Czesc Dziewczynki,
Nie bylo mnie jakis czas bo mialam pieklo na ziemi, wole nie pisac ale musialam sie wyprowadzic z domu, teraz jestem z doskoku, wpadlam wczoraj do mieszkania ogarnac, posprzatac, spakowac torbe, Wike tydz. temu podrzucilam do tesciowej w zwiazku z zaistanila sytuacja i tam mieszka, nie chcialam by tu byla, byla swiadkiem...to nie dla dziecka :-
-( .... zamiast cieszyc sie zblizajacym porodem, myslec jaki bedzie moj synek tyle zmartwien, lez i nieprzespanych nocy, jestem wykonczona psychicznie i fizycznie, nie mam sil Was czytac ani o nic pytac, chcialam tylko sie przypomniec ze jestem, zyje i nadal z synkiem w brzusiu....Przez wynikla sytuacje, przez tydzien nawet nie myslalam o ciazy, o skurczach, bolach krzyza czy mdlosciach....nie mialam glowy, wylam jak bobr, szly nerwy, awantury i rwanie wlosow...dobrze ze dziecku oszczedzilam wszystkiego i w pore wywiozlam, sama mieszkalam 2 dni u tesciowej by zregenerowac sily i sie wyciszyc, uspokoic ale juz jestem na starych smieciach.....
dzis tesciowa stwierdzila ze obnizyl mi sie brzuszek wiec teraz trza czekac te 2-3 tyg jeszcze a juz jestem mega zmeczona, kazda noc w plecy bo skurcze nie daja zyc do tego bole miesiaczkowe i masakryczne bole krzyza i klucie w pochwie az sie zginam w pol jak chodze zaciskajac nogi, ludzie patrza krzywo...dzieje sie wiele mdlosci, biegunka na zmiane z zaparciami ale pewnie przenosze bo dopiero brzus sie obnizyl...W pn ostatnia mysle wizyta i zobaczymy czy cos sie zaczelo dziac....
Nie mam sil wklejac akutualnych zdjec ani nic, pokoik przez to wszystko nie skonczony a mi brak sil, checi i radosci...czemu akurat zycie pisze takie scenariusze, zamiast jak inne moje kolezanki wrzesnioweczki przezywac koncowke ciazy, wyczekiwac porodu, wyszukiwac pierwszych symptomow porodow, czy tu z Wami sie cieszyc ja musialam/musze przechodzic pieklo na ziemi ktore ktos mi zgotowal po raz kolejny....:-(
Trzymajcie sie i trzymajcie za mnie kciuki bo pewnie juz tu mnie nie pamietacie tyle mnie nie bylo....a kciuki beda mi b. potrzebne w obecnej sytuacji by stanac na nogi i zebrac sily na urodzenie syneczka...Poki co ide sie polozyc bo oczy pieka z niewyspania a cialo odmawia posluszenstwa, prosze wierzace o modlitwe by sie poskladalo wszystko do kupy w miare bym sie zebrala bo brak mi sil i wiary w lepsze jutro....
Nie bylo mnie jakis czas bo mialam pieklo na ziemi, wole nie pisac ale musialam sie wyprowadzic z domu, teraz jestem z doskoku, wpadlam wczoraj do mieszkania ogarnac, posprzatac, spakowac torbe, Wike tydz. temu podrzucilam do tesciowej w zwiazku z zaistanila sytuacja i tam mieszka, nie chcialam by tu byla, byla swiadkiem...to nie dla dziecka :-
dzis tesciowa stwierdzila ze obnizyl mi sie brzuszek wiec teraz trza czekac te 2-3 tyg jeszcze a juz jestem mega zmeczona, kazda noc w plecy bo skurcze nie daja zyc do tego bole miesiaczkowe i masakryczne bole krzyza i klucie w pochwie az sie zginam w pol jak chodze zaciskajac nogi, ludzie patrza krzywo...dzieje sie wiele mdlosci, biegunka na zmiane z zaparciami ale pewnie przenosze bo dopiero brzus sie obnizyl...W pn ostatnia mysle wizyta i zobaczymy czy cos sie zaczelo dziac....
Nie mam sil wklejac akutualnych zdjec ani nic, pokoik przez to wszystko nie skonczony a mi brak sil, checi i radosci...czemu akurat zycie pisze takie scenariusze, zamiast jak inne moje kolezanki wrzesnioweczki przezywac koncowke ciazy, wyczekiwac porodu, wyszukiwac pierwszych symptomow porodow, czy tu z Wami sie cieszyc ja musialam/musze przechodzic pieklo na ziemi ktore ktos mi zgotowal po raz kolejny....:-(
Trzymajcie sie i trzymajcie za mnie kciuki bo pewnie juz tu mnie nie pamietacie tyle mnie nie bylo....a kciuki beda mi b. potrzebne w obecnej sytuacji by stanac na nogi i zebrac sily na urodzenie syneczka...Poki co ide sie polozyc bo oczy pieka z niewyspania a cialo odmawia posluszenstwa, prosze wierzace o modlitwe by sie poskladalo wszystko do kupy w miare bym sie zebrala bo brak mi sil i wiary w lepsze jutro....