reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Sorga-spokojnie kochana, nie ma co na zapas wymyslac. Trzymamy kciuki, daj znac co i jak.
A jesli chodzi o nalesnika-nie wiem czy to to samo dokladnie ale moja Alusie wiazali wlasnie w kokon w szpitalu i powiem wam ze tylko tak dawala sie uspokoic, bardzo mnie to zdziwilo. Tlumaczyli to tym, ze dziecko jak mieszka w brzuchu to przeciez ma ciasnote i jest cale opatulone wiec to ma byc kontynuacja dla oswojenia sie ze swiatem. Ale nie jestem pewna ze ten nalesnik o ktorym piszecie to to samo.
 
reklama
Sorga trzymam kciuki, nie martw się na zapas:sorry2:

a ja właśnie wróciłam od lekarza i mamy powtórkę z rozrywki: szyjka krótka (1cm - idę po rekord, ze Stasiem na tym etapie miałam aż 1,5cm), i niestety - co mnie bardziej martwi - mam skurcze:-(. Doktorek chciał mnie juz do szpitala wysyłać, ale ubłagałam leżenie plackiem w domu do wtorku, a we wtorek kontrola szyjki + ktg.
Nie wiem jak zdołam uleżeć przy Stasiu, do tego jeszcze niestety nie ma moich rodziców, a przedszkole mamy tylko do jutra.
No nic jakoś będziemy musieli sobie poradzić....
Gdyby nie te skurcze to bym się nie przejęła tą szyjką - o taka moja uroda:dry:

No to Kochane trzymajcie kciuki, żeby we wtorek okazało się, że szyjka się wydłużyła, a ja moge dalej normalnie funkcjonować (przynajmniej ten basen 2 razy w tygodniu, bo pracę to sobie chętnie odpuszczę:-p;-):-D)
 
Właśnie moja pediatra wyszła- mamy prawdopodobnie liszajca zakaźnego- przywleczony ze szpitala, już 4 noworodki z mojej porodówki leżą w szpitalu- moja pediatra zrobiła rozpytanie. My korzystając z prywatnych znajomości jutro z samego rana mamy konsultację z dermatologiem takim super hiper i to w ramach kasy chorych :) ale mamy przyjechać w drodze do szpitala... wszystko zależy od nasilenia objawów- biorąc pod uwagę że mamy 4 nowe pęcherze w ciągu jednego dnia to raczej dojedziemy do tego szpitala, ale zobaczymy. Choroba jest jak najbardziej wyleczalna tylko trzeba uważać że by bakteria do krwiobiegu się nie dostała bo wtedy sepsa jest niestety poważnym zagrożeniem :( no trudno , zobaczymy. Damy znać co i jak jutro.

I jak widać nic nie wymyślam :p ja na prawdę nie jestem panikara :no:

Dziękujemy za kciukasy :0
 
Sorga trzymam kciuki, nie martw się na zapas:sorry2:

a ja właśnie wróciłam od lekarza i mamy powtórkę z rozrywki: szyjka krótka (1cm - idę po rekord, ze Stasiem na tym etapie miałam aż 1,5cm), i niestety - co mnie bardziej martwi - mam skurcze:-(. Doktorek chciał mnie juz do szpitala wysyłać, ale ubłagałam leżenie plackiem w domu do wtorku, a we wtorek kontrola szyjki + ktg.
Nie wiem jak zdołam uleżeć przy Stasiu, do tego jeszcze niestety nie ma moich rodziców, a przedszkole mamy tylko do jutra.
No nic jakoś będziemy musieli sobie poradzić....
Gdyby nie te skurcze to bym się nie przejęła tą szyjką - o taka moja uroda:dry:

No to Kochane trzymajcie kciuki, żeby we wtorek okazało się, że szyjka się wydłużyła, a ja moge dalej normalnie funkcjonować (przynajmniej ten basen 2 razy w tygodniu, bo pracę to sobie chętnie odpuszczę:-p;-):-D)
Toska mam nadzieje ze szyjka bedzie sie wydluzac,trzymam kciuki:tak::tak:

Właśnie moja pediatra wyszła- mamy prawdopodobnie liszajca zakaźnego- przywleczony ze szpitala, już 4 noworodki z mojej porodówki leżą w szpitalu- moja pediatra zrobiła rozpytanie. My korzystając z prywatnych znajomości jutro z samego rana mamy konsultację z dermatologiem takim super hiper i to w ramach kasy chorych :) ale mamy przyjechać w drodze do szpitala... wszystko zależy od nasilenia objawów- biorąc pod uwagę że mamy 4 nowe pęcherze w ciągu jednego dnia to raczej dojedziemy do tego szpitala, ale zobaczymy. Choroba jest jak najbardziej wyleczalna tylko trzeba uważać że by bakteria do krwiobiegu się nie dostała bo wtedy sepsa jest niestety poważnym zagrożeniem :( no trudno , zobaczymy. Damy znać co i jak jutro.

