Motylek ja dopiero dzis mam 18dc wiec do @ jeszcze troche zostalo a jak widac ciaza tez mi nie grozi na raziea wk******* dawno takiego nie mialam.... ja mysle ze to stres i ta diagnoza....
Ah te suwaczki zapominam o nich
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Motylek ja dopiero dzis mam 18dc wiec do @ jeszcze troche zostalo a jak widac ciaza tez mi nie grozi na raziea wk******* dawno takiego nie mialam.... ja mysle ze to stres i ta diagnoza....
witam was serdecznie . Podczytuje was dosc czesto tak strasznie , strasznie jest mi smutno. Nie rozumiem tego dlaczego jest nas tak duzo , po prostu tego nie rozumiem .staralam sie dosc dlugo 2-3 lata , po tym czasie bylam zalamana tym bardziej ze raz sie udalo ale tylko na miesiac . Pozniej juz nie chcialam , rozpadlo sie moje malzenstwo . Wyjechalam , wyleczylam sie z tego ,musialam - powiedzialam sobie ze tak nie mozna zyc , jak pan bog da to bedzie . Ale to nie prawda w glebi serca to bylo moje marzenia . I wiecie co udalo sie to chyba zbieg okolicznosci cud nie wiem juz sama...dzięki!!!
Rozumiem cię doskonale!!!! Znam to z autopsji...ryczałam na widok kobiet w ciązy, na widok dzieci w reklamach telewizyjnych, w działach z ubrankami dziecięcymi....to było silniejsze ode mnie...potrafiłam rozryczeć się w obecności obcych osób, które patrzyły na mnie z zaskoczonymi minami...to było straszne...ciągle myślałam tylko dzidzi, przed pracy, w pracy, po pracy, przed snem, gdy się budziłam i nawet śniłam o tym, że jestem już mamą...zmęczyło mnie to bardzo....to obliczanie dni płodnych i kochanie się z moim p. Na siłę, mimo zmęczenia, braku ochoty, głupio to za brzmi ale takie kochanie się z konieczności takie mechaniczne....aż w końcu przyszedł dzień kiedy zrozumiałam że tak dłużej być nie może...na początku tego cyklu znów się rozwyłam...a potem zobaczyłam pierwszy raz w życiu łzy bezradności w oczach mojego p. Zrozumiałam jak on to przezywa, do tej pory musiał być silny z nas dwoje, pocieszać mnie i przekonywać że wszystko bedzie dobrze...to mnie zmieniło, zrozumiałam jakie mam szczęscie, że mam przy sobie mężczyzne, który tak mnie kocha i tak o mnie dba...to mnie bardzo zmieniło i od kilku dni budzę się szczęsliwa jak dawno się już nie czułam i jest mi z tym cholernie dobrze...dziś byłam u koleżanki , jest w 5 miesiącu ciązy...spytała mnie czy może mi pokazać co ma już dla swojej kruszyny ( zna mnie dobrze wiec sie bała, nie raz była swiadkiem mojej rozpaczy)...i ja to wszystko ogladalam z uśmiechem, bez łez i tysiaca pytan w głowie "czemu to nie jest dla mojej dzidzi"...ah dziewczyny, jak dobrze sie tak czuć![]()
wiecie co wam jeszcze powiem ze kiedy sie tak staralismy - moj maz (jeszcze wtedy) wyzwal mnie od jalowej krowy .... Wiecie jak ja to znioslam ... Mamy kontakt wybaczylam mu to on ulozylk sobie zycie ja tez . A wiecie kto byl jedna z pierwszych osob ktora powiadomilam o swojej ciazy - moj exmalzonek - a niech wie jaka ze mnie jalowa krowa wrrrrr..... Dziewczynki przepraszam ze tak duzo tu zmatowlam ale tak jakos nie mam z kim pogadac . Bede o was mysla zeby juz wam sie udalo i wierze ze tak bedzie cmok cmok