reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zazdrosc o dziecko-tesciowie

Sewa w takim razie Pani adwokat z którą kiedyś rozmawiałam na ten temat nie zna polskiego prawa rodzinnego...

Nooo najwyrazniej musi sie douczyc ;-):tak::-D ale tak jest :tak: jezeli rodzice zyja i sa odpowiedzialnymi rodzicami, to dziadowie nie maja zadnych praw do wnuczat :tak:

milka co do Twojego problemu..... moze faktycznie powinnas udac sie do psychologa... szczera rozwowa i rada od kogos, kto sie na tym zna moze zdzialac cuda :tak: i tego Ci zycze :tak:
 
reklama
Firanka ma rację- Jeżeli dziadkowie wniosą do Sądu wniosek o widzenie z wnukami to najprawdopodobniej Sąd przychyli się do tego wniosku, i nie ma tu nic do tego że 'jezeli rodzice zyja i sa odpowiedzialnymi rodzicami'. Wystarczy że dziadkowie powołają się na dobro dziecka a dla większości sędzin kontakt z dziadkami to właśnie dobro dziecka.- Uchwała z dnia 14 czerwca 1988 r., III CZP 42/88,OSNC 1989/10/156 W każdym przypadku, gdy dobro dziecka jest zagrożone, a nie ma przesłanek do zawieszenia albo pozbawienia rodziców władzy rodzicielskiej, sąd opiekuńczy wyda odpowiednie zarządzenia, w szczególności może:-sąd może orzec o uregulowanie osobistych kontaktów dziadków z wnukami, jeżeli leży to w interesie dzieci (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 14 czerwca 1988 roku, III CZP 42/88, OSNC 1989/10/156),I to nie są przepisy takie sobie- my tego doświadczyliśmy. I nie pomogło tłumaczenie do sądu że dziadkowie pozwalają wnukowi na wszystko, niszcząc nasz autorytet. Dostali każdy czwartek po 3 godziny, weekend raz w miesiącu i tydzień wakacji. I perfidnie wykorzystywali to że Sąd dał im dziecko- jeżeli w domu czegoś nie mogło np. pić coli, to u dziadków oczywiście mogło, robili wszystko na złość śmiejąc nam się w twarz.
 
Firanka ma rację- Jeżeli dziadkowie wniosą do Sądu wniosek o widzenie z wnukami to najprawdopodobniej Sąd przychyli się do tego wniosku, i nie ma tu nic do tego że 'jezeli rodzice zyja i sa odpowiedzialnymi rodzicami'. Wystarczy że dziadkowie powołają się na dobro dziecka a dla większości sędzin kontakt z dziadkami to właśnie dobro dziecka.- Uchwała z dnia 14 czerwca 1988 r., III CZP 42/88,OSNC 1989/10/156 W każdym przypadku, gdy dobro dziecka jest zagrożone, a nie ma przesłanek do zawieszenia albo pozbawienia rodziców władzy rodzicielskiej, sąd opiekuńczy wyda odpowiednie zarządzenia, w szczególności może:-sąd może orzec o uregulowanie osobistych kontaktów dziadków z wnukami, jeżeli leży to w interesie dzieci (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 14 czerwca 1988 roku, III CZP 42/88, OSNC 1989/10/156),I to nie są przepisy takie sobie- my tego doświadczyliśmy. I nie pomogło tłumaczenie do sądu że dziadkowie pozwalają wnukowi na wszystko, niszcząc nasz autorytet. Dostali każdy czwartek po 3 godziny, weekend raz w miesiącu i tydzień wakacji. I perfidnie wykorzystywali to że Sąd dał im dziecko- jeżeli w domu czegoś nie mogło np. pić coli, to u dziadków oczywiście mogło, robili wszystko na złość śmiejąc nam się w twarz.

Jestem bardzo zdziwiona .... bo tesciowa mojej kuzynki wniosla taka sprawe do sadu i pozew zostal odrzucony :baffled::confused:

Ale kazda sprawa jest inna i niestety tak na prawde nie wiemy jak to bylo u Ciebie, nie wiemy jak to bylo u mojej kuzynki..... wiec moze wrocmy do tematu i wypowiadajmy sie na temat problemu milki :tak:
 
No w sumie tak, każda sprawa inna i każdy sędzia jest inny- zresztą to tylko człowiek. Jeśli chodzi o Milkę- skoro tak ci ciężko jak babcia czy dziadek bierze dziecko na ręce czy przytula to ciesz się że tak żadko do was przychodzą. Ale jeśli już przyjdą to musisz im na to pozwolić, to dla dobra dziecka- im więcej ludzi je kocha tym lepiej. A i tak twoja i męża miłość jest najważniejsza i was dziecko kocha najmocniej.
 
