reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

wszystko sie wali

MadzikG.

Początkująca(y)
Dołączył(a)
3 Grudzień 2006
Postów
75
Miasto
Ostrów Wlkp
czesc dziewczyny, jestem tu pierwszy raz, musze sie wygadac bo nie radze sobie ze soba.
Jestem w 4 miesiacu ciazy,ze swoim chlopakiem poznalam sie w anglii tu mieszkamy i tu chcemy wychowac swoje dziecko, slub planujemy po narodzinach malenstwa. Bardzo sie kochamy i cieszymy ze bedziemy mieli dziecko ale ostatnio nie mozemy sie dogadac. Prawie codziennie sie klocimy, a w klotniach on mowi mi strasznie przykre rzeczy. Zawsze bylismy para raczej rozrywkawa, lubilismy czesto wychodzic szczegolnie w weekendy, do pubu na dyskoteki. Ale to wszystko musialo sie skonczyc dlamnie ze wzgledu na dziecko, teraz lubie siedziec w domku, czytac ksiazke czy ogladac telewizor, niestety moj chlopak nie potrafii sie pozegnac z dawnym zyciem, nie wychodzi juz tak czesto ale widze jak bardzo jest z tego powodu nieszczesliwy zreszta tego nie ukrywa. Najchetniej wychodzilby do knajpy co weekend, jasie nie chce na to zgodzic, potzrebuje jego obecnosci, chcialabym zeby byl zemna przeciez to tez jego dziecko. Strasznie sie o to klocimy praktycznie co piatek i sobote dochodzi do awantury, czasami i tak robi co chce wychodzi a nawet jak zostaje to chodzi po domu i pokazuje jak bardzo sie nudzi, nie moge juz tego zniesc. Narazie mieszka z nami jego brat i kolega caly czas spedza z nimi albo przed komputerem, wczoraj oni wyszli na impreze a moj chlopak zostal ze mna. Przez caly wieczor sluchalam tylko ze sie nudzi i chcialby tez byc na tej imprezie az w koncu nie wytrzymalam i sie poklocilismy, byl krzyk i placz. Uslyszalam wiele rzykrych slow nawet to ze wrobialam go w dziecko co jest nieprawda. Pozniej przepraszal ale chyba nigdy tego nie zapomna. On nie ma zamiaru rezygnowac ze swojego dawnego zycia, chcialby miec i nas i swoja wolnosc. Robic co chce, wychodzic kiedy chce wracac kiedy chce. Rozmawialm juz z nim tyle razy za kazdym razem slysze ze go ograniczam terroryzuje, raz mu powiedzialam ze jak chce zyc tak jak dawniej to droga wolna, nie bede mu przeszkadzac i sie wyprowadzilam. Blagal zebym wrocila powiedzial ze sie zmieni ale to tylko puste slowa byly. Wyjsc z kolegami, upic sie to jego priorytet. Nie potrafie na niego wplynac czuje ze przegrywam, jest coraz gorzej.
Nie wiem co robic. Zaczynam wariowac, mam coraz mniejsze poczucie wlasnej wartosci, czuje sie zahukana.
Czy wasi partnerzy tez wychodza sami? Czy to jest normalne? czy mu pozwolic? Co ja mam robic?
 
reklama
Madzik, z tego, co piszesz rozumiem, że ciąża nie była planowana. Coś mi się wydaje, że Twój facet poprostu jeszcze nie dorósł do sytaucji. Chyba się nie spodziewał, że ciąża, a potem dziecko przynosi tyle zmian w życiu. A przynosi i trzeba się przygotowac na to, że po przyjściu dziecka na świat życie zmienia się o 180 stopni - przybywa nowych i zypełnie innych obowiązków. I czasem trudno sobie z tym poradzić nawet wtedy, kiedy się to dziecko planowało i kiedy się wiedziało teoretycznie, że tak będzie. Człowiek staje w zupełnie nowej sytuacji. Obawiam się, ze do Twojego chłopaka to zupełnie nie dociera. Może trzeba mu to uświadomić -bez oskarżeń, ale poprostu mu powiedziec, że nie tylko teraz, ale szczególnie kiedy dziecko będzie już na świecie, Wasze życie musi się zmienić, bo poprostu nie da się już żyć, tak jak kiedyś. Taka prawda. Jeśli on się z tym nie pogodzi, to może być tak, że będziesz musiała zajmowac się maluchem sama, bo on albo będzie na imprezie, albo będzie obrażony, że nie może na nią iść.... Może uda się Wam jakoś porozumieć - na przykład ustalić z góry, jakie będziecie mieli obowiązki i jak je podzielić tak, żeby i on miał jakiś wkład w opiekę nad maluchem. Za to może raz na jakiś czas ( tydzień, dwa tygonie, miesiąc - jak Wam będzie odpowiadać) będzie mógł sobie wyskoczyć na imprezkę. Żeby nie czuł się uwięziony między Tobą a dzieckiem, żeby mógł mieć też czas na swoje przyjemności. Jeśli dojdziecie do jakiegoś porozumienia, to z czasem napewno wszystko się ułoży. Ale on musi wiedzieć, że dziecko zmienia bardzo, naprawdę bardzo wiele. Jeśli się z tym nie pogodzi, będzie Wam trudno. Może macie jakichś dzieciatych znajomych - rozmowa z innym, rozsądnym tatusiem może by pomogła. W każdym razie sytuacja, jaka jest teraz jest nie do przyjęcia. Oboje musicie chyba pójśc na jakiś kompromis - Ty pozwolić mu na jakieś wyjście od czasu do czasu, a on - zrozumiec, że tych wyjść nie może być już tyle, co kiedyś....

