reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Mamy marcowe mówią - wątek o wszystkim

ja dzisiaj znowu amma marude w domu:-(
oj obudzil sie piszczacy taki sam jak wczoraj i dzisija powtorka z rozrywki. ryk przy zasypianiu ryk przy jedzeniu przy zabawie .

a ja dzisiaj mykan znlowu na silownie troszke sie ywpocic boo w domu jakos ciezko z mopbilizacja. od czasu do czasu cos tam pocwicze ale to nie jest tak intensywne jak w publicznym miejscu.(silownia czy aerobikitp)
 
reklama
Natomiast wkurza mnie mój mąż:wściekła/y:, bo on zawsze twierdxi : niech popłacze, to się zmęczy i zaśnie. A ja nie moge słuchać jak płacze i tak zawsze biore go na raczki. Mąż tym bardziej powinien, bo jest z nim najwyżej 1 h dziennie i jeszcze pozwala mu płakać:no:.

Ewelina mój mąż też jest zdania, że jak córcia sobie trochę popłacze to jej się nic nie stanie. Ja w ogóle nie dopuszczam do tego, żeby się rozpłakała. JAk widzę, że zaraz zacznie płakać (zaczyna marudzić) to biorę ją na ręcę, wiem że zaraz będzie ryk - a mąż "po co ją bierzesz, przecież się bawi". Widocznie taki urok facetów, ja przestałam się tym przejmować i robię swoje:rofl2:
 
Nasza córcia jest szczęśliwa, że może siedzieć i się bawić, więć już dłużej potrafi się czymś zająć, no i nie ma marudzenia.
Mnie za to napier.... dziś głowa:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
Dzień Dobry

Gosiaczek masz rację, ja też nie pozwalam płakać Piotrusiowi.
Natomiast wkurza mnie mój mąż:wściekła/y:, bo on zawsze twierdxi : niech popłacze, to się zmęczy i zaśnie. A ja nie moge słuchać jak płacze i tak zawsze biore go na raczki. Mąż tym bardziej powinien, bo jest z nim najwyżej 1 h dziennie i jeszcze pozwala mu płakać:no:.

A tak poza tym , to dosc ładny dzien sie zapowiada.


Faceci mają inne od nas podejście do tych spraw :sorry2:Nie zmienimy tego :-p


Moja córcia była prawie 2h sama z babcią i...................................... była grzeczna. Przed chwilą zjadła całą zupkę :sorry2: Jest coraz lepiej i w czwartek możemy z mężem jechać :happy2:
 
Coś wam opowiem,
Jak chodzilismy do szkoły rodzenia, to położna radziła, aby było w domku jakies zwierzatko, więc my z racji małego metrażu kupilismy kanarka Henia.

Jak urodził sie Piotruś, to naszemu kanarkowi cos się poprzestawiało w tej małej główce i zaczał wić gniazdko. Śmialiśmy się z mężem że sie na nas zapatrzył i marzy mu się rodxzina.

Pare dni póxniej zajrzałam do gniazdka bo coś Heniek długo tam przesiadywał, patrzę a tam są takie małe seledynowe jajeczka, no i Heniek okazał się być Henryką.

No i skoro ona taka rodzinna to postanowilismy dokupić jej towarzysza, no i pojawił sie Zygmunt.

Dłuzszy czas nic sie nie działo, a tu parę dni temu Henryka znowu zaczęła rwać wyściółkę na kawałki. Zainstalowałam jej gniazdko, dostarczyłam róznych włóczek, papierków, sznurków, zeby miała z czego uwić to gniazdko.

Dziś gniazdko wygląda super, nie moge zrobić zdjęcia, bo ptaszek się płoszy, ale jak mi sie uda to wkleję coś.

Ciekawe, czy jajeczka beda zalężone, czy Zygmuś stanął na wysokości zadania.
 
Coś wam opowiem,
Jak chodzilismy do szkoły rodzenia, to położna radziła, aby było w domku jakies zwierzatko, więc my z racji małego metrażu kupilismy kanarka Henia.

Jak urodził sie Piotruś, to naszemu kanarkowi cos się poprzestawiało w tej małej główce i zaczał wić gniazdko. Śmialiśmy się z mężem że sie na nas zapatrzył i marzy mu się rodxzina.

Pare dni póxniej zajrzałam do gniazdka bo coś Heniek długo tam przesiadywał, patrzę a tam są takie małe seledynowe jajeczka, no i Heniek okazał się być Henryką.

No i skoro ona taka rodzinna to postanowilismy dokupić jej towarzysza, no i pojawił sie Zygmunt.

Dłuzszy czas nic sie nie działo, a tu parę dni temu Henryka znowu zaczęła rwać wyściółkę na kawałki. Zainstalowałam jej gniazdko, dostarczyłam róznych włóczek, papierków, sznurków, zeby miała z czego uwić to gniazdko.

Dziś gniazdko wygląda super, nie moge zrobić zdjęcia, bo ptaszek się płoszy, ale jak mi sie uda to wkleję coś.

Ciekawe, czy jajeczka beda zalężone, czy Zygmuś stanął na wysokości zadania.
he he he dobre:-D:-D ale się uśmiałam:-D:-D Ewelinka to teraz wam się rodzina powiększy:-D

moja sistra miała papuge zenka:-D no ale papuga odeszła z tego świata
teraz jest para kotów maja i gucio:-D lubię śmieszne imiona dla zwierzaków
 
Eweliniko dobre:-)
dobrze ze nie chodzilam z mezem do szkoly rodzenia bo by mi przyprowadzil kota albo psa:-) jak bylam jeszcze w ciazy chcial wpuscic do mieszkania zmoklego psa ale go uswiadomilam ze niedam rady zajmowac sie vdzieckiem i psem:-) dal spokoj. A co daje takim niemowlakom posiadanie zwierzecia starszym dzieciom to i owszem ale takie maluchy chyba i tak nie kumajqa
 
My jak się córcia urodziła oddaliśmy zwierzaka ze względu na ryzyko alergii...
ja słyszałam że dobrze jak dziecko wychowuje się ze zwierzakiem:tak: tylko ja mam teraz mega obawy bo nasz piesio gubi sierść i w dodatku ma ją bardzo krótką:baffled: nie wiem co będzie jak mała wydostanie się z pokoju:baffled:
 
reklama
ja słyszałam że dobrze jak dziecko wychowuje się ze zwierzakiem:tak: tylko ja mam teraz mega obawy bo nasz piesio gubi sierść i w dodatku ma ją bardzo krótką:baffled: nie wiem co będzie jak mała wydostanie się z pokoju:baffled:


Nam sam lekarz kazał oddać zwierzaka. Mieliśmy świnkę morską, która ponoć bardzo uczulająca jest, a szczególnie jej mocz.
 
Do góry