reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2020

reklama
Dorzucam zdjęcie😍
 

Załączniki

  • 6CA077DD-5485-41C8-9440-C7996EBBC40A.jpeg
    6CA077DD-5485-41C8-9440-C7996EBBC40A.jpeg
    1,3 MB · Wyświetleń: 147
No to duża szansa że zacznie się samo🙂
Walczymy z kolka ale ogl nie jest zle . Mała jest dość wymagająca a do tego nie jest śpiochem wiec ciagle potrzebuje uwagi :) i przyplątał się kryzys laktacyjny ... najgorsze co może być . Kupiłam już mm ale mam nadzieje ze odpuści . A co u Cb ?
A u nas dobrze mały ogólnie jest grzeczny śpi mi w nocy potrafi przespać nawet 5 godzin do 6 😁😁 ale to dlatego że dostaje butelkę. Pokarm mam karmię piersią ale muszę dokarmiać butelka bo się nie najada glodomorek 😁😁
 
No i jak u ciebie? Na pewno już urodziłaś😜 jak wyglądało wywoływanie?

W poniedziałek miałam wywoływanie. W zasadzie jechałam tam jak na ścięcie pewna że nie obędzie się bez oxy i znieczulenia. Założyli mi finalnie na początek cewnik nie dając duzych szans na to, że ruszy - rozwarcie mniej niż 1 cm. Zakładanie cewnika nie bolało.. Wbrew wszelkim opowiadaniom. Tak się wkurzyłam cała sytuacja że przez 4 godziny chodziłam na sali między dwoma słupami (filarami) z tym cewnikiem. Co jak się okazuje jest kluczowe w tej metodzie chociaż mało kto otym mów. No i po tych 4 godzinach zaczęła się akcja skurczową, cewnik wypadł, odpynely wody ale rozwarcie dalej było małe... Niecałe 2-3 cm. Finalnie od tego momentu minęły 2,5 godziny i Wanda była już na świecie. Problemem było to że ja do końca nie czułam skurczy.. Dopiero te ostatnie plus parte... Do. Tego stopnia że jeszcze rpzed partymi jak już było spokojnie 10 cm... To sobie rozmawiałam z położna o znieczuleniu "bo robiło się mocno" ona też miała jakiś plan tego porodu i polegała na pomiarach tych początkowych co robili po pęknięciu cewnika... A ja od 2 do 10 cm potrzebowałam ledwo półtorej godziny... No i tak nie zdarzyli z oksy, lewatywa, i znieczuleniem jedyne jakie dostałam to na dwa pojedyncze szwy które się pojawiły w kroczu.. Więc dzieciak urodził się w poniedziałek o 18:18. :D dziwne... To wszystko ale bardzo się cieszę!
 
W poniedziałek miałam wywoływanie. W zasadzie jechałam tam jak na ścięcie pewna że nie obędzie się bez oxy i znieczulenia. Założyli mi finalnie na początek cewnik nie dając duzych szans na to, że ruszy - rozwarcie mniej niż 1 cm. Zakładanie cewnika nie bolało.. Wbrew wszelkim opowiadaniom. Tak się wkurzyłam cała sytuacja że przez 4 godziny chodziłam na sali między dwoma słupami (filarami) z tym cewnikiem. Co jak się okazuje jest kluczowe w tej metodzie chociaż mało kto otym mów. No i po tych 4 godzinach zaczęła się akcja skurczową, cewnik wypadł, odpynely wody ale rozwarcie dalej było małe... Niecałe 2-3 cm. Finalnie od tego momentu minęły 2,5 godziny i Wanda była już na świecie. Problemem było to że ja do końca nie czułam skurczy.. Dopiero te ostatnie plus parte... Do. Tego stopnia że jeszcze rpzed partymi jak już było spokojnie 10 cm... To sobie rozmawiałam z położna o znieczuleniu "bo robiło się mocno" ona też miała jakiś plan tego porodu i polegała na pomiarach tych początkowych co robili po pęknięciu cewnika... A ja od 2 do 10 cm potrzebowałam ledwo półtorej godziny... No i tak nie zdarzyli z oksy, lewatywa, i znieczuleniem jedyne jakie dostałam to na dwa pojedyncze szwy które się pojawiły w kroczu.. Więc dzieciak urodził się w poniedziałek o 18:18. :D dziwne... To wszystko ale bardzo się cieszę!
No i super masz już to za sobą 😁 A jak mała ile ważyła? A ty jak się czujesz? Już jesteście w domku??
 
