Kotek07
mamy czerwcowe 2007
Efilo Ty już chyba wróciłaś z długiego weekendu?
Ja dziś niewyspana, z siostrą do 1 w nocy gadałyśmy, a o 8 rano siostrzeniec zrobił nam pobudkę
.
U mnie tez dziś cieplutko i wiecie co będąc na placu zabaw z siostrzeńcem naszły mnie jakiś dziwne refleksje. Tak patrzyłam na te bawiące się dzieci i myslałam o tym ile czasu trzeba im poswięcać. Na moich oczach w ciągu kilku minut 1 z dzieci oberwało huśtawką , bo za blisko podeszło, drugie na zjezdzalni jakos dziwnie zjechało i na dole przybrało dziwną i nienaturalna pozycję. Niby mamy były w poblizu, ale i tak nie dało się tego uniknąć. I tak sobie pomyslałam jaką ja będę mamą, czy jestem w stanie uchronic moje dziecko przed wypadkiem wydawałoby się oczywistym? Kurcze moze to sa pytania retoryczne, ale jakos tak mi sie zebrało dzisiaj. Tym bardziej że z moja siostra pół nocy rozmawiałyśmy o macierzyństwie, ale wyszło na to że jednak warto się poswięcić, chociaż lekko nie jest...
Trochę posmęciłam, ale lepiej zrobiło się na duszy
.
Ja dziś niewyspana, z siostrą do 1 w nocy gadałyśmy, a o 8 rano siostrzeniec zrobił nam pobudkę
. U mnie tez dziś cieplutko i wiecie co będąc na placu zabaw z siostrzeńcem naszły mnie jakiś dziwne refleksje. Tak patrzyłam na te bawiące się dzieci i myslałam o tym ile czasu trzeba im poswięcać. Na moich oczach w ciągu kilku minut 1 z dzieci oberwało huśtawką , bo za blisko podeszło, drugie na zjezdzalni jakos dziwnie zjechało i na dole przybrało dziwną i nienaturalna pozycję. Niby mamy były w poblizu, ale i tak nie dało się tego uniknąć. I tak sobie pomyslałam jaką ja będę mamą, czy jestem w stanie uchronic moje dziecko przed wypadkiem wydawałoby się oczywistym? Kurcze moze to sa pytania retoryczne, ale jakos tak mi sie zebrało dzisiaj. Tym bardziej że z moja siostra pół nocy rozmawiałyśmy o macierzyństwie, ale wyszło na to że jednak warto się poswięcić, chociaż lekko nie jest...
Trochę posmęciłam, ale lepiej zrobiło się na duszy
.
w życiu bym nie pomyślała, że słowo "dziękuję" jest czymś złym
no i się zaczęło... a że od piątku (co najmniej) miał zrobić porządek w pokoju małego, to ja się za to wzięłam i jak zaczęłam przestawiać szafki, to się wkurzył i zamiast mi pomóc (fakt, nic nie mówiłam), wyszedł z domu
no i jeszcze kilka drobiazgów do tego doszło i naerwa miałam mega okropniastego. ale potem ze mnie spłynęło i jakoś mało mnie interesuje, co on sobie myśli. a postanowienie moje jest takie, że od dzisiaj proszę tylko raz, czekam trochę i jak nie zrobi, robię sama, albo wołam kogoś innego
skoro on twierdzi, że mu rozkazuję

Esiu, no dla ciebie taki stan jest mooocno nietypowy:sick: cóż moge powiedzieć łaczymy się z tobą w tym niesfornym i przygnebiajacym, cholenym dniu rezygnacji, bo ja tez juz po prostu sił nie mam