Kurczę, jak tak czytam o twoich przeżyciach z NFZ to całkowicie Cię rozumiem.
Ja się całe dorosłe życie leczyłam prywatnie, raz tylko miałam dermatologa na NFZ, ale tylko dlatego że ubłagałam rodzinną o skierowanie i dała mi nawet na pilne, więc następnego dnia miałam wizytę.
Ale teraz w ciąży się uparłam, stwierdziłam, że nie po to z mężem pobierają nam składki, żeby z tego nie skorzystać i widząc jakie ciąża niesie za sobą koszty stwierdziłam, że nie odpuszczę. Stać nas na prowadzenie ciąży prywatnie, ale uderzyła mnie ta niesprawiedliwość ile kasy miesięcznie się nam zabiera, a nawet z tego skorzystać nie możemy

Co prawda do mojego lekarza, do którego chodziłam prywatnie na NFZ wizyta dopiero na grudzień więc raczej to nie dla mnie

Ale rozmawiałam z nim, polecił mi lekarza, który przyjmuje w poradni w szpitalu, jak zadzwoniłam to termin miał za 1,5 tygodnia więc stwierdziłam, że nic mi nie szkodzi iść na wizytę i zobaczyć, bo przecież zawsze mogę wrócić do mojego prywatnie.
Jutro idę na 3 wizytę, mam mieć zlecony przez położną cały pakiet badań do zrobienia od razu w szpitalu i w sumie od tej wizyty będzie zależało to, czy nie przerzucę się na lekarza prywatnie. Jak dostanę skierowanie na wszystkie wymagane badania na NFZ i zrobi mi USG (co może graniczyć z cudem) to zostanę u tego lekarza