reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wychowanie, radzenie sobie z dwójką

My z mężem od początku planowaliśmy małą różnicę.
Wtedy dzieciaczki mają wspólne tematy itp. I nie są zazdrosne ;-)

Jak 1 dziecko jest starsze to problem zazdrości jest większy moim zdaniem, a i każde dziecko żyje w swoim świecie, mają inne "problemy", zainteresowania (w sensie, że np. 7 czy 8 latek nie będzie się chciał grzechotkami z maleństwem bawić itp.).

Tak mi się wydaje. Chociaż też może być i tak, że nawet przy małej różnicy się będą kłócić i nie znajdą wspólnego języka.

Przy 2 małych dzieci też na pewno na początku będzie ciężko. Ale wierzę, że to zaprocentuje na przyszłość.
 
reklama
Początki były najgorsze, szczególnie jak ja karmiłam Juniorka piersią, a Bartek coś chciał, bo był zazdrosny, ale im Junior starszy tym lepiej ze wszystkimi relacjami między nimi. :tak:

Po prostu trzeba być przygotowanym na to, że może być ciężko, bo każde dziecko jest inne i każde mniej lub bardziej wymagające, u nas to dwie przeciwności akurat.

Poza tym ja nie żałuję, że mam dzieci z taką małą różnicą wieku, wizja że za niecałe dwa lata taxymalnie skończymy z pieluchami jest dla mnie kusząca :-D A tak musiałabym dłużej w tym siedzieć, mając np. dzieci z różnicą 2 lat hehe takie małe przeliczenia
 
U mnie pierwsza Małgosia planowana zaś Julcia okazała się niespodzianką.Ale powiem szczerze ży yślałam że będzie gorzej z dziećmi rok po roku.Ja zauważam osobiście tego plusy nie będe się bawić w pieluchach przez pięć lat a trzy.Najgorzej jest wtedy kiedy obie są chore a tak to ok.Julka ma roczek i 4 mies Małgosia 2 latka i 3mies i potrafią się razem już bawić choć i są takie chwile kiedy się biją bo obie chcą tą samą zabawke.Także mamy dzieci rok po roku nie załamywać się (ja pamiętam jak siedziałam i płakałam że 3 mies po porodzie ja znów w ciąży to była dla mnie porażka )nie jest tak źle głowa do góry.
 
pierwsze 6 mcy, to była masakra! Oluś nie mógł się przyzwyczaić, że już jest na świecie.... ciągły płacz, kolki, złe wyniki krwi....tragedia! na szczęście starszy był dzielny i bardzo samodzielny.
Potem było już tylko lepiej. Nie ma u nas czegoś takiego jak zazdrość, zabieranie zabawek (pewnie dopiero nas to czeka;-))
Maksio był planowany, a Oluś wpadką (nie wierzcie w spirale...:-p),ale jakoś specjalnie się nie bałam, wręcz nie mogłam się doczekać... potem trochę dostałam w tyłek, ale już gorzej być nie może:-p teraz jakoś sobie radzimy - trzeba było się zorganizować - podwójny wózek, bramka w kuchni, stałe pory posiłków i spania....
są też gorsze dni, ale one zawsze będą;-)
najważniejsze, że uśmiech dzieci potrafi wynagrodzić wszystko...
 
U nas zaczynają się problemy.
Ania robi się coraz bardziej absorbująca, nie chce leżeć w łóżeczku. Chce żeby ją nosić, gadać do niej - jak każde dziecko. No i tu zaczynają się schody. Julka czasem ma dobry humor i podchodzi do mnie jak mam Anię na rękach, głaszcze ją, całuje, ale bywają gorsze dni. Czasami jest zazdrosna, zaczyna krzyczeć, płakać, rzucać zabawkami albo chce uderzyć Anię. Póki co jakoś sobie z tym radzę, ale ta zazdrość wcale mi się nie podoba.
 
Black właśnie ciekawe skąd się bierze ta zazdrość, bo u nas nigdy nie było i na razie nie widać przejawów... młody zabiera Maksowi zabawki, ciasteczka - nie ma ani krzyku ani odpychania. jak noszę Olka, to Maks się przytula do nóg, ale nie krzyczy, że on chce opa...
hmmm ciekawe skąd się to u dzieci bierze? :confused:
 
i jeszcze chciałam dodać, że pierwsze 6 mscy było baaaardzo ciężkie... wiem, że to żadne pocieszenie, ale zawsze powtarzałam sobie, że gorzej być nie może i w końcu musi się to skończyć... ;-)
 
Ja trochę się boję. Między dziećmi będą 3 lata różnicy i choć wiem, że córka będzie się cieszyła, to w końcu się sama zorientuje, że dzidzia to nie zabawka:) <na razie dzidzia kojarzy się jej z wożeniem w zabawkowym wózeczku>. Martwię się, że sobie nie poradzę, że wyjście gdziekolwiek - do sklepu, parku, lekarza, to będzie wyzwanie. Niestety - zamartwianie się na zapas mam we krwi.
Piszcie, piszcie, może podniesiecie mnie na duchu.
 
Malagonia oczywiście, że będzie ciężko (nie będę kłamać), ale na pewno sobie poradzisz!!! Twoja dziewczynka, to już pannica i więcej Ci pomoże niż będzie przeszkadzać... u mnie starszy jeszcze dobrze nie chodził, jak urodził się Młody...
poza tym, wiadomo, że będą ciężkie dni, ale one zawsze bywają, a dla Ciebie nagrodą za trudy będzie uśmiech Twoich Maluchów :-) bezcenne...
 
reklama
miedzy moimi chlopakami jest rowniotkie 15miesiecy.
na paczatku sie balam ze nie dam rady... ale nie bylo tak zle... zwlaszcza ze Wojtek był do mnie uwiazany:) ... wiec robilam tak.. jak karmilam Wojtka.. to Miloszowi dawalam ciasteczko,, soczek ... czy kredki by sie czyms zająl.. Milosz tak jest przywiazany ze potrafil wejsc do niego do lozeczka!! i spac znim..
teraz gdy Wojtek ma 18miesiecy... a Milosz prawie 3... to jest wyzsza szkola... bo jeden chce cos i drugi... wiec jak szykuje pic to obu.... jak jesc to obu... nie raz jak przebieralam pieluchy to tez obu... wszystko robie razy dwa...
hmn.... tylko jedno jest najtrudniejsze. jak ich pogodzic przy zabawie... nie pomaga kupowanie zabawek razy dwa... bo starszy zabierze... a najwiekszą nagrodą za ten trud jest jak bracia sie przytulają i dają sobie buzi...
 
Do góry