reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Znowu choruje......czyli na tapecie przedszkole.

Myszor dziękuję za odpowiedź. Rzeczywiście paskudne choroby Twoje dziecko miało - super, że maluszek się nie zaraził. A jaki tran możesz polecić? Czy rzeczywiście ten smakowy nie smakuje tak bardzo rybą?
Wrzesień się prawie kończy i odpukać Marcin nie miał nawet kataru (żebym tego nie powiedziała w złą godzinę). Jednak jestem przekonana że zaczną się problemy w momencie kiedy będę musiała wrócić do pracy (od października). Obłęd.
Teraz u mnie odwrotnie mała po szczepieniu złapała katar a synek się od niej nie zaraził ;-) Przy zakatarzonej dwójce pewnie bym padła bo Marcin ciężko przechodzi katary, niestety spływają mu do gardła i się dusi. Pierwsze noce śpi praktycznie w pozycji siedzącej :-( co jest strasznie dla wszystkich męczące.
 
reklama
Aniu, ja daje małej Tran Mollera, ma smak chyba owocowy, jest jeszcze cytrynowy. Jak dla mnie rybiasty bardzo, ale młodej to nie przeszkadza i mówi, mniam mniam mój tranik...hmm..dla mnie ohyda, ale widocznie jej smakuje.
Ja od poniedziałku daję młodej prep.uodparniający, poniedziałek 1 tablekka, wtorek jedna a wśrodę 2 tabletki, po czym miesiąc przerwy i to samo, wygodny bardzo w stosowaniu....juz się nie mogę doczekać a le doświdczenie nauczyło mnie, żeby sie nie podniecać tym, bo młoda miała to dostać w czerwcu ale wypadla ta mononukleoza i pobyt w szpitalu...brrr
A u mnie tez zawszes sie zaczyna jak Blugirl....zaczyna pokasływać, katarek, potem coraz gorzej i kończy sie gorączką...ech, jak będzie tym razem?
 
Mam to samo... Moja córa poszła we wrześniu pierwszy raz do przedszkola i w ciągu tego miesiąca zdążyła już dwa razy coś złapać, a teraz zaczyna jej się chyba angina i widzę że bez antybiotyków się nie obejdzie :/ Widzę że dopadła nas klątwa przedszkolnych chorób, myślałam prawdę mówiąc że to bardziej taki mit niż rzeczywistość, a tu proszę... Wcześniej miała raczej dobrą odporność, rzadko chorowała a teraz drugi raz w ciągu miesiąca... Czy zawsze tak jest że na początku łapie się ciągle te choróbska? Powiedzcie dziewczyny, czy z czasem się na nie uodporni? Będzie lepiej?
 
Saphira, Musimy byc dobrej mysli, ponoć tylko pierwszy rok jest taki, chociaż ja nie widzę poprawy...
ale moja znajoma mówi, że jej syn był zawsze chory 3 tygodnie, potem tydzień tylko chodził i tak cały rok, a potem już było o niebo lepiej...a już kolejna dwojka nie chorowała w ogóle, więć się tym pocieszam, że może dróga córcia będzie mniej chorować, bo juz będzie uodporniona dzięki starszej..

A tak wogóle to naprawdę widzę, że jest duzo takich dzieci..wszyscy piszą : mam tak samo....tylko czemu my? bo są dzieci, które chodza okrągły rok i nic nie łapią...
 
Myszor78 no właśnie ja się w ten sposób pocieszam, że mała będzie miała lepszy start w przedszkolu....Ale coś w tym jest bo kuzynki dzieci pierwszy rok przedszkolny przechorowały a potem już było spoko...musimy mieć nadzieję że będzie lepiej.
 
No właśnie tak myslę. Juz sam fakt, że Natalka na nic jeszcze nie zachorowała, daje wiele do myslenia.
Aniu, mamy w ogole dzieci w podobnym wieku..i pewnie podobne problemy.
Ja w ogóle wracam jeszcze do pracy od poniedziałku i nie wiem, jak to będzie, tyle tylko, że ja moge w razie czego bez problemu iść na zwolnienie...a Ty siedzisz Ania w domu?
 
