Smerfeta, nie czuję się absolutnie ekspertem w dziedzinie określania jakości męskiego nasienia. Ale w związku z tym, że mój mąż ma właśnie fragmentację dna na poziomie 43% dlatego bardzo panikowałam przed każdym podejściem czy zapłodni się jakaś komórka, czy jakaś siła wyższa poprowadzi rękę embriologa przy wyborze tego właściwego plemnika. Lekarz tłumaczył nam to tak, że skoro fragmentacja jest 43% to statystycznie rzecz biorąc przy zapłodnieniu 10 oocytów, 40-50% się nie zapłodni (a więc 4-5 komórek na 10). Niestety to się mniej więcej zgadzało. Więc jak mi ostatnio pobrali tylko 7 oocytów i nastrzyknęli każdą z komórek, a potem okazało się, że zapłodniły się tylko 3, to chodziłam po ścianach. Nie wierzyłam, absolutnie nie wierzyłam, że będę miała chociaż jeden zarodek. I tym razem okazało się, że 100% zapłodnionych komórek przetrwało do stadium blastocysty.
Nie wiem czy można poprawić jakość dna i masz rację, że nie ma możliwości podczas ICSI wybrania plemnika bez uszkodzonego dna, bo tego zwyczajnie nie widać pod żadnym mikroskopem. Morfologia, ruch, ilość - to wszystko może być na niskim poziomie, bo z tych milionów plemników raczej da się rade wybrać 10 szt. prawidłowych. Więc to nie jest problem. Ale fragmentacja jest. Skoro nie badaliście to zbadajcie. Kurde, co jest z tymi lekarzami? Tyle się mówi żeby przede wszystkim badać facetów bo to jest najprostsze badanie, a jak przychodzi co do czego to nie pokierują pacjentów odpowiednio. zróbcie to badanie sami. i tak nikt Wam nie da skierowania.