Eliza jesteśmy z Tobą, wierzę, że wszystko zakończy się pomyślnie . . . pod koniec grudnia.
Kasiekkrk, strasznie współczuję, faktycznie w niefortunnym momencie mu się wypadek przydarzył. Najważniejsze, że nic poważnego mu nie jest, teściowa na pewno dobrze się nim zaopiekuje, ty zajmij się sobą dla dobra maleństwa. Życzę mężowi szybkiego powrotu do formy, a Tobie jak najmniej stresów a jak najwięcej odpoczynku.
Jutka, cieszę się, że dziewczynki rosną, nie ma innej opcji :-) a że zmęczona jesteś, no cóż :-) taki los matki, życzę wytrwałości, bierz przykład z córeczek.
Ja mam inny problem "skurczowy". Od niedawna zdarzają mi się takie dni, że mam napięty brzuch, cały, nie trwa to pół minuty, ale np. pół dnia czy cały. Nie boli. Ruchy czuję wtedy normalnie. Dziwi mnie to bo w pierwszej ciąży nic takigo nie miałam.