To co napisałyście wszystkie to dobre rady ale niestety zadna nie uderzyła we mnie i nie przekonała mnie:(:(w sobote imieniny tesciowki juz mam doła nie moge spac, jesc,myslec o niczym innym!!mam paranoje!wiem ze nie mozna zyc w kłótni i złości ale jeśli byście komuś dawały kilak razy szanse i ten ktoś by ją zmarnował to jakbyście się czuły??mam uraz,żal...dopiero jak urodziłam dziecko mówią że jesteśmy rodziną a tak co ne byliśmy bo nie było dziecka??pewno dlatego że choruje to myśleli że nie będemogła miec dzieci bo tak tez mogło byc ale na szczescie udalo sie!!wiem ze to sa dziadkowie ale skreca mnie jak go tesciowa bierze,nosi nie daje rady chodza za nia,patrze jej na rece i mysle czego tu sie czepic ona chyba wyczuwa moja niechec bo widze ze jak govierze to patrzy na moja rekacje pyta czy dobrze trzyma malego czy tak moze..niewiem juz co mam robic nie chce tez zeby wiedzieli ze ja to tak przezywam bo beda czuli trumf nademna szczegolnie tesc ja wiem ze on dalej jest tkai sam tylko udaje milego naprawde jest zlym,falszywym czlowiekiem
 
milka7773 z tego co piszesz wynika, że teście bardzo się starają. Sam fakt, że teściowa się pyta- czy dobrze trzyma małego, chyba samo mówi przez siebie. Taka jest prawda, że my Ci tu nie pomożemy- bo problem tkwi głęboko w Tobie i myślę że tylko rozmowa z dobrym psychologiem Ci pomoże. Trzymaj się ciepło i wyluzuj.
 
Piszesz,ze mały ma 6,5 miesiąca a tylko 2 razy go widzieli :baffled:
Na jakiej podstawie możesz sądzic,ze oni chcą źle dla Twojego syna?
Mam wrażenie,że to ty masz problem z zaakceptowaniem ich a tak naprawdę nawet nie wiesz czy oni spiskują co do Twojej osoby :sorry2:
Porada psychologa konieczna.Albo olej teściów bo widzę,że porady na temat zaakceptowania rodziców Twojego M są zbyteczne :tak:
 
Nie napisałam ze chca zle dla niego,tylko ze jakby im tak na wnuku zalezało odwiedziliby go a jak ja im niepasuje wzieli by go np.na spacer,im chodzi zeby najlepiej do nich znim przychodzic a jeszcze lepiej jakby maz szedl sam z synem raz slyszalam jak powiedzial do meza zeby przyszedl sam z synkiem tak zgadzam sie nei potrafie ich zaakcpetowac bo oni od poczatku nie akceptuja mnie kiedy ja sie staralam iw ogole olewali to
 
witaj milka7773 mamy trochę podobny problem: też nie cierpię jak teściowa bierze niunię na ręce - ja poszłam krok dalej, bo pokłóciłam się z nią... ale to inna bajka
ale postaram się przejść nad tym do porządku dziennego - wiem, że to trudne, ale dziecko musi mieć dziadków; chyba lepiej, żeby miało w życiu więcej osób, które kocha i jego kochają
życie pewnie nieraz mu dokopie, niech przynajmniej ma tych dziadków, póki są...
a my, cóż, trzeba się trochę odsunąć - nasza miłość nie jest jedyna, na jaką zasługują
i tak babcia nigdy nie zastąpi matki - dziecko to będzie zawsze wiedziało, nawet jeśli babcia próbuje udawać "lepszą mamę"
 
reklama
Firanka ma rację- Jeżeli dziadkowie wniosą do Sądu wniosek o widzenie z wnukami to najprawdopodobniej Sąd przychyli się do tego wniosku, i nie ma tu nic do tego że 'jezeli rodzice zyja i sa odpowiedzialnymi rodzicami'. Wystarczy że dziadkowie powołają się na dobro dziecka a dla większości sędzin kontakt z dziadkami to właśnie dobro dziecka.- .
oj niekoniecznie niekoniecznie:no::no::no:
moi rodzice nie widzieli wnuczki już ponad 3 lata
 
Do góry