Według mojej teściowej częste choroby to argument żeby dziecko nie chodziło do przedszkola, jej zdaniem powinnam siedzieć z dzieckiem w domu jak najdłużej... Dla mnie to absurd, przecież dziecko potrzebuje kontaktu z rówieśnikami, musi się rozwijać, usamodzielniać, uspołeczniać. ..
Możesz zapytać pediatrę o jakieś preparaty wzmacniające odporność, my stawiamy raczej na tzw. babcine metody: owoce, czosnek, miód, cytrynka, częste spacerki, herbatka z sokiem malinowym i jak na razie młody się trzyma, no ale mamy dopiero wrzesień. A swoją drogą to z antybiotykami trzeba ostrożnie, bo zauważyłam że lekarze lubią wypisywać je lekką ręką na byle przeziębienie niestety :(
 
No wiesz, ja sama jestem lekarzem...i powiem Ci, że to wygląda trochę inaczej, bo infekcję bakteryjną od wirusowej można odróżnić bardzo rzadko, po drugie rano przyjdziesz z dzieckiem,może byc tylko gardelko zaczerwienione (=wirus) a popołudniu juz może się nadkazić i wywala nalot, no a po trzecie jak nie dasz antbiotyku i na drugi dzień się dzieco pogarsza, to znowu jest afera, że nie dałeś....ciężko dogodzić...ja nie jestem pediatra i rzadko daję antybiotyki w infekcjach ( ale ludzie sie oburzają, bo oni CHCĄ.!), ale w przypadku dzieci pewnie decydowałabym się częściej, bo bałabym się w razie czego powikłań...
No ale ja nie o ty chciałam...
Dziwne, że teściowa tak twierdzi, dziecko kiedys sie musi uodpornić, jak nie teraz, to będzie chorowac w szkole...poza tym tak jak piszesz - kontakt z równieśnikami jest bezcenny, sama widzę, jak moja mała poszła "do przodu" w przedszkolu...no ale teściowe tak mają ( moja też), że negują wszystko...co poradzisz..Kurczę, u mojej mlodej czosnek nie przejdzie...ale syropy, cebual, tran, maliny itd to wszystko cały rok w nia ładuję, bez efektu niestety..
 
reklama
No wiesz, ja sama jestem lekarzem...i powiem Ci, że to wygląda trochę inaczej, bo infekcję bakteryjną od wirusowej można odróżnić bardzo rzadko, po drugie rano przyjdziesz z dzieckiem,może byc tylko gardelko zaczerwienione (=wirus) a popołudniu juz może się nadkazić i wywala nalot, no a po trzecie jak nie dasz antbiotyku i na drugi dzień się dzieco pogarsza, to znowu jest afera, że nie dałeś....ciężko dogodzić...ja nie jestem pediatra i rzadko daję antybiotyki w infekcjach ( ale ludzie sie oburzają, bo oni CHCĄ.!), ale w przypadku dzieci pewnie decydowałabym się częściej, bo bałabym się w razie czego powikłań...

Masz rację z tym antybiotykiem, po prostu nasze pokolenie urodziło się w czasach kiedy antybiotyki przepisywało się na wszystko i teraz to pokutuje - rodzice oczekują że lekarze będą przepisywali antybiotyki, a lekarze o tym wiedzą i to robią.
A rozróżnianie infekcji wirusowej od bakteryjnej jest ponoć bardzo proste, moja lekarka twierdzi że wystarczy prosty test na wymaz z gardła i wiadomo czy konieczny antybiotyk czy nie, dziwne że jako lekarz o tym nie wiesz. Szkoda tylko że robienie tych testów jest u nas mało popularne, na zachodzie to standard.
 
Do góry