Kreci mnie na loki
Mogę oddać moje
Anetka to ja takie pasmo nieszczęść w niedzielę zafundowałam Omarowi. Miał zakaz oglądania TV, grania na kompie, tylko w PS pograł 1 godz. Za to razem układaliśmy Lego. Dla niego to też było wielkie nieszczęście
Majandra, dobrze że z uszkiem w porządku.
Justynka, odpoczywaj... skoro masz taką możliwość, bycz się i wysypiaj, możesz za mnie

Może jakiś wirus atakował Mateuszka, życzę zdrówka.
A ja dziś mialam śmieszną sytuację. Zadzwoniła położna środowiskowa że chce dziś przyjść na wizytę patronażową o godz 14, ok, niech przychodzi. Pół godz później zadzwoniła moja lekarka rodzinna że chce przyjść z wizytą do małej. Powiedziałam że czekamy na położną, więc ta stwierdziła że przyjdzie o 13 żeby być przed nią (słychac było że nie chce jej spotkać). Jest godz 12,55 dzwoni domofon... położna znowu godzinę wcześniej przyszła bo ktoś odwołał wizytę. 10 min później wchodzi pani doktor z zaskoczoną miną

Widać było że jej jest to spotkanie nie na rękę

Ale efekt jest taki że dostaliśmy skierowanie na badanie bo mała ma chyba żółtaczkę (zażółciła mi się w sobotę). Mam nadzieję że nie będzie potrzebne naświetlanie. Dostaliśmy też skierowanie na bioderka i na nasze szczęście obie panie podyskutowały gdzie warto iść a gdzie lepiej się nie pojawiać. Zapisałam się na wizytę do poleconego lekarza na 28.01!! Masakra jak długo trzeba czekać, ale do innych podobna kolejka.
A poza tym... zaraz wkleję zabawne zdjęcie w odpowiednim miejscu
