loumarie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Marzec 2024
- Postów
- 3 617
Ale ta smoczycza miala chyba 3 male smoczkoosiolki![]()
Ja uznaję tylko rozród w pełni kontrolowany
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza
Ale ta smoczycza miala chyba 3 male smoczkoosiolki![]()
To przybijam piątkę.Ech.Nie pamiętam dnia, kiedy jej nie było.
Już parę dobrych tygodni mam taki pożar w brzuchu, że mi chyba ogień niedługo nosem buchnie jak u smoka jakiegoś. Mogliby mnie casting wziąć, na nową smoczycę do Shreka![]()
HejHej !
Mam na imię Dominika i jestem tu nowa
Od początku roku chcemy z narzeczonym starać się o dzidziczy są jakieś wątki dla takich jak ja które jeszcze nie zaczęły a od przyszłego roku mają to w planach ? Póki co nie zauważyłam takich.
Tak w ogóle to miło mi Was poznać![]()
Dziękuję ! Już biegnęHejMożesz przyjść na staraczki i na razie zasiąść na ławeczkę
Co miesiąc jest nowy wątek
![]()
Nie napiszę nic oprócz tego że tulę i rozumiem sytuację. Musisz jakoś przetrwać do rozwodu. Długo jesteście razem? Kiedy zaczęło tak być?Muszę się wygadać. Rad w sumie nie potrzebuję, nawiąże do tego później.
Wrócilam własnie z młodym do domu z długiego weekendu. Bylismy sami, wyjechalismy w piątek, mąż został w domu bo pracował na nocki.
Wracamy i co? Popierdolone. W domu jest syf. Zawsze pierzemy ręczniki w sobotę. Ruszone? Nie. Nic nie jest umyte. Nieodkurzone, łazienka w kurzu, bo po co. On miał sprzątać dzisiaj, ale spał i w sumie dopiero teraz go obudziliśmy naszym powrotem.
Mąż dokladnie wie, jak bardzo mnie to wkurza, dokładnie wie, że się doczepie, że zamiast posiedzieć z dzieckiem, to będę latać po domu i doprowadzać go do stanu normalnego. Mówiłam, że jest mi wstyd jak przychodzi niania. Prosiłam. To są kwestie, które poruszam regularnie od prawie 2 lat. I dupa. Ja nie wiem czy on to robi specjalnie czy nakręca go teściowa czy po prostu ma już na mnie wy*ebane. Ostatnio stwierdził, że jestem oziębła, bo się nie chcę z nim przytulać, a ja powiedzialam, że cięzko się przytulać, skoro on się zachowuje jakby był moim synem w kryzysie nastoletniego wieku. I tak się bujamy, ja się wkurzam, ale nie mogę na nic zwrócić uwagi, bo jak zwrócę uwagę to słyszę fochy, że się czepiam, a potem on się kładzie na tapczan i leży tak np. 3h patrząc w ścianę, więc wtedy ja mam na głowie wszystko, bo on nic.
Prosilam o terapię. Nie. Badania, nie.
Sorry, że tutaj, ale jak mówię to mojej mamie to słyszę tylko, że faceci tak mają i trzeba przetrwać, a ja jednak chyba jestem już z innego pokolenia, bo naprawdę ciągnie mnie do rozwodu. I w sumie dlatego pisałam, że rad nie chcę, bo rozmowa nie działa, a rozwód chcę, ale w momencie, kiedy syn będzie ogarniał bardziej sam swoje żywienie, bo męzowi praw nie ograniczę, a wiem, że on nie zwraca uwagi na to, jakie produkty podaje, więc nie byłabym spokojna jakby syn był u niego na weekend czy coś. Chcę rozwodu ale jak już syn będzie umiał sam powiedzieć, ze czegoś nie może jeść.
Nie bede dawac rad, bo nie o to tu chodzi, ale wspieram calym serduchem..Muszę się wygadać. Rad w sumie nie potrzebuję, nawiąże do tego później.
Wrócilam własnie z młodym do domu z długiego weekendu. Bylismy sami, wyjechalismy w piątek, mąż został w domu bo pracował na nocki.
Wracamy i co? Popierdolone. W domu jest syf. Zawsze pierzemy ręczniki w sobotę. Ruszone? Nie. Nic nie jest umyte. Nieodkurzone, łazienka w kurzu, bo po co. On miał sprzątać dzisiaj, ale spał i w sumie dopiero teraz go obudziliśmy naszym powrotem.
Mąż dokladnie wie, jak bardzo mnie to wkurza, dokładnie wie, że się doczepie, że zamiast posiedzieć z dzieckiem, to będę latać po domu i doprowadzać go do stanu normalnego. Mówiłam, że jest mi wstyd jak przychodzi niania. Prosiłam. To są kwestie, które poruszam regularnie od prawie 2 lat. I dupa. Ja nie wiem czy on to robi specjalnie czy nakręca go teściowa czy po prostu ma już na mnie wy*ebane. Ostatnio stwierdził, że jestem oziębła, bo się nie chcę z nim przytulać, a ja powiedzialam, że cięzko się przytulać, skoro on się zachowuje jakby był moim synem w kryzysie nastoletniego wieku. I tak się bujamy, ja się wkurzam, ale nie mogę na nic zwrócić uwagi, bo jak zwrócę uwagę to słyszę fochy, że się czepiam, a potem on się kładzie na tapczan i leży tak np. 3h patrząc w ścianę, więc wtedy ja mam na głowie wszystko, bo on nic.
Prosilam o terapię. Nie. Badania, nie.
Sorry, że tutaj, ale jak mówię to mojej mamie to słyszę tylko, że faceci tak mają i trzeba przetrwać, a ja jednak chyba jestem już z innego pokolenia, bo naprawdę ciągnie mnie do rozwodu. I w sumie dlatego pisałam, że rad nie chcę, bo rozmowa nie działa, a rozwód chcę, ale w momencie, kiedy syn będzie ogarniał bardziej sam swoje żywienie, bo męzowi praw nie ograniczę, a wiem, że on nie zwraca uwagi na to, jakie produkty podaje, więc nie byłabym spokojna jakby syn był u niego na weekend czy coś. Chcę rozwodu ale jak już syn będzie umiał sam powiedzieć, ze czegoś nie może jeść.
8 lat, 4 po ślubie, zaczęlo się psuć po porodzie. W sumie już po pierwszym porodzie, ale ja wtedy miałam focus na siebie, na terapię i na drugie dziecko, a on się nie odzywal. Tylko wszyscy mi zwracali uwagę, że to dziwne, że to ja wspieram jego, a on mnie nie, a ja zlewalam no bo przecież tyle przeszedł też i ma prawo.Nie napiszę nic oprócz tego że tulę i rozumiem sytuację. Musisz jakoś przetrwać do rozwodu. Długo jesteście razem? Kiedy zaczęło tak być?