyślił.

Ja w dalszym ciągu mam nadzieję, że Harsharani jest dalej Wrześnióweczką, tylko nie ma dostępu do neta. Zresztą takich zaginionych jest więcej. Skoro na 61, no teraz 62 zadeklarowanych Wrześniówek aktywnych jest w dalszym ciągu ok. 15 (nie chce mi się liczyć). To co z resztą?

Majandra - jak mogę się gniewać?!
 
reklama
Ja ta tabelke sciagnelam cala z czerwca, rozjazd znaczy wlasnie to co myslisz. Tez chce ja wkleic do osobnego watku,ale nie jako miniaturke, tylko tak jak to zrobila Harsharani,ale nie wiem jak, napisalam juz do dziewczyny z czerwca, ktora robila u nich tabelke i moze mi pomoze;-)
 
fajnie że troszke Majandra ogarnełas nasz wątek i stworzyłas nowa listę, a jak ją wkleisz w nowy wątek to będzie przejrzyściej.
u nas z rańca takie burze szalały że aż mi się chatka trzesła i siedziałam i płakałam bo rok temu w sierpniu piorun uderzył w czubek naszego domu i uczucie było podobne ale tym razem to gdzieś w okolicy walneło.
teraz senna jestem ale to taka pogoda.
 
U mnie w Hamburgu, pogoda rowniez nie za ciekawa od rana padalo teraz troszke przestalo...cholernie bola mnie plecy i nie wiem co z tym poczac moze ktoras z was moze mi cos poradzic...:-)
 
Czesc wszystkim:) Klavell witaj na forum, na ból pleców to prysznic polecam albo masażyk:tak::-)
U mnie pada jak zwykle a ja radośnie korzystam z wolnego dnia i sie wyleguję:-)
miłego popołudnia!
 
Witajcie znowu.
Wpadłam, żeby się wam wyżalić. Tak mnie teście wk..., że myślałam, że eksploduję. Powiedziałam im parę zdań podniesionym głosem i jeszcze wyszło, że na nich krzyczę. Po prostu przegięli pałę totalnie. Już wam kiedyś pisałam, że teściowa wpieprza się we wszystko. Od piątku wiedzieli, że w niedzielę idziemy z mężem i synkiem do moich rodziców na cały dzień. Dzisiaj o godzinie 11:00, kiedy już byliśmy u moich rodziców teść dzwoni do męża, że jadą do babci mojego męża i czy nie chcemy jechać z nimi. Na to mąż, że bardzo mu przykro ale mamy już plany na dzisiaj, że nie będziemy ich zmieniać i że do babci możemy pojechać - tak jak się zresztą umawialiśmy - w przyszłą niedzielę. O 15:00 drugi telefon tym razem od teściowej z tym samym, że jadą do babci i żebyśmy z nimi jechali a jak nie to chociaż czy mogą wziąć Kubę. Jako, że teściowej nie cierpię, to stwierdziłam, że przecież już mówiliśmy, że nie jedziemy, bo jesteśmy u moich rodziców, a ja nie zwykłam zmieniać planów (co było przytykiem do ostatniej niedzieli, kiedy to teście zaprosili nas do siebie, po czym po obiedzie zadzwonili do nich znajomi z propozycją wypadu w góry i teście po chamsku zaraz dosłownie nas wyprosili, bo woleli jechać ze znajomymi, niż im odmówić. I mieli gdzieś, że przecież my byliśmy u nich, że sami nas zaprosili do siebie na niedziele, że my odmówiliśmy kilka propozycji spędzenia niedzieli np. z przyjaciółmi, bo przecież rodzicom się nie odmawia). No to teściowa nas pożegnała i myślałam, że to koniec tematu. Ok. 18:00 teściowa dzwoni na moją komórkę, że zaraz będą u moich rodziców. Raz, że w ogóle nie uprzedziła moich rodziców tylko do mnie uderzyła, jakbym to ja była gospodarzem. Dwa od razu od progu w domu moich rodziców z pretensjami do nas, że nie pojechaliśmy do babci, a babcia tak nas zapraszała, tak czekała i że niemal się nie popłakała, jak nie przyjechaliśmy. I jeszcze Kuby nie pozwoliłam im wziąć. Myślałam, że po prostu walnę w kalendarz. Oczywiście nie byłam w stanie już się opanować i podniesionym głosem wypaliłam, że ja nie zmieniam planów kiedy już jestem u kogoś w gościach i że takie zaproszenie to przydałoby się wcześniej niż po południu tego samego dnia. A o żadnych urodzinach babci nie wiedziałam, bo nikt mnie na nie nie zapraszał. A poza tym umówieni byliśmy na odwiedziny w przyszłym tygodniu. No to teść na mnie, żebym nie krzyczała. A oni, to qurwa mogą na mnie drzeć mordy?! Nie jestem ich synkiem. Wiecznie się we wszystko wpieprzają, dyktują mi co i jak mam robić. Wpraszają się tam gdzie ich nikt nie chce i po prostu żerują na kulturze innych ludzi, którzy nie śmią powiedzieć w twarz, że im to się nie podoba. Mam po prostu tego dosyć. Są niewychowani i chamscy ale oczywiście to ja wiecznie jestem wróg numer jeden.
Przepraszam, że tak was zbombardowałam ale po prostu... już nie daję rady... wyć mi się chcę... A najgorsze, że kocham mojego męża nad życie i tak strasznie żałuję, że ma tak *******...tych starych... Wiem, że jemu też jest głupio, bo się ze mną w 100% zgadza, ale to w końcu jego starzy. Najchętniej wyjechałabym 300 km stąd, tam gdzie teście nas będą odwiedzać raz na rok. Może wtedy jakoś by to wszystko wyglądało. A tak muszę się męczyć z debilami.
 