pozdrawiam
nikita
 
rozmawialam z nim o tym, on mowi ze wie ze wszystko sie zmieni, cieszy sie ze bedziemy miec dziecko caly czas o tym mowi, planuje zakupy, mysli o tym jak bedzie sie nim zajmowal, chodzil na spacery itd.
problem jest z tym jego wychodzeniem na imprezy, nie potrafie spokojnie tego tolerowac, nie wiem moze ja jestem za bardzo zaborcza. Doszlo juz do tego ze jak on gdzies jedzie, nawet do sklepu to ja sie boje go zapytac czy moge z nim sie przejechac zeby sobie nie pomyslal ze go kontroluje (to jego ulubione stwierdzenie).
On mowi zeby chcial zwiazku partnerskiego, ale wedlug niego zwiazek portnerski polega na tym ze on robi co chce.
Tlumaczylam i rozmawialam tyle razy ze juz sie poddaje.
 
Madzik, nie wiem, ile macie lat, ale twoj facet na pewno sam jeszcze jest dzieckiem. i jak zabawke traktuje wasze malenstwo. zakupy, zabawki, mozliwosc chwalenia sie potomstwem - najlepiej jeszcze na imprezie.. mialam niestety okazje obserwowac taka sytuacje i z zalem stwierdzam, ze chlopak nie tylko nie dorosl do tego, by miec rodzine, ale ja totalnie rozkladal. bo na dluzsza mete zadna kobieta siedzaca w domu, obarczona obowiazkami, podczas gdy jej partner zyje tak, jak kiedys, nie zniesie tego.

wedlug mnie zadnym pocieszeniem sa deklaracje i plany wlasnie tak powierzchowne, jak spacery z dzieckiem czy urzadzenie mu pokoju. owszem, to wszystko jest wazne, ale to wlasnie koncentrowanie sie na takich sprawach jest zwykle dowodem na to, jak czlowiek jest nieswiadomy nadchodzacych zmian. bo w wyobrazni spacer trwa powiedzmy godzine, dziecko usmiechniete gaworzy wtedy w wozeczku, a najlepiej spi, potem odstawia sie je do domu i tu atrakcje w postaci przebierania, przewijania, karmienia spadaja na matke, a ojciec moze spokojnie wyciagnac sie na kanapie z pilotem w reku. przeciez spelnil obowiazek i zajmowal sie dzieckiem!

nie da sie zyc tak, ze wyjscia na imprezy beda dla twojego chlopaka odskocznia od szarosci. bo te szarosc bedziecie tworzyc ty i malenstwo! bedziecie wtedy sila rzeczy 'wrogami' przyjemnego, latwego zycia. nie moge wiec zgodzic sie z ustalniem 'grafiku' imprez dla twojego chlopaka. tego zawsze bedzie mu malo.

to on powinien wyjsc zreszta z inicjatywa rozmowy, z propozycja, jak to rozwiazac. wiem, ze to marzenia scietej glowy i moj idealizm, ale jesli cokolwiek ustalicie z twojego pomyslu zawsze predzej czy pozniej zarzuci ci, ze go ograniczasz.

Nikita ma racje, ze bedzie ciezko, jesli on sam tego wszystkiego nie zrozumie. a jesli nie pojal przez 4 miesiace i jeszcze ci zarzuca, ze go wrobilas w dziecko.. przepraszam, ale za takie slowa wywalilabym go z domu, lub sama sie wyniosla. nie chce wam zle wrozyc, ale naprawde, nie wyglada to dobrze. facet jest kompletnie nieodpowiedzialny jesli sadzi, ze ciaza to tylko twoja zasluga. moze faktycznie moze tu pomoc jakis madry mlody ojciec, ktory z nim porozmawia, znajomi z malym dzieckiem. bo tak byc nie moze, ze ty sie zadreczasz i ktos cie obwinia o marnowanie mu wieczorow.

choc moze sprobuj machnac reka na jego wyjscia, potraktuj te wieczory jako tylko twoje, odpoczniesz wtedy, obajrzysz cos fajnego w tv, poczytasz. zajrzysz na bb ;-) nabierzesz moze dystansu i ocenisz, czy warto uzerac sie o te imprezy. i czy facet chce coraz wiecej swobody, czy przejrzal na oczy... czego ci zycze.
 
