Ja myślę, że zawsze jest ryzyko, że coś kupimy na darmo.
Kupilam książkę o staraniach - mąż się pyta, a co z nią zrobisz jak zajdziesz? No nie wiem. Sprzedam na vinted, zachowam dla potomnych, nie to oddam gdzieś. Nie to pójdzie na podpałkę do grilla.
Kupiłam książki o ciąży i pierwszym roku życia dziecka. A co jeśli nie zajdę? Nie wiem. To będzie stać na półce w gabinecie na mnie spoglądać.
Myślę, że szkoda życia i nerwów gdybyśmy tak miały usiąść i myśleć, że coś tam nam ściągnie jakieś złe Juju na głowę.
W ciąży jest podobnie. No nie sztuka odmówić sobie kupna ubranka jeśli Ci się podoba bo "a co z tym zrobisz jeśli stracisz ciążę, a co zrobisz jeśli będzie inna płeć".
No to trudno. To pier... w ramkę dla ozdoby.