No właśnie głównie duże dawki witamin.

przed ostatnim poronieniem przez rok nie miałam własnych owu praktycznie, nic nie działało poza stymulacją chociaż zaszłam z naturalnego cyklu "bezowulacyjnego" w którym owulacja była dzień po USG. A po poronieniu zaczęłam brać duże dawki witamin (dosłownie garść

) i co owulacja to pęcherzyki szybciej rosną i nawet udaje im się pękać. W zeszłym cyklu brałam duphaston, w tym też zamierzam i oby w końcu się udało bo to tylko chwilowa poprawa a do stymulacji nie mogę już wrócić przez dosyć niskie AMH.