reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

W Polsce?

Znam dobrze jedną taką parę - rozmawiałam z nimi o tym wprost. 3 lata starali się o pierwsze dziecko, uważają że Bóg tak chciał i że w ogóle Bóg im pomógł do tej ciąży doprowadzić. Żadne metody wspomaganego rozrodu nie wchodziły w grę. Teraz mają już czwarte dziecko w drodze (planowanych było dwoje ale wiadomo, antykoncepcja nie jest zgodna z ich światopoglądem), w dodatku w badaniach prenatalnych wyszło duże ryzyko trisomii. Oczywiście byli przestraszeni ale Bóg tak chciał i przyjmą wszystko tak jak to jest zaplanowane - cała ich grupa modlitewna się za nich modli. W bardziej szczegółowych badaniach wyszło, że dziecko jest zdrowe więc podsumowali, że lekarz debil bo chciał ich pewnie nastraszyć ;).

W tym samym otoczeniu jest para, która właśnie doczekała się dziecka po 10 latach starań tylko naturalnych.

Inni starali się 7 lat aż się udało.

Mój jeden kolega też starał się 4-5 lat i miało nie być na to szans. Już mieli podpisaną umowę na in vitro. W cyklu przed udało się z ciążą naturalną. Teraz kolega mi powtarza, że tak miało być i on by się więcej na żadne in vitro nie zdecydował - ja też nie powinnam, bo za krótko próbuje.

Mojej bardzo dobrej koleżanki siostra podchodziła do in vitro dwa razy, mimo że są bardzo ultra religijni i pochodzą z takiej rodziny. Wujek jest nawet księdzem. Ostatecznie mają dwoje dzieci z przypadku, nie z in vitro (problemem było nasienie męża, widać na te dwie ciąże starczyło jednak). Ale in vitro u nich w rodzinie to temat tabu i tajemnica - o tym się nie rozmawia.

Myślałam rzeczywiście o Polsce, bo tu naprawdę wierzących znam niewiele.. ;-)
Wychodzi więc na to, że wszystkim się udało... pozostaje mi zatem wciąż pamiętać o biblijnej Elżbiecie ;-)
 
reklama
Ja mogę za siebie powiedzieć, że praktycznie nic o tym nie wiedziałam. Tzn wiedziałam, że to polega na zapłodnieniu komórek na szkle i tyle. Nie miałam żadnych wyobrażeń na temat tego całego procesu.
A wiecie, że tutaj mówi się o tym w szkole na lekcjach biologii? Kopiowałam sobie coś na lekcje w pokoju nauczycielskim, a tam zostawiony na urządzeniu pakiecik kart pracy dla uczniów III gimnazjum: ćwiczenia tłumaczące proces inseminacji! Schematy, wyjaśnienia, nawet autentyczne zdjęcia z HSG! I tak powinno być!
 
Myślałam rzeczywiście o Polsce, bo tu naprawdę wierzących znam niewiele.. ;-)
Wychodzi więc na to, że wszystkim się udało... pozostaje mi zatem wciąż pamiętać o biblijnej Elżbiecie ;-)
Albo ci co im się nie udało nie poruszają tego tematu ;). Bo wiesz, ja bym w życiu sama nie wyskoczyła z takim pytaniem do kogoś. To co napisałam to są raczej wiadomości pozyskane z pocieszających mnie rozmów :). W sensie wszyscy ci ludzie pytali czemu nie mam dzieci, powiedziałam czemu i zaczęli opowiadać o sobie.

Znam trochę par po 40tce, które nie mają dzieci i nie mam pojęcia z czego to wynika ale w jednym przypadku całkiem pewnie zakładam, że to nie świadomy wybór, bo ona pracuje w przedszkolu i dzieci uwielbia a on jest wspaniałym wujkiem. Ale nigdy bym ich o to nie zapytała skoro sami nigdy nie poruszali tematu.
 