I jak widać nic nie wymyślam :p ja na prawdę nie jestem panikara :no:

Dziękujemy za kciukasy :0
Sorga to trzymam kciuki dalej,zdrowka dla malej i powodzenia jutro:tak::tak:
 
Sorga, no widzisz.:tak:Wiem że ten liszajec to nic dobrego, ale to nie to samo co pęcherzyca. Wielkie, wielkie, wielkie UFFFFFFF....
Liszajca szybciutko wyleczycie i będzie wszystko ok.:tak: Swoją drogą to ten szpital by trzeba chyba pozwać jak rany!:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:Jak można do tego dopuścić????

Toska, trzymam kciuki za szyjkę, za Twój spokój i za Staśka żeby nie dokuczał za mocno.
 
Sorga-to teraz trzymamy kciukasy za wyleczenie tego liszajca. Bedzie dobrze, wiadomo ze to stresowa sytuacja z takim maluszkiem i jeszcze po tych atrakcjach z waga i owinieciem pepowina. Juz teraz bedzie tylko lepiej. A swoja droga jak sie czyta o tych szpitalach z ktorych sie chorym wychodzi....brrrr:wściekła/y:normalnie sie noz w kieszeni otwiera. Jak mogli tak zaniedbac takie tyci malusie sloneczka, cholera czy nie ma jakis kontroli.
 
Witam!!!

Mam już dość tej zimy.....:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: Znowu nas zasypało:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

Sorga kciuki za maleńką Tamarę. Myśl pozytywnie. W końcu to pasmo niepomyślności musi się skończyć:tak:

Toska za Twoją szyjkę też trzymam kciuki. Pamiętam, że Esi te magiczne kciukasy pomogły. Ale skurcze to naprawdę szybko się pojawiły. Precz, precz, to jeszcze nie pora....;-)

Dzagud zdróweczka dla Madzi.

I dla wszystkich chorasków wielkiego zdróóóóweczkaaaa...

Agik wkręcaj się, bo brakuje tu Ciebie:-)

Aniajw jak wizyta u kardiologa? Czekamy na relacje.

Moja Zu już zdrowa. D jeszcze na antybiotyku, a już mi się marzy żeby do pracy jak najszybciej wracał;-)
Na spacery wychodzimy... nawet przy minus 10, choćby na zakupy... A tak to łazimy po domach, to do jednej koleżanki, to do drugiej i tak mijają zimowe popołudnia.

Pożalić się muszę na Zu jedynie, bo strasznie zrobiła się nieposłuszna... no diabełek okrutny.... tak łatwo popada w histerię, że czasem mi sił brakuje i krzyczę, czego nigdy nie robiłam... Tyle we mnie cierpliwosci było i co.... skończyło się?:-:)-:)-(

Tattoo ładnie się goi, nic a nic nie boli. Myślę już o następnym:-D A ten pokażę jak tylko sobie jakąś fajną fotkę pstryknę, narazie jeszcze nie mam:no:

Dla Wszystkich buziaki... Notatek nie robiłam:zawstydzona/y: i tylko niewiele zapamiętałam:zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:
 
Sorga, Tośka, kciuki zaciśnięte mocno mocno!
Gośka, mi też się odłożyło :-( tak z 5 kg? ..... duuużo jak na mnie wrrr od przedwczoraj zaczęłam ćwiczyć wieczorkiem w domku, a raczej ciemną nocą ;-) a od dziś postanowiłam nie jeść kolacji... tia, zobaczymy co z tego wyjdzie.

macie dziewczyny jakieś sprawdzone przepisy na zrzucenie kilku kg oprócz oczywiście koniecznego mż (mniej żreć) albo żp (żreć połowę)? :-)
 
Anielka, pstrykaj koniecznie bo mnie ciekawość zeżre, a propo tego żarcia w poście wcześniej :-D
 
reklama
Do góry