Ja nie wierze ze tu jestem.
Mam 36 lat, corke w wieku wczeosnoszkolnym i syna ktory za 2 tygodnie skonczy ROK. O to drugie dziecko staralismy sie cztery lata. Przeszlam 3 inseminacje i wreszcie sie udalo z invitro. Cala ciaze histeryzowalam ze strachu ze cos sie nie uda ze poronie, ze bede musiala znowu przechodzic przez ta traume. Ale urodzil sie zdrowy chlopak. Bardzo ruchliwy, bardzo niespokojny, teraz juz wszedobylski ale zdrowy i piekny. Rodzina w komplecie, 2 dzieci - corka syn, wszystko jak chcielismy. Rozumie sie samo przez sie ze po 4 latach bezskutecznych staran o drugie dziecko, terapii invitro - po tym wszystkim nie przykladalam sie teraz do antykoncepcji. No i bach.....
SZOK SZOK.
Tydzien dyskutowalismy,tydzien bilismy sie z myslami.Nie jeszcze sie nie ciesze ale jak donosze to urodze....