reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Żłobek

@lidia.aaa1 synek był szczepiony na rota. On przeszedł łagodnie, może z dwie lub trzy pieluchy... Do męża chciałam wzywać pogotowie, bo był w tak fatalnym stanie. U mnie to samo. Zaraził też babcię... Wszyscy umieraliśmy 🤦‍♀️😆
 
reklama
@lidia.aaa1 synek był szczepiony na rota. On przeszedł łagodnie, może z dwie lub trzy pieluchy... Do męża chciałam wzywać pogotowie, bo był w tak fatalnym stanie. U mnie to samo. Zaraził też babcię... Wszyscy umieraliśmy [emoji2356][emoji38]
O kurczę, teraz mnie przestraszyłaś. Myślałam że tylko dla małego to groźne. Jak to się dzieje, że osoby nie mające dzieci tego nie łapią? Czy może łapią, a mówią że to jelitówka?

A ktoś przerabiał meningokoki? Jest to rzeczywiście zagrożenie realne, częste?
 
Mieliśmy niejedną grypę jelitową, zatrucia itp. Ale nic nie przebije TEGO 🙄 już jest ok, bo ostatnio jak panowała jelitowka to nikt z nas nie złapał. Notabene jelitowka=rota, ale te dziecięce chyba są jakieś bardziej zjadliwe. Albo już bardziej zmutowane, nie wiem 🤷 W przypadku szczepienia też nie masz stuprocentowej pewności, że akurat na ten szczep będzie odporność. Ale na pewno szczepionka trochę go uchroniła. Takie jest moje zdanie, pediatra też tak mówił jak poszliśmy na kontrolę.
 
A jeszcze taka ciekawostka. Mój kumpel jest szefem młodego zespołu i ma 3 dzieci. Jak któreś jest chore, to ma zakaz przychodzenia do pracy, bo już dwójka pracowników wylądowała w szpitalu (bezdzietnych!). Jeden właśnie z rotaworusem, drugi chyba zapalenie płuc. On się uodpornił, ale widocznie przynosi wirusy do pracy 😆
 
U nas żłobków więcej ale ceny jeszcze wyższe niż u Ciebie- place z wyżywieniem 1000zl. Żłobek w średniej wielkości miescie (ok.20tys.osob).
Jeżeli masz wątpliwości głównie finansowe to muszę Ci powiedzieć że jeżeli nie zarabiasz minimum 3000 zł na rękę to żłobek się nie oplaca. Dlaczego?
U nas wyglądało to tak: 1000zl żłobek, 400zl dojazdy praca dom zlobek, spokojnie można liczyć 400zl na lekarza i lekarstwa miesięcznie w pierwszym roku żłobku (ja mówię o prywatnym lekarzu bo przy Państwowym zawsze musiałbym brać dzień wolnego żeby z maluchem isc). Ale ja idąc do pracy brałam poprawkę jeszcze na to że jeżeli teraz nie wrócę po drugim dziecku to na rynku pracy będzie mi już bardzo ciężko, więc chciałam chociaż spróbować, z mężem wychodzilismy z założenia że jak się nie uda to pójdę na wychowawczy i tyle. W miedzy czasie dostałam świetną pracę i podwyżkę więc to nas utwierdzili w przekonaniu że żłobek to dobra decyzja.
Jeśli chodzi o poranną rutynę to chodzę do pracy na 8. Jak teraz jeżdżę bez odwożenia dzieci to muszę wstać o 6:30, żeby o 7:30 wyjeżdżać z pod domu do pracy (z reguły jestem 5-10 minut przed czasem). Z dziećmi (mam dwójkę teraz będą miały 3 i 5 lat) muszę wstawać o 5:30 żeby ogarnąć najpierw siebie, przygotować im sniadanie ( raczej przegryzke- płatki z mlekiem, jogurt, pół kromki z dżemem tyle tylko żeby nie szli z pustym żołądkiem) a później pomóc młodszemu przy ubieraniu (teraz już praktycznie sam wszystko robi ale jak zaczynaliśmy żłobek to większość ja).
Opcja opieki ze strony babci a doraźnie żłobka- mam odczucia jak koleżanka, dziecko nie przyzwyczai się do żłobka i będzie to dla niego za każdym razem szok. Więc albo babcia albo zlobek. Na branie opieki musisz się nastawić. Praca jak nie ta to inna, pracodawca pewne rzeczy też musi zaakceptować i zrozumieć, a jednak dobro dziecka jest priorytetem.
A rota też przeszliśmy z córką, złapała go w przychodni podczas robienia kontrolnej morfologii... Najdłużej trzymali córkę-5 dni, mnie i męża zmiotło na 24h, nic przyjemnego ale do przeżycia, najgorzej z odparzeniami na pupie małej.
 
1. Dziecko przyzwyczaja się do osób, z którymi przebywa. Jak będziesz raz ma jakiś czas oddawała pod opiekę osoby obcej (żłobek), to dziecko się nie przyzwyczai i nie będzie się tam czuło bezpiecznie.
2. Babcia też zazwyczaj ma swoje sprawy (nie wiem jak u Ciebie - ale zapewne też "sprawdzone" sposoby na wychowanie). Babcia ma być babcią, a nie opiekunką.
1. Myślałam raczej o opcji, że dziecko jest tam codziennie, ale tylko 2-4 h dla wytchnienia babci. Czy w ogóle gdzieś się takie coś praktykuje w niższej cenie niż stały żłobek?
2. U mnie nie jest popularny pogląd, że babcia ma swoje sprawy. Wiesz, mała mieścina. Ale ogólnie chciałabym, aby miała i nie chcę przyzwyczaić dziecko do takiego modelu wychowania, żeby na starość nie zostać przez nie obdarowana jego berbeciami do wychowania. Po prostu mogę już wtedy nie być na tyle sprawna fizycznie.
 
