Dzień dobry, ja już wczoraj urodziłam w 35+6, o 5 rano odeszły mi wody. W szpitalu powiedzieli że to prawdopodobnie infekcja od pessara i miałam iść na patologie ale już po 8 dostałam skurcze i to od razu co 3 minuty. Urodziłam około 12 w południe. Ogólnie wszystko dobrze, synek zdążył rozwinąć wszystkie narządy i nie musi być w inkubatorze, ale nawet nie położyli go na mnie, od razu został zabrany na oiom bo wcześniak. Ma 2490 g i 47 cm. Byłam tam sekundę i ledwo zrobiłam mu zdjęcie żeby wysłać mężowi, nie mogłam go nawet dotknąć bo wirus

nie mogę go nakarmić tylko mam odciągać mleko, Ale póki co ani kropla mi z tych cycek nie idzie. Wczoraj tylko położna odciągnęła mi strzykawką ledwo 1 ml tej siary. Ponadto ja mam wyjść ze szpitala po max 5 dniach a synek ma zostać minimum tydzień i mogę jedynie mleko przywozić.
bardzo chciałam karmić piersią a teraz to nie wiem co z tego będzie, czy uda nam się to rozkręcić po powrocie do domu... mnie jedynie boli przecięte krocze ale to w końcu musi boleć.