Dobra babeczki, ja oficjalnie się żegnam już.
Idę spać za jakieś pół godzinki, żeby się wyspać przed wielkim dniem (muszę wstać o 4 rano... tzn mojej 4 waszej 2ej) Za 14 h powinnam już tulić swoją dzidzię.
Wszystko sobie super naszykowałam i zostało mi jeszcze tylko z Polcią pogadać i powiedzieć jej, że to JUŻ... Szkoda mi jej, bo będzie nieźle zaskoczona pewnie jutro... Mam wielkiego stracha i stresa ale wierzę, że będzie ok.
Mój mąż, jak to na "prawdziwego mężczyznę" przystało nie widział konieczności ani potrzeby aby ten dzień spędzić ze mnę.. Wybrał bar i kumpla. Próbowałam mu powiedzieć jak ważne jest dla mnie aby okazał mi wsparcie, ale nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia cyt" Dzisiaj nie jest ważne, ważne jest jutro a wtedy będę z Tobą w szpitalu" :-( Tak też cały dzień spędziłam sama, sam przygotowałam wszystkie drobiazgi a teraz sama idę spać. Pozostawię to bez dalszych komentarzy... Przykro mi, że w momentach dla mnie tak ważnych nie mogę wogóle na niego liczyć, że mnie nie wspiera.... A na koniec jego teksty o wielkiej miłości mnie poprostu rozbrajają...

Także naprawdę doceńcie starania swoich m, bo ja bym oddała wszystko, żeby się zamienić z którąś z was...
Wracając do tematu Polci, trzymajcie za nas kciuki i wysyłajcie pozytywną energię - napewno się przyda!