A jeszcze taka ciekawostka. Mój kumpel jest szefem młodego zespołu i ma 3 dzieci. Jak któreś jest chore, to ma zakaz przychodzenia do pracy, bo już dwójka pracowników wylądowała w szpitalu (bezdzietnych!). Jeden właśnie z rotaworusem, drugi chyba zapalenie płuc. On się uodpornił, ale widocznie przynosi wirusy do pracy [emoji38]
Haha to fajnie.
Ja mam takie doświadczenia zawodowe, że w pierwszej pracy było : jesteś chory? Ale jesteś bardzo potrzebny. Kaszlesz, słaniałasz się na nogach, gorączkujesz? Nie ważne, przyjdź. Masz L4 i jest już u kadrowej? No ale kilka godzin posiedzieć możesz [emoji12]
Za to w innej pracy: dlaczego ty jesteś w pracy, przecież ty jesteś chora? Twój lekarz twierdzi, że nie zarażasz i nie potrzeba L4? A co on tam wie, my wiemy lepiej! Bez studiów i badania! Będziesz nam potem płacić za leki? A za plecami: jej dziecko miało jelitowke, a ona jest w pracy!
 
Hej! Ja dopiero posyłam córke do żłobka, ale chętnie czytam historie zamieszczone tutaj, dodaja otuchy [emoji846][emoji846]
Ja mieszkam w dużym mieście (300tys mieszkańców), dookoła same drogie żłobki, nam sie udało trafić na projekt z Unii i corka idzie do zupełnie nowego żłobka, czesne 299zł +wyżywienie, nie powinno wyjść wiecej niz 550zł.
Ma 16 miesiecy, byliśmy wczoraj na ala adaptacji. Podpisywałam papiery, a ona bawiła sie na sali. Pierwsze dni bedzie chodzić po 1-3h w zależności od ilości płaczu, później wydłużamy.
Sama mam mase waypliwosci, ale nie mozemy sobie pozwolic z mezem zebym siedziała w domu. Wierze, ze to dobra decyzja, a córeczka zyska na niej.
Jest bardzo energiczna i czasem mam wrazenie ze nie jestem w stanie zapewnic jej tylu atrakcji i kontaktu z rówieśnikami .
 
Hej! Ja dopiero posyłam córke do żłobka, ale chętnie czytam historie zamieszczone tutaj, dodaja otuchy [emoji846][emoji846]
Ja mieszkam w dużym mieście (300tys mieszkańców), dookoła same drogie żłobki, nam sie udało trafić na projekt z Unii i corka idzie do zupełnie nowego żłobka, czesne 299zł +wyżywienie, nie powinno wyjść wiecej niz 550zł.
Ma 16 miesiecy, byliśmy wczoraj na ala adaptacji. Podpisywałam papiery, a ona bawiła sie na sali. Pierwsze dni bedzie chodzić po 1-3h w zależności od ilości płaczu, później wydłużamy.
Sama mam mase waypliwosci, ale nie mozemy sobie pozwolic z mezem zebym siedziała w domu. Wierze, ze to dobra decyzja, a córeczka zyska na niej.
Jest bardzo energiczna i czasem mam wrazenie ze nie jestem w stanie zapewnic jej tylu atrakcji i kontaktu z rówieśnikami .
My jesteśmy w podobnej sytuacji. Synek roczek i chyba idzie od września do żłobka. (jeszcze przede mną rozmowa z pracodawcą i po niej będzie wiadomo czy muszę go wysyłać czy nie)Miasto średnie 70 tys mieszkańców. Udało nam się dostać do państwowego żłobka gdzie czesne plus wyżywienie wyniesie jakieś 300zl. Prywatne kosztują okolo 700-800
I tak samo nie mogę sobie pozwolić na wychowawczy więc mam nadzieję że wszystko będzie dobrze.
Mamy dużo czasu na adaptację bo wracam do pracy dopiero od 18 października więc zobaczymy jak to będzie o ile będzie w ogóle🙂
 
reklama
Odpisałas na posta grubo sprzed roku i my juz jestesmy po żłobku, tydzien temu była ostatni raz. I teraz po ponad roku uważam ze była to swietna decyzja! Mała doskonale odnalazła sie w żłobku, owszem chorowała ale nie było to wcale wyjatkowo czesto ani groznie. Panie super, rozwój super, kontakt z dziecmi, zabawy i mnóstwo ciekawych zajec. Teraz 1 wrzesnia idzie juz do przedszkola i nie mam obaw, ze sobie poradzi [emoji854]
My jesteśmy w podobnej sytuacji. Synek roczek i chyba idzie od września do żłobka. (jeszcze przede mną rozmowa z pracodawcą i po niej będzie wiadomo czy muszę go wysyłać czy nie)Miasto średnie 70 tys mieszkańców. Udało nam się dostać do państwowego żłobka gdzie czesne plus wyżywienie wyniesie jakieś 300zl. Prywatne kosztują okolo 700-800
I tak samo nie mogę sobie pozwolić na wychowawczy więc mam nadzieję że wszystko będzie dobrze.
Mamy dużo czasu na adaptację bo wracam do pracy dopiero od 18 października więc zobaczymy jak to będzie o ile będzie w ogóle[emoji846]
 
Do góry