Ale ono najczęściej nie rodzi się zdrowe tylko człowiek o tym nie wie bo palenie wpływa na takie rzeczy których nie widać.
Np poród przed terminem, niska masa urodzeniowa, trudności w nauce w szkole
Nie wiem czy w poprzedniej ciąży tez paliła (zakładam że tak) ale, jak narazie, Mały to okaz zdrowia z tego co mówią, jest przekochany... po prostu jedni muszą się starać żeby było ok a innym przychodzi to z łatwością 🤷🏽‍♀️
 
Albo ci co im się nie udało nie poruszają tego tematu ;). Bo wiesz, ja bym w życiu sama nie wyskoczyła z takim pytaniem do kogoś. To co napisałam to są raczej wiadomości pozyskane z pocieszających mnie rozmów :). W sensie wszyscy ci ludzie pytali czemu nie mam dzieci, powiedziałam czemu i zaczęli opowiadać o sobie.

Znam trochę par po 40tce, które nie mają dzieci i nie mam pojęcia z czego to wynika ale w jednym przypadku całkiem pewnie zakładam, że to nie świadomy wybór, bo ona pracuje w przedszkolu i dzieci uwielbia a on jest wspaniałym wujkiem. Ale nigdy bym ich o to nie zapytała skoro sami nigdy nie poruszali tematu.
Rozumiem. Temat drażliwy, to jasne. Ale ja na przykład chciałabym, żeby ludzie nas wprost zapytali, tak jakoś z prowokacyjnego podejścia ;-) To znaczy: na pewno wolałabym, żeby zapytali, niż snuli własne wnioski. Np. zupełnie odwrotne od tego, o czym piszesz, bo już raz usłyszałam: "Wy nie chcecie dzieci, prawda?" (no skoro tyle opowiadam o swojej pracy, że takie absorbujące są dzieci innych.. to zapewne mi to wystarcza?).
 
Rozumiem. Temat drażliwy, to jasne. Ale ja na przykład chciałabym, żeby ludzie nas wprost zapytali, tak jakoś z prowokacyjnego podejścia ;-) To znaczy: na pewno wolałabym, żeby zapytali, niż snuli własne wnioski. Np. zupełnie odwrotne od tego, o czym piszesz, bo już raz usłyszałam: "Wy nie chcecie dzieci, prawda?" (no skoro tyle opowiadam o swojej pracy, że takie absorbujące są dzieci innych.. to zapewne mi to wystarcza?).
Ale żeby nie było, ja tych wniosków nie snuje w rozmowie z innymi ludźmi, którzy ich znają :p. Wtedy bym pewnie powiedziała tylko, że to nie nasza sprawa i nie powinniśmy o tym gadać.

A że to jest kontrowersyjny temat, dla większości ludzi wstydliwy to jakoś wydaje mi się, że nie powinno się o coś takiego pytać. Ciężko wyczuć gdzie ktoś ma swoje granice. Ja długo nie odpowiadałam na to pytanie wprost i bardzo się gimnastykowałam, żeby unikać tematu, bo nie chciałam tych wszystkich dyskusji, mądrości i pocieszeń, które wylewają się z ludzi później. To już wolałam słuchać, że jestem lambadziarą, dla której kariera jest najważniejsza.
 
z dobrych rzeczy to właśnie wyczyściłam sporo rzeczy z szafy bo jutro u nas jest zbiórka ubrań dla niepełnosprawnych, dorosłych osób. Oddałam sporo ciuchów w dobrym stanie, ale w których mało chodziłam, bo nie lubię. Mam jesczce ciuchy zniszczone to wrzucę do tego pojemnika. Wywaliłam nawet kilka torebek. Jakoś mi lżej ;D
 
reklama
@Alabama89 zapomniałam! Mój tata używał tego:
1656247245756.png

zwie się Starane (no, ale pasuje nazwa do nas, u nas co miesiąc jest starane ;D)
Ale mówi, że to zależy jakie chwatsy masz w ogrodzie. To np zniszczy Ci jakieś koniczyny etc a trawę zostawi.
 
Do góry