Atruviell-to dobrze, że się tu wygadałaś i doskonale Cię rozumiem. Patrząc na to z boku to rzeczywiścienie można Ci pozazdrościć takich teściów i sama bym nie wytrzymała. Zero taktu i wyczucia, no i oczywiście mam być tak, jak oni chcą:no: To dobrze, że im to powiedziałaś, może coś do nich wreszcie dotrze. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że Twój mąż jest tego świadomy i się z Tobą zgadza w tej kwestii!!
 
nie łąm się atruviell, każda z nas tu wykrzyjuje swoje bóle i żale na członków rodzinki i ni etylko. Co do teściów to faktycznie przegieli pałę, ale t y masz tylko jeden komplet teściów a ja dzieki B ojcu to mam większą iloś teściowych, hehhehe, no i to jest tak tesciowa jeden truteń 100% mieszczuch chciałaby tylko wałówke ze wsi w postaci jajeczek od mojej mamy, i warzyw i owoców z naszego ogrodu, przy czym do nieczego ręki nie przykłada i sama dybię w tym ogrodzie w miarę możliwości a już pisałam że działkę mamy wraz z domem i kawałkiem łąki 34 ary, B i tak zlikwidował jeden ogródek z kwaiatkami po poprzedniej włąscicielce ale nadal pełno kwiatów wróznych miejscach a chwasty rosną, warzywnik też trzeba ogarną teraz to jak już wszystko duże to tylko wyrywam duże zielsko ale nie wolno mi się przeciążac więc i ten wyglada opłakanie, a już pisałam że jak ta mieszczuszka przyjechała raz to się opalała a za drugim razem to pierwsze co zrobiła jak przyjechała to poszła się nawpieprza prosto z ogrodu grodszku, malinek pożeczek takich tam różności widząc że nie daje rady z chwastami ani jednego nie wyrwała.
drugi zestaw teściów to teś i jego przyjacióła tu nie mogę powiedzie że nie pomagają w pracach ogródkowych aż głupio bo Grażyna to jak nie pada to zawsze pójdzie do ogrodu nic nie zerwie oprócz zielska, teś pomaga B w pracach remontowych i takich gdzie trzeba siły ale skubaniec jest alkoholikiem i to mnie w nim denerwuje bo ostatnio co przyjeżdza to albo anpity albo się napije z moim sasiadem albo B z piwnicy wino pociągnie a potem zgrywa greka że lekarstwa mu zaszkodziły.
moi rodzice to nie mają jak mi pomóc w tym nieszczesnym ogrodzie po perwsze mama ma 3 razy większy ogród ode mnie a poza tym amja ponad 100 hektarów gospodarstwa i chodowle świń, ze 100 kaczek i prawie tyle samo innego drobiu więc i m tez by się przydała pomoc, dobrze mam tylko bo od czasu do czasu mam pycha kaczkę na obiadek albo taka śmieszną małą kurkę na rosołek (liliputek), teraz dała kasę na szafkę dla dzidzi, wogóle to pieniędzy mnam nie dają ale kupiła mi firanki takie z tiulu do 2 pokoi i dużo takich fajnych naczyń do kuchni a i mamy obiecane że jak spłącą kombajn to ponad 200 tysięcy za jakiś rok czy dwa pomoga nam spłaca kredyt to nam będzie lżej.
więc każdy z nas ma w swoim otoczeniu dziwnych naszym zdaniem ludzi.
 
Atruviell - i tak byłąs spokojna, ja bym już chyba nie była w stanie powstrzymać się od użycia nieprzyzwoitych wyrazów.

Ja też miałam dziś kiepski dzień, po pierwsze byliśmy u swojej marudzącej wiecznie szwagierki, a wyjeżdżając walnęłam w znak drogowy i obtarłam samochód :angry::baffled::wściekła/y::-:)zawstydzona/y::baffled:
 
reklama
Do góry