Kotek rozpoczęłam wdrażanie metody jak mąż se wyjechał hehe. Już dawno miałam tak zaplanowane, żebym jeszcze nim nie musiała się stresować.
Więc wyszło OK. Chociaż jak pierwszej jego (a trzeciej naszej) nocy zerwał się z łóżka żeby wziąć Krzysia na ręce to mu nie pozwoliłam....
Ale teraz sama trochę złagodniałam. Jak mały budzi się w nocy i mocno płacze to jednak biore go na rece zeby się uspokoił i dopiero go odkładam do łóżeczka. Jakos tak czuje, że niuniek potrzebuje kontaktu i nie chce go zostawiać zeby się wypłakał. Myślę ze na tym etapie mogę wprowadzać takie "ułaatwienia" bez szkody dla skuteczności metody
Więc wyszło OK. Chociaż jak pierwszej jego (a trzeciej naszej) nocy zerwał się z łóżka żeby wziąć Krzysia na ręce to mu nie pozwoliłam....

Ale teraz sama trochę złagodniałam. Jak mały budzi się w nocy i mocno płacze to jednak biore go na rece zeby się uspokoił i dopiero go odkładam do łóżeczka. Jakos tak czuje, że niuniek potrzebuje kontaktu i nie chce go zostawiać zeby się wypłakał. Myślę ze na tym etapie mogę wprowadzać takie "ułaatwienia" bez szkody dla skuteczności metody


Każde Maleństwo jest inne, jedne potrzebują minuty dla siebie i same się uspokajają, inne (zwłaszcza w pierwszych dniach) potrzebują pogłaskania, przytulenia... U nas też ścisłego trzymania się wytycznych nie było, a cel został osiągnięty :-)
no i stąd większość pobudek 
Będe jednak bez neta, więc nie zajrzę do Was prez ten czas. Trzymajcie sie cieplutko i do zobaczenia wkrótce.
ale będzie wspaniale, zobaczysz dwoje dzieci wspaniale się wychowuje razem szczególnie jesli jest niewielka różnica wieku, bedą wspaniałymi przyjaciółmi na całe życie!!! Najtrudniejszy będzie pierwszy rok ale myślę że podołacie i to z uśmiechem na ustach