A ja mam mega dylemat wózkowy. Po Jaśku mam wielofunkcyjnego Deltima Voyagera. Jako wózek głęboki sprawdził się bardzo dobrze, więc teraz też zostanie. Mnie akurat bardzo odpowiadało, że ma nosidło a nie sztywną gondolę, bo jest o niebo lżejsza i wygodniejsza do przeniesienia. Natomiast w wersji spacerowej już nie do końca byłam zadowolona. Jak Jasiek podrosnął, to wózek razem z nim zacząl być po prostu ciężki (jak wszystkie zresztą na dużych pompowanych kołach), a manewrowanie nim na nierównych chodnikach i krawężnikach nie lada wyczynem! No i trochę skręca mi w jedną stronę...
Teraz chciałabym kupić jakiś lekki wózeczek spacerowy z opcją wpięcia fotelika. Tylko mam dylemat, bo te lekkie, wygodnie składane i które zmieszczą sie do mojego clio są na małych kółkach, a ja mieszkam w okolicy, gdzie chodniki naprawdę nierówne...
Ostatnio w sklepie pan zachwalał mi Inglesinę Zippy. Faktycznie wózeczek super się prowadzi, jest opcja z fotelikiem, ale cena trochę za wysoka jak dla mnie (1100 spacerówka + 400 fotelik). No chyba że znajdę fajny używany. A co ty o tym wózeczku sądzisz Yoka?
Co do X-landera, czy te nowe modele mają już regulowany podnóżek? Bo moja przyjaciółka ma X-landera, kupiony prawie 3 lata temu i nie ma podnoszonego podnóżka. Jej synuś jak był młodszy, to strasznie zjeżdżał w dół w spacerówce.
kokusia - z jednej strony masz rację i wiele wózków mam wywindowane ceny tylko ze względu na markę czy nowy model, który niekoniecznie musi okazać sie super (znam osoby, które strasznie narzekają na osławiony i bajecznie drogie Ouinny na przykład). Ale z drugiej strony niestety w tanich wózkach, które z pozoru niczym specjalnym nie róznią się od tych droższych, z czasem odkrywa się wiele mankamentów - są mniej trwałe, czasem nawalają mechanizmy składania i regulacji, nierzadko gorzej się prowadzą i zazwyczaj są dużo cięższe.
Ale oczywiście że można i dobrze trafić.
Ja gdybym teraz miała mieć pierwsze dziecko zaiwestowałabym w porządny wózek, który sprawdziłby mi się dla drugiego też. Teraz jeden wielofunkcyjny mam (kosztował wtedy ok. 900 zł), a i tak muszę myśleć o drugim...