u mnie to samo bylo, raz mi baba pokazala jak przystawic i mowi: a co pani myslala? karmienie piersia to ciezka praca. prosze przystawiac i tyle. pozniej nawet jak widzieli ze mam starsznie pogryzione sutki to nikt nic nie doradzil, ani nawet nie sprawdzali czy dobrze maly je. skonczylo sie tym ze nie dalam rady go karmic ze wzgledu na bol.
ja dalam rade odciagac mleko przez miesiac (ale bez przystawiania dziecka, wiec mniej go ogolnie mialam), ale pozniej mialam dosc. nie mialam czasu na nic, a odciaganie kilka razy w nocy bylo juz ponad moje sily, a w dzien co nie zaczynalam odciagac to dziecko sie budzilo i tak w kolko. teraz jest tylko na butli i ja jestem duzo bardziej szczesliwa - mam wiecej czasu na sen (i tak nie za duzo, ale dobre i troche), nie musze sie martwic co jem, czasem maz moze nakarmic dziecko zamiast mnie.
od kilku dni moje dziecko wariuje chyba. zje troche z butli i nagle zaczyna sie wrzask - nie pomaga ani odbijanie, ani nic. w kazdej pozycji mu zle, ciezko go uspokoic. po kilku-kilkunastu minutach znowu czasem chce jesc i znow jest wrzask. masakra jakas. a teraz od 16 maly nie spi i non stop prawie ryczy, to chyba kolka czy cos. co uda sie go uspac to za 15 min pobudka i od nowa. myslalam ze uda mi sie odespac troche w weekend, a tu dupa. ledwo ciagne ostatkiem sil (pomimo ze maz mi pomaga duzo, ale i on jest juz wykonczony - caly tydzien do pracy i jeszcze w weekend jazda..)