Hej Wam
Co do zajmowania się dzieckiem przez faceta......
Luuuzna szczerze Ci współczuję.
Mój J może nie zajmuje się dużo Malutką, ale zajmuje. Pewnie gdyby nie był śpiochem i nie spał do 12, 13 kiedy ma na 14 do pracy lub nie spał do 16 po nockach to by więcej pomagał przy Małej. A ja jestem taka, że jak chce chłopina sobie tyle spać to niech sobie śpi. Nie 'łazi' mi przynajmniej pod nogami jak sprzątam hehe. Ja kiedy potrzebuję pomocy to jestem w stanie go obudzić i bez niczego wstanie. Ale ja sobie świetnie radzę z Martynką, jest dosyć bezproblemowym dzieckiem, potrafi się sobą zająć czy to na macie, czy pod karuzelką czy we wózku oglądając wszystko wokół. Karmię Małą i sobie wtedy np oglądam ulubiony serial. Kiedy Mała się sobą zajmuje to ja sprzątam cały dom. I mam posprzątane, poprane, poprasowane, ugotowane.
J bawi się z Małą, nakarmi jak mu dam butlę lub jak mu powiem to sam robi mleko i ją karmi. Czasem specjalnie mu daję Małą choć nie mam nic do roboty, by się nią pozajmował trochę. Lubi ją kąpać lub być przy kąpieli. Mała lubi jak J chlapie ją w wodzie. Lubi jak J robi jej 'samoloty' (no to już poza kąpielą

).
Co do zapominania ojca czy nie poznawania go to racja, może takie coś być. J pracuje na 3 zmiany, śpi długo, też ma takie obawy co by się go dziecko potem nie bało, dlatego nieraz od siebie spędza czas z córą.
Zauważyłam, że ja jestem taka, że wolę sama coś zrobić przy Małej, np przewinąć, wstawać do niej w nocy, bo wtedy wiem, że wszystko jest cacy, jak należy. Ja w nocy przewijam Małą, nie tylko karmię, jak J wstawał kiedyś do niej w nocy to nie przewijał i miałam nad ranem przesikaną córkę na maxa. Lub co gorsza przekupkaną. Ja jej też smaruję pupę jeżeli jest taka potrzeba, J nie myśli o takich rzeczach.
Taka Zosia samosia ze mnie przy wychowywaniu i zajmowaniu się Małą. Lubię tak.
Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że z czasem Mała może być do mnie szalenie przywiązana a z J np nie będzie chciała zostawać. Dlatego wiem, że trzeba to zmienić.
Mała jak mnie widzi ma buzię szeroką uśmiechniętą, jak gdzieś idę z jej pola widzenia to patrzy gdzie ja idę. Jak daję ją J na ręce to wpierw z dystansem do niego podchodzi, dopiero potem jest OK.
Czasem kiedy mam zły dzień uczepiam się o wszystko. Nawet o to, że tak mało czasu spędza z Małą choć w gruncie rzeczy mi osobiście to tak bardzo nie przeszkadza, ale wtedy czepiam się o wszystko.
A czasem.. czasem bo czasem, ale zdarza się, że to u J na rękach Martynka się uspokaja a przy mnie marudzi

To chyba od jej humorku zależy.
Co do szaty forum jak tu weszłam to pomyślałam, że chyba zlikwidowali forum i cosik innego powstało

Ale podoba mi się.