Mam nadzieje, że zachowanie Twojego partnera jest niedojrzałościa z której wyrosnie jak pojawi sie dzidziuś, wbrew pozorom wielu facetów tak ma i uswiadamiaja sobie powage sytuacji dopiero po narodzinach dziecka.
Na Twoim miejscu machnełabym teraz na to reka bo stres to Na pewno Ci nie sluzy, skup sie na sobie i dziecku, może jak okażesz mu troche obojetnosci i np sama go wyslesz z kolega na piwko zmieni swoja postawę.
Pamietaj teraz jestes wazna TY i dziecko a jak partner jest nieodpowiedzialny to nie jest Was wart!!!
 
Madzik, nie jestem wyrocznia, myle sie jak kazdy, moze tylko troche wiecej sama przezylam i stad takie opinie.. obym nie miala racji. na pewno nie warto podejmowac pochopnych decyzji, ale jesli sama bedziesz czula, ze cos powinnas zrobic, to chyba warto. to tez wiem sama po sobie. ja zdecydowalam sie w zyciu na radyklane ciecia, nie zaluje. wrecz przeciwnie. ale jesli jak piszesz nie myslalas o rozstaniu nie rob tego pod wplywem czyis opinii. banalne, ale idz za glosem serca. tak jest zawsze najlepiej w ostatecznym rozrachunku, chocby inni ci mowili, ze robisz zle. i kolejny truizm - wazna jestes ty, i malenstwo. i nigdy o tym nie zapominaj.
 
Madzik, moim zdaniem powinnas poczekać jeszcze pare tygodni na podjęcie bardziej wiążących decyzji. Twój partner nie do końca zdaje sobie sprawę ze zmian szykujących się w Waszym życiu. Na razie to Ty "czujesz" Wasze maleństwo, niebawem on będzie mógl się z nim komunikować osobiście. Z biegiem czasu kiedy maluszek będzie większy powinna nastąpić większa więź miedzy Waszą Trójką. Może od czasu do czasu także tatuś będzie chciał wieczorkiem spędzić czas z Wami wspólnie :-)
Co do wieczornych wyjść w weekendy uważam, ze nie powinnaś swojemu partnerowi ich zabraniać. Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem jest spokój w domu mniejszy stres niz kłótnie i awantury... Możesz ten czas , który masz tylko dla siebie i maluszka wykorzystać pozytywnie dla Was obojga.
Pamietaj przyjdzie taki czas, że Ty również kiedys będziesz chciała gdzieś pójść i się pobawić, a wówczas on nie będzie chciał się zająć Waszym dzieckiem, bo dlaczego, przecież on nie mógł to dlaczego Ty masz byc lepsza... Minie pewnie jeszcze duzo czasu, kiedy pójdziecie na impreze wspólnie;-)
 
reklama
Madzik ja niestety mam podobnie do ciebie.Tylko u mnie po narodzinach małej niewiele się zmieniło_Owszem pierwszy tydzień po wyjsciu ze szpitala siedział w domu podziwiał córkę.Teraz niby pomaga.Nieprzewinie nie wykąpie bo niechce jej uszkodzic.Czasami ją nakarmi ,ale to wygląda tak że on trzyma butelkę i gapi się w telewizor.Casami potrzyma ją pogada do niej ale jak tylko zaczyna płakac oddaję ją mnie.Prawie codziennie jeżdzi na kilka godzin na ryby.Popołudniami chodzi grac w piłkę z kolegami na piwo .Wraca 23-24 lub jeszcze później.Denerwuję się kłócimy się ale i tak to nic nie daje.Czasami odzywają się jego byłe wiem że piszą smsy ale on udaję że to z kolegą.Zyczę ci aby u ciebie było lepiej.Mi znajoma przed ślubem powiedziała że wtedy kłóciłam się z nim żeby częściej do mni przychodził itp.a po ślubie będę się cieszyc że wychodzi bo będę miała czas dla siebie.Tak było do czas narodzin dziecka.Madzik teraz najważniejsze jest dla ciebie twoje dziecko.Pamiętaj ono jest twoje i odczuwa teraz to co ty czujesz a potem może byc płaczliwe i niespokojne.Moja budzi się nieraz z płczem w nocy.Faceta zawsze można zmienic.
 
Do góry