Hej dziewczyny 😊 Jak tam dzieciaczki się chowają? Dajecie radę grzeczne czy łobuziaki??😁😁
U nas jest ok, malutka je i śpi a czasem poleży też trochę sama i się porozgląda, także nie narzekam 🙂 A mam też w domu dwuletniego synka więc jest chwilą żeby z nim trochę czasu spędzić. A jak u Ciebie?
 
Moja Basia jest bardzo grzeczna i dużo śpi, ale to może dlatego że jeszcze jej nie zeszła żółtaczka fizjologiczna. Nadal mamy problem z karmieniem. Ja mam mało pokarmu a oba płytki łapie cyca i mało ciągnie bo zaraz zasypia🤦‍♀️
A próbowałaś ściągać i z butelki, może łatwiej by jej było ssać 🙂
 
W poniedziałek miałam wywoływanie. W zasadzie jechałam tam jak na ścięcie pewna że nie obędzie się bez oxy i znieczulenia. Założyli mi finalnie na początek cewnik nie dając duzych szans na to, że ruszy - rozwarcie mniej niż 1 cm. Zakładanie cewnika nie bolało.. Wbrew wszelkim opowiadaniom. Tak się wkurzyłam cała sytuacja że przez 4 godziny chodziłam na sali między dwoma słupami (filarami) z tym cewnikiem. Co jak się okazuje jest kluczowe w tej metodzie chociaż mało kto otym mów. No i po tych 4 godzinach zaczęła się akcja skurczową, cewnik wypadł, odpynely wody ale rozwarcie dalej było małe... Niecałe 2-3 cm. Finalnie od tego momentu minęły 2,5 godziny i Wanda była już na świecie. Problemem było to że ja do końca nie czułam skurczy.. Dopiero te ostatnie plus parte... Do. Tego stopnia że jeszcze rpzed partymi jak już było spokojnie 10 cm... To sobie rozmawiałam z położna o znieczuleniu "bo robiło się mocno" ona też miała jakiś plan tego porodu i polegała na pomiarach tych początkowych co robili po pęknięciu cewnika... A ja od 2 do 10 cm potrzebowałam ledwo półtorej godziny... No i tak nie zdarzyli z oksy, lewatywa, i znieczuleniem jedyne jakie dostałam to na dwa pojedyncze szwy które się pojawiły w kroczu.. Więc dzieciak urodził się w poniedziałek o 18:18. :D dziwne... To wszystko ale bardzo się cieszę!
Gratulacje🙂
 
reklama
W poniedziałek miałam wywoływanie. W zasadzie jechałam tam jak na ścięcie pewna że nie obędzie się bez oxy i znieczulenia. Założyli mi finalnie na początek cewnik nie dając duzych szans na to, że ruszy - rozwarcie mniej niż 1 cm. Zakładanie cewnika nie bolało.. Wbrew wszelkim opowiadaniom. Tak się wkurzyłam cała sytuacja że przez 4 godziny chodziłam na sali między dwoma słupami (filarami) z tym cewnikiem. Co jak się okazuje jest kluczowe w tej metodzie chociaż mało kto otym mów. No i po tych 4 godzinach zaczęła się akcja skurczową, cewnik wypadł, odpynely wody ale rozwarcie dalej było małe... Niecałe 2-3 cm. Finalnie od tego momentu minęły 2,5 godziny i Wanda była już na świecie. Problemem było to że ja do końca nie czułam skurczy.. Dopiero te ostatnie plus parte... Do. Tego stopnia że jeszcze rpzed partymi jak już było spokojnie 10 cm... To sobie rozmawiałam z położna o znieczuleniu "bo robiło się mocno" ona też miała jakiś plan tego porodu i polegała na pomiarach tych początkowych co robili po pęknięciu cewnika... A ja od 2 do 10 cm potrzebowałam ledwo półtorej godziny... No i tak nie zdarzyli z oksy, lewatywa, i znieczuleniem jedyne jakie dostałam to na dwa pojedyncze szwy które się pojawiły w kroczu.. Więc dzieciak urodził się w poniedziałek o 18:18. :D dziwne... To wszystko ale bardzo się cieszę!
Wow! Ciekawa historia!🤓dobrze że już po wszystkim👍😎